Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Czwarta próba. Znów poszukają czarnych skrzynek airbusa

0
Podziel się:

Samolot Air France, który w czerwcu ubiegłego roku runął do Atlantyku.

Czwarta próba. Znów poszukają czarnych skrzynek airbusa
(Brian Digital/CC/Flickr)

*Francja podejmie kolejną, czwartą już próbę odnalezienia czarnych skrzynek samolotu Air France, który w czerwcu ubiegłego roku runął do Atlantyku w drodze z Rio de Janeiro do Paryża - podały w piątek francuskie media. *

Francuski przewoźnik obwinia o spowodowanie katastrofy konstruktorów maszyny i czujników prędkości. Airbus A330 Air France z 228 osobami na pokładzie spadł do Atlantyku 1 czerwca 2009 roku. Wszyscy pasażerowie zginęli.

Jak informuje w piątek radio Europe 1, na luty przyszłego roku planowana jest kolejna próba odnalezienia szczątków airbusa. Powiadomił o tym francuski sekretarz stanu ds. transportu, Thierry Mariani.

_ - Wyciągnęliśmy wnioski z niepowodzenia (poprzednich trzech nieudanych prób odnalezienia czarnych skrzynek). Tym razem użyjemy innej techniki i skorzystamy z najlepszego dostępnego sprzętu _ - powiedział Mariani na antenie Europe 1. Dodał, że _ nie ma ocz ywiście żadnej gwarancji (powodzenia), ale robimy wszystko, by zwiększyć nasze szanse. _

Akcja odbędzie się na Atlantyku w strefie o promieniu 75 km i może potrwać do czterech miesięcy.

W wyniku dotychczasowych poszukiwań, z których ostatnie zakończyło się w maju bieżącego roku, wydobyto około 50 ciał ofiar katastrofy i 3 proc. szczątków samolotu. Mimo wielokrotnych prób nie udało się zlokalizować czarnych skrzynek.

Nie ustalono też dotychczas przyczyny katastrofy.Wstępny raport francuskiego Biura ds. Śledztw i Analiz (BEA), zajmującego się badaniem katastrof lotniczych, wskazuje, że awaria czujników prędkości samolotu przyczyniła się do wypadku, ale że sama w sobie nie wyjaśnia tej katastrofy.

Dziennik _ Liberation _ podał w piątek, że linie lotnicze Air France przekazały organom śledczym własny raport w tej sprawie. Według gazety obciąża on konstruktora samolotu, koncern Airbus, oraz producenta czujników prędkości w maszynie, firmę Thales.

Francuski przewoźnik twierdzi, że w ciągu 10 miesięcy poprzedzających katastrofę wysyłał wiele sygnałów o awariach czujników prędkości w samolotach tego konstruktora, ale ani Airbus ani Thales nie zareagowały na te ostrzeżenia.

Jak zauważa _ Liberation _, w tle tej sprawy rozgrywa się walka o uniknięcie płacenia gigantycznych odszkodowań dla rodzin ofiar tragedii. Przed sądami w USA i Brazylii toczy się kilkadziesiąt postępowań, w których sądy mogą orzec odszkodowania sięgające nawet po 4 mln euro od osoby.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)