Duchowy i świecki przywódca Tybetańczyków Dalajlama XIV wezwał do podjęcia dialogu z chińskimi władzami. Po raz kolejny opowiedział się za rozwiązaniem kwestii Tybetu bez użycia przemocy - poinformował doradca dalajlamy Tenzin Taklha.
"Obydwie strony muszą zdawać sobie sprawę z tego, że muszą żyć obok siebie. Musimy ze sobą rozmawiać" - oświadczył bliski współpracownik dalajlamy w Dharamśali w północnych Indiach, gdzie jest siedziba tybetańskiego rządu na uchodźstwie.
"Jego Świątobliwość jest zaangażowany w dialog z Chińczykami" - podkreślił.
"Chińczycy nigdy nie rozwiążą kwestii tybetańskiej wysyłając wojsko. Jedynym rozwiązaniem jest spotkać się, rozpocząć dialog i znaleźć rozwiązanie, z którego skorzystają dwie strony" - dodał.
We wtorek dalajlama zapowiedział, że ustąpi z funkcji szefa rządu na uchodźstwie, jeżeli przemoc w Tybecie wymknie się spod kontroli.
Wcześniej tego samego dnia premier Chin Wen Jiabao oświadczył, że zeszłotygodniowe niepokoje w Tybecie wywołała "klika dalajlamy". Zauważył, że zamieszki w Lhasie spowodowały znaczne straty ludzkie i materialne, ale reakcja władz była "nadzwyczaj powściągliwa".
Tybetańskie władze na wygnaniu informują, że w starciach Tybetańczyków z chińską policją zginęło co najmniej 99 osób. Chińczycy utrzymują, że śmierć poniosło kilkunastu manifestantów. (PAP)
