Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dalajlama: tych, którzy popierają Tybetańczyków uważam za sprawiedliwych

0
Podziel się:

Tych, którzy okazują poparcie Tybetańczykom,
nie uważam za protybetańskich, ale sprawiedliwych - powiedział w
poniedziałek duchowy i polityczny przywódca Tybetu Dalajlama XIV w
Krakowie na konferencji prasowej.

Tych, którzy okazują poparcie Tybetańczykom, nie uważam za protybetańskich, ale sprawiedliwych - powiedział w poniedziałek duchowy i polityczny przywódca Tybetu Dalajlama XIV w Krakowie na konferencji prasowej.

Dalajlama pytany był, czy przyjętą w kwietniu tego roku przez Radę Miasta Krakowa rezolucję, będącą wyrazem poparcia dla dążeń narodu tybetańskiego, uważa za skuteczny sposób poparcia.

"Zawsze powtarzam, że problem Tybetu to kwestia moralności i sprawiedliwości" - odparł Dalajlama. Jak dodał, "tych którzy okazują nam poparcie, nie uważam za protybetańskich, ale sprawiedliwych".

Podkreślił, że kiedy reżimy totalitarne dopuszczają się nieprawości, na społeczności światowej spoczywa moralny obowiązek, aby jasno to powiedzieć.

Dalajlama ocenił, że sytuacji jego narodu nie poprawiły ani marcowe demonstracje pokojowe na ziemiach zamieszkałych przez Tybetańczyków, ani Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. "Nic się nie poprawiło. Wciąż trwają aresztowania, ucisk i represje" - mówił.

"Fala demonstracji ogarnęła wszystkie ziemie zamieszkiwane przez Tybetańczyków. Do większości doszło poza granicami tego, co nazywa się dziś tybetańskim regionem autonomicznym, ale władze nie dostrzegły rzeczywistości, tylko spotęgowały represje" - powiedział Dalajlama XIV.

W marcu w Lhasie, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom i ucieczki dalajlamy, mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie zamieszki. Demonstracje przeciwko represjom i nieprzestrzeganiu praw w Tybecie odbywały się przed olimpiadą w wielu miejscach na świecie.

Dalajlama mówił, że od czasu pokojowych demonstracji rząd chiński przeprowadzał represje w stosunku do Tybetańczyków. "Kryzys zaczął się od pokojowych demonstracji 10 marca. Mieliśmy ogromną nadzieję, że władze chińskie dostrzegą rzeczywistość taką, jaka ona jest" - wyznał Dalajlama.

Duchowy przywódca Tybetańczyków zaznaczył, że jego wizyta w Polsce ma charakter niepolityczny, dlatego w swoich wypowiedziach nie rozwijał wątków związanych z tym tematem.

Podkreślił, że w swoim życiu i działalności publicznej kieruje się dwoma zobowiązaniami: promowania ludzkich wartości oraz harmonii między wyznaniami.

Według niego różne tradycje religijne niosą jedno wspólne przesłanie - przesłanie miłości. "Są oczywiście różnice teologiczne i filozoficzne, ale przesłanie jest jedno: miłość i współczucie wynikające z wiary w Boga" - zaznaczył Dalajlama.

Jak wyznał, wierzy, iż współczucie i zrozumienie dla drugiego człowieka trzeba budować wśród zwykłych ludzi, na najniższych szczeblach społeczeństw.

Dalajlama XIV pytany o swoje związki z Polską wspominał dwoje Polaków, z którymi zetknął się w Indiach po ucieczce z Tybetu: opiekującą się nim starszą kobietę, nazywaną przez niego "polską mamą" oraz mężczyznę, który zaszczepił pomysł stworzenia wiosek dziecięcych dla uchodźców z Tybetu.

"Dla mnie była ona jak druga matka, tak niezwykle się troszczyła o moje zdrowie" - mówił.

Wspominając swoich rodziców, Dalajlama wyznał, że w młodości był podobny do ojca, tak jak jemu brakowało mu cierpliwości, by w latach późniejszych wejść na drogę matki - pełnej spokoju, współczucia i zrozumienia. (PAP)

rgr/ mok/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)