Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czechy: Vaclav Klaus zagłosował w wyborach prezydenckich

0
Podziel się:

W lokalu wyborczym nr 601 w artystycznej szkole podstawowej na praskim osiedlu
Kobylisy panuje niecodzienny jak na szkołę spokój. Widać grupki policjantów, tłum dziennikarzy oraz
kilku agentów ochrony. Tu tradycyjnie głosuje urzędujący prezydent Vaclav Klaus.

W lokalu wyborczym nr 601 w artystycznej szkole podstawowej na praskim osiedlu Kobylisy panuje niecodzienny jak na szkołę spokój. Widać grupki policjantów, tłum dziennikarzy oraz kilku agentów ochrony. Tu tradycyjnie głosuje urzędujący prezydent Vaclav Klaus.

W tych wyborach obecność głowy państwa nie jest tak oczywista. Klaus wielokrotnie powtarzał, że jest przeciwny bezpośrednim wyborom prezydenta. "Może w ogóle nie przyjdzie głosować?" - pada pytanie w tłumie. Wśród reporterów widać niepokój.

Szefowa komisji wyborczej co chwila zwraca dziennikarzom uwagę, aby nie blokowali innym dostępu do urn. Ale przychodzi tak niewielu głosujących, że właściwie nie ma komu przeszkadzać. Lokal otwarto o godzinie 14. W ciągu 60 minut zjawiło się w nim zaledwie kilku wyborców.

Do punktu wyborczego przychodzi młoda rodzina z małym chłopcem, który - korzystając z nieuwagi rodziców - bawi się szarą urną. Później mama i tata pozwalają mu wrzucić jedną z kart do głosowania.

O 15.06 nagłe poruszenie. Ktoś mówi: "Prezydent idzie". Jego wejście zapowiada pojawienie się agentów ochrony prezydenckiej. Vaclav Klaus wchodzi do sali w towarzystwie żony Livii, młodszego syna Jana, synowej oraz wnuka. Uśmiechnięty pokazuje komisji swój paszport dyplomatyczny i po wymianie kilku słów z jej pracownikami udaje się do kabiny.

"Swe preferencje wyrażałem już wcześniej. Głosowałem na kogoś, kto dla Czech już coś zrobił i ma doświadczenie" - powiedział dziennikarzom.

Wcześniej poparł byłego premiera Milosza Zemana, którego nazwał "jedynym politykiem spośród kandydatów" ubiegających się o fotel prezydencki.

Głosy oddali także pozostali kandydaci w pierwszych w historii Czech bezpośrednich wyborach prezydenckich. Wytatuowany Vladimir Franz głosował na praskim Smichovie, faworyt Milosz Zeman na osiedlu Stodulki na zachodzie czeskiej stolicy, jego główny konkurent Jan Fischer w centrum Pragi, a minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg we wsi Sykorzice pod Pragą.

Gdyby nie pojawiające się przed lokalami wyborczymi informacje o odbywającym się głosowaniu, trudno byłoby poznać, że w Czechach trwa tak ważna i historyczna elekcja. Na ulicach Pragi sporadycznie pojawiają się plakaty wyborcze, na placu Wacława wisi jedynie wielki banner Karla Schwarzenberga.

W Czechach głosowanie trwa dwa dni. Lokale wyborcze w piątek są otwarte do godziny 22, w sobotę od 8 do 14. Jeśli żaden z kandydatów nie zdobędzie decydującej większości, za dwa tygodnie odbędzie się druga tura.

Z Pragi Michał Zabłocki (PAP)

zab/ az/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)