Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czuma: ani razu nie padła kwestia mojej dymisji

0
Podziel się:

Podczas mego spotkania z premierem ani razu
nie padła kwestia mojej dymisji - powiedział w środę minister
sprawiedliwości Andrzej Czuma. Podtrzymał zapowiedź pozwania
"Polityki" za tekst o jego długach. Zapewnił, że wszelkie znane mu
zobowiązania spłacił.

Podczas mego spotkania z premierem ani razu nie padła kwestia mojej dymisji - powiedział w środę minister sprawiedliwości Andrzej Czuma. Podtrzymał zapowiedź pozwania "Polityki" za tekst o jego długach. Zapewnił, że wszelkie znane mu zobowiązania spłacił.

Na konferencji prasowej Czuma przedstawił dowody spłaty swych zobowiązań z USA. Dodał, że sprawa jego długów z USA zajęła jedną dziesiątą jego rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem. "Z zażenowaniem i lekkim smutkiem przyjąłem zainteresowanie moim życiem finansowym" - oświadczył.

Zgodził się na to, by upublicznić dotyczącą go konkluzję raportu firmy "prześwietlającej" finanse, ale zastrzegł, że wbrew prawu byłoby ujawnianie wszystkich wiadomości z takiego badania, bo dotyczą one też jego kontrahentów i osób trzecich.

W środę w południe premier Tusk spotkał się z Czumą, jak zapewniało CIR - w ramach "standardowych spotkań" szefa rządu. Czuma przekonywał, że większość czasu zajęła rozmowa o sprawach kadrowych w ministerstwie i przedłożonych nominacjach. Gdy PAP spytała, czy chodzi o nominację na Prokuratora Krajowego dla prok. Lucjana Nowakowskiego (jak podaje nieoficjalnie RMF FM), Czuma odparł: "pomidor".

Tygodnik "Polityka" napisał, że minister ma długi wobec amerykańskich banków i osób prywatnych. Czuma przyznał, że w czasie pobytu w USA miał długi, ale już je spłacił. Chce pozwać "Politykę", która napisała, jakoby w USA zapadło kilkanaście wyroków w sprawie długów Czumy.

Minister podkreśla, że nie ma podstaw, by podał się do dymisji w związku z całą sprawą. "Bronię się i będę się bronić za pomocą sądu. Jeśli uczyniłem coś niewłaściwego, to daję premierowi decyzję do wszelkich kroków w tej sprawie" - dodał.

Udostępnił dziennikarzom sporządzony w maju 2005 r. dokument zawierający zestawienie kosztów ze sprzedaży, w kwietniu 2005 roku, domu w Chicago za - jak wynika z pisma - 300 tys. USD. Po potrąceniach kredytu hipotecznego, kosztów prawników, podatków oraz różnych zobowiązań (w tym zasądzonych kwot dla banków za karty kredytowe, o których pisze "Polityka"), Czumie pozostało 66 494 dolary i 87 centów - wynika z dokumentu.

Minister mówił dziennikarzom, że wyjechał do USA "może nie z wielkiej chęci, ale żeby zdobyć środki na zakup mieszkania". "Prowadziłem w USA audycję radiową, to było przedsiębiorstwo, a każda firma ma kłopoty finansowe i natrafia na kłopoty prawne" - mówił Czuma, zwracając uwagę, że po 11 września 2001 r. w trzy miesiące utracił około 60 proc. kontraktów reklamowych - musiał więc zaciągać pożyczki, które jednak - jak zapewnił - spłacił.

Nie zaprzeczał, że sądził się z różnymi osobami cywilnymi i prawnymi o pieniądze. "Tego rodzaju spory cywilne nie są żadną plamą" - powiedział.

Z udostępnionego dokumentu wynika, że tytułem nakazów sądowych ściągnięto z sumy za dom 2,5 tys. dolarów firmie Arthur B. Adler&Associates, 22,3 tys. dolarów - firmie Pelletieri&Hennings, 1,7 tys. dolarów - Capital One Bank, a szefowej firmy dentystycznej Alicji Jonik - 3,3 tys USD.

Minister zapewniał, że o "jakimś długu, który nie istnieje", dowiedział się "dwa dni temu"; tak też odpowiedział na pytanie, czy nie uważa, że powinien był powiadomić o wszystkim premiera. Chodzi tu o ok. 7 tys. dolarów - kwotę z karty kredytowej, którą według "Polityki" chcą teraz windykować amerykańskie firmy.

Czuma sugerował na konferencji, że może chodzić o dług innego mieszkańca Chicago o takim samym imieniu i nazwisku jak on. Media podają, że do jego radia przyszedł człowiek chcący ściągać zaległość z jego pensji, ale tego nie dokonał, bo usłyszał, że Andrzej Czuma tam nie pracuje.

Zaprzeczył też, by miał kłopoty z prawem w USA. "Nigdy nie byłem ukarany. Nigdy przez 20 lat życia w Chicago nie zostałem zatrzymany po spożyciu alkoholu i nigdy nie dostałem żadnej kary za to. Jak wiecie państwo, jest to - wśród społeczności polonijnej aglomeracji chicagowskiej - wydarzenie niemal godne do wpisania do księgi Guinnessa" - powiedział.

Dziennikarze pytali też ministra o rolę w resorcie jego syna - Krzysztofa Czumy. Minister oświadczył, że syn jest jego społecznym asystentem jako posła, a w ministerstwie "nie ma i nie będzie miał" żadnej funkcji. Gdy dziennikarz "Polityki" zapytał Czumę, czemu nie ujawnił w oświadczeniu majątkowym, że jest członkiem rady nadzorczej firmy syna - jak stanowi do dziś Krajowy Rejestr Sądowy - Czuma oświadczył, że już dawno zrezygnował z tej funkcji. (PAP)

wkt/ sta/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)