Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dąbrowa Górnicza: Fiasko rozmów związkowców ze szpitala z władzami

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi p.o. dyrektora szpitala
#

# dochodzą wypowiedzi p.o. dyrektora szpitala #

07.09. Katowice (PAP) - Związkowcy z Solidarności ze Szpitala Specjalistycznego im. Starkiewicza w Dąbrowie Górniczej zdecydowali o pozostaniu w miejscowym urzędzie miejskim do momentu otrzymania gwarancji, że 70 salowych z tej placówki zachowa pracę.

Dyrekcja szpitala podkreśla, że miejsca pracy nie są zagrożone, wystarczy jedynie podpisać umowę z nowym podmiotem, który wkrótce przejmie świadczenie usług sprzątania placówki.

Według przewodniczącej "S" w dąbrowskiej placówce, Elżbiety Żuchowicz, po nieudanych wtorkowych negocjacjach w sali magistratu, w której toczyły się rozmowy, pozostało około 30 osób. Domagają się spotkania z prezydentem miasta. Do późnego wieczora prezydent nie przyszedł na spotkanie. Związkowcy zapowiadają, że będą czekali do skutku.

Tło sporu sięga 2004 roku - kiedy przetarg na sprzątanie dąbrowskiej placówki wygrała zewnętrzna firma Aspen, kilkudziesięcioosobowa grupa salowych w trybie przepisów Kodeksu pracy została przekazana do tej firmy. Podpisano wówczas porozumienie gwarantujące im pracę i płace.

Niedawno odbył się kolejny przetarg, który wygrała inna firma - Naprzód, ale - jak mówią związkowcy - odmawia ona przejęcia salowych na tych samych zasadach, czyli zatrudnienia ich na czas nieokreślony, z minimalną płacą.

Według pełniącego obowiązki dyrektora szpitala, Zbigniewa Grzywnowicza, nowy podmiot zaproponował przyjęcie do pracy dotychczasowym pracownikom firmy Aspen. Byli oni informowani o tym, na jakich warunkach zostaną przejęci, zaproponowano im takie same płace. Jedyna zmiana dotyczyła właśnie przejścia na umowy na czas określony.

"Wynika to z tego, że umowa między szpitalem a firmą Naprzód też jest określona - na trzy lata, więc pracownikom zaproponowano takie właśnie warunki" - powiedział PAP Grzywnowicz. Według jego informacji, spośród 115 osób, które dotychczas sprzątały szpital jako pracownicy firmy Aspen, 37 nie podpisało porozumienia w sprawie przejścia do nowej firmy.

Grzywnowicz zaznaczył, że gdy szpital rozpisał przetarg na usługę sprzątania, nie było w nim mowy o pracownikach, którzy są zatrudnieni w zewnętrznej firmie. Placówka nie jest więc stroną w tym konflikcie. Podkreśla jednak, że "przy logicznym podejściu do tematu, nie powinno być żadnego problemu".

10 września firma Aspen kończy świadczenie usług dla szpitala i od 11 września usługi ma wykonywać Naprzód. "To oznacza, że 70 salowych z dnia na dzień po prostu straci pracę. Od wielu tygodni domagamy się, aby nowy usługodawca przejął salowe i podpisał porozumienie gwarantujące im zatrudnienie i płace, ale jak dotychczas nie przyniosło to rezultatu" - powiedziała Żuchowicz.

Związkowcy twierdzą, że obowiązkiem firmy Naprzód jest przejęcie i zatrudnienie salowych. Powołują się na orzeczenia sądów w podobnych przypadkach. Sami także skierowali sprawę do sądu o ustalenie pracodawcy dla salowych z dąbrowskiej placówki. Domagają się też interwencji ze strony władz miasta i radnych, którzy wielokrotnie zapewniali, że salowe zachowają pracę.

Podczas wtorkowego spotkania, w którym brali udział miejscy radni i przedstawiciele obu firm, nie doszło jednak do porozumienia. "Napotkaliśmy na mur niezrozumienia i niechęci ze strony przedstawicieli firmy Naprzód. Okazało się, że przedstawiciele tej firmy nie mieli nawet stosownych pełnomocnictw. Nie widzimy innego rozwiązania, niż okupacja urzędu. Czekamy, aż firmy Aspen i Naprzód między sobą się porozumieją i znajdą korzystne dla salowych rozwiązanie" - mówi Żuchowicz.

Przedstawiciele miejskich władz - choć to Dąbrowa Górnicza jest organem założycielskim szpitala - stoją na stanowisku, że spór o pracę dla salowych dotyczy firm Naprzód i Aspen, a samorząd nie jest jego stroną. Z tym nie zgadzają się związkowcy.

Dyrektor Grzywnowicz ocenia, że wyłonienie zewnętrznej spółki do sprzątania szpitala to rozwiązanie jak najbardziej korzystne ze względów ekonomicznych, nie mówiąc już o jakości usług. Przypomina, że sprzątanie na terenie szpitala jest związane z reżimem sanitarnym, aby można było bezpiecznie leczyć pacjentów.

Jak zauważył Grzywnowicz, nie można wykluczyć, że za trzy lata przetarg na sprzątanie wygra zupełnie inna firma, która będzie potrzebowała doświadczonych pracowników. "Osoby, które w pewnym sensie uległy różnym sugestiom i namowom, w tej chwili stoją przed poważnym problemem. Jeżeli nie zgodzą się przejść do nowego pracodawcy, pozostają u starego. Tyle tylko, że ten stary przestaje u nas 11 września wykonywać usługi" - podsumował Grzywnowicz. (PAP)

kon/ mki/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)