Bułgaria, która została właśnie członkiem Unii Europejskiej, w maju będzie wybierać swoich europarlamentarzystów. Już teraz trwają dyskusje i spory o to, czy w tych wyborach mogą uczestniczyć Bułgarzy pochodzenia tureckiego, mieszkający obecnie w Turcji.
Były premier Iwan Kostow nie ma wątpliwości, że nie mogą. "Turcja nie może wybierać europarlamentarzystów, ponieważ nie jest państwem UE" - oświadczył Kostow we wtorek w Sofii, żądając przy okazji od Turcji, by zaprzestała "mieszania się w wybory w Bułgarii".
Także szef nacjonalistycznej koalicji Atak (Ataka), Wolen Siderow, regularnie potępia perspektywę "turystyki wyborczej z Turcji".
Spór dotyczy Bułgarów pochodzenia tureckiego, którzy w okresie upadku bloku wschodniego przesiedlili się do Turcji, niektórzy pod przymusem, jak pisze niemiecka agencja dpa. Ludzie ci - ich liczbę szacuje się na 42 tysiące - mają zarówno obywatelstwo tureckie, jak i bułgarskie.
W majowych wyborach Bułgarzy po raz pierwszy wyłonią w wyborach bezpośrednich swych 18 deputowanych do Parlamentu Europejskiego. (PAP)
az/ ro/ 3581