Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czterech na pięciu Niemców przeciwko euroobligacjom

0
Podziel się:

Zdecydowana większość mieszkańców Niemiec wypowiada się przeciwko
wprowadzeniu wspólnych obligacji strefy euro - wynika z opublikowanego w piątek sondażu dla
telewizji ZDF. Euroobligacje odrzuca niemiecki rząd.

Zdecydowana większość mieszkańców Niemiec wypowiada się przeciwko wprowadzeniu wspólnych obligacji strefy euro - wynika z opublikowanego w piątek sondażu dla telewizji ZDF. Euroobligacje odrzuca niemiecki rząd.

Według sondażu 79 proc. respondentów nie zgadza się na wspólne obligacje eurolandu, które prowadziłyby do zwiększenia oprocentowania obligacji dla Niemiec, ale zmniejszenia obciążeń krajów pogrążonych w kryzysie zadłużenia.

Euroobligacje poparło 15 proc. pytanych, a 6 proc. nie potrafiło podjąć decyzji.

Sondaż ZDF wykazał, że rośnie poparcie dla niemieckiej kanclerz Angeli Merkel i jej polityki antykryzysowej. 63 proc. dobrze ocenia działania Merkel, podczas gdy w październiku takiego zdania było 45 proc. respondentów.

Prawie połowa (49 proc.) uczestników sondażu opowiedziała się za przyznaniem instytucjom UE większych uprawnień w kwestiach polityki gospodarczej i finansowej poszczególnych państw strefy euro. 29 proc. uważa, że żadne zmiany w tej dziedzinie nie są potrzebne, a 15 proc. chciałoby mniejszego wpływu Brukseli.

Komisja Europejska przedstawiła w środę trzy warianty takich wspólnych, "stabilizacyjnych obligacji" strefy euro. Ich zwolennicy mówią, że to jedyny ratunek, by szybko wyjść z kryzysu zadłużenia eurolandu. Niemcy uważają z kolei, że euroobligacje oznaczają wspólną odpowiedzialność za długi, która zmusi kraje o solidnych finansach do ponoszenia kosztów niegospodarności krajów z nadmiernym zadłużeniem.

W czwartek Merkel zdementowała spekulacje mediów, że niemiecki rząd mógłby złagodzić swój sprzeciw w sprawie eurobligacji w zamian za zgodę pozostałych krajów na zmiany traktatu UE i zaostrzenie dyscypliny finansowej.

"Nie chodzi tu o przysługę za przysługę, ale o to, byśmy krok po kroku mogli przezwyciężyć słabości strefy ero, polegające na tym, że nie stanowimy unii politycznej. Od wczoraj moje stanowisko się nie zmieniło" - powiedziała Merkel na konferencji prasowej w Strasburgu po spotkaniu z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym i premierem Włoch Mario Montim. Powtórzyła, że czas na dyskusję o euroobligacjach jest nieodpowiedni.

Jak informuje w piątek niemiecka prasa, przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso poczuł się dotknięty słowami Merkel. "Nie sądzę, by stosowne było mówienie od samego początku, że nie należy prowadzić jakiejś dyskusji" - miał odpowiedzieć.

Według dziennika "Die Welt" Barroso "czuje się zdradzony". "Portugalczyk zawsze zabiegał w Komisji o zrozumienie dla niemieckich wątpliwości w sprawie euroobligacji. Za jego sprawą przedstawiono tylko Zieloną Księgę (o euroobligacjach), a zatem dokument do dyskusji, a nie wiążący plan regulacji. Ale Merkel mu nie podziękowała" - pisze "Welt".

Gazeta ocenia, że "epoka lodowcowa" między Barroso a Merkel to "w obecnej sytuacji dramat". "Jest to sygnał dla rynków, że nie ma zgody między matadorami UE, jak rozwiązać kryzys w unii walutowej" - pisze dziennik.

Z Berlina Anna Widzyk (PAP)

awi/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)