Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata: Chiny wykorzystują brak jedności UE i zdobywają przewagę

0
Podziel się:

Chiny skupują europejskie długi, przedsiębiorstwa i wykorzystują otwarty
rynek zamówień publicznych, tymczasem kraje UE poprzez brak współpracy ograniczają szanse na
wynegocjowanie dostępu do chińskiego rynku - alarmowali uczestnicy debaty "Jak Chiny rozgrywają
Unię?".

Chiny skupują europejskie długi, przedsiębiorstwa i wykorzystują otwarty rynek zamówień publicznych, tymczasem kraje UE poprzez brak współpracy ograniczają szanse na wynegocjowanie dostępu do chińskiego rynku - alarmowali uczestnicy debaty "Jak Chiny rozgrywają Unię?".

We wtorkowej dyskusji o współpracy i zależnościach między UE a Państwem Środka, zorganizowanej przez Fundację im. Stefana Batorego i Europejską Radę Spraw Zagranicznych, wzięli udział wiceszef MSZ Jerzy Pomianowski, ekonomista dr hab. Krzysztof Rybiński oraz Jonas Parello-Plesner z Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych.

Podczas debaty zaprezentowano opracowanie "Wyścig po Europę", którego autorzy piszą, że zapotrzebowanie na gotówkę w dotkniętej kryzysem Unii umożliwia Chinom kupowanie spółek czy europejskich długów publicznych po zaniżonych cenach.

Jako przykład ekspansji Pekinu na starym kontynencie podany jest zakup przez Chińczyków praw do produkcji samochodów marek MG, Volvo, a także przejęcie pakietu ratunkowego Saaba.

"Rywalizując o kontrakty z chińskimi firmami, Europejczycy zmniejszają szanse wspólnego wynegocjowania dostępu do chińskich rynków na zasadzie wzajemności" - dowodzą autorzy raportu wydanego przez Fundację im. Stefana Batorego i Europejską Radę Spraw Zagranicznych.

Wiceminister SZ Jerzy Pomianowski zwracał uwagę, że stymulowany przez różne kraje wzrost gospodarczy Chin nie był obwarowany żadnymi warunkami.

"Najbogatsze państwa UE, a także Amerykanie i Japończycy +pompowali+ niewiarygodnie dużo pieniędzy we wzrost Chin, praktycznie nie stawiając żadnych warunków, które moglibyśmy porównać do procesów integracyjnych zachodzących w Europie" - podkreślił.

Jego zdaniem sposobem na bardziej zrównoważone i korzystne partnerstwo między UE a Chinami byłoby zrealizowanie hasła "więcej Europy". Wyjaśniał, że chodzi o bardziej skoordynowaną i jednolitą politykę Wspólnoty wobec Pekinu.

Pomianowski przekonywał, że jest to też korzystne dla Polski, bo nasza obecność polityczna i gospodarcza w tym kraju nie przyniosła dotąd sukcesu. "Musimy więc używać instrumentu, czy fali, na której będziemy płynąć. Tą falą jest oczywiście jednolita polityka europejska" - stwierdził.

Zwrócił uwagę, że "chowanie się za tarczą" takiej polityki jest też korzystne dla Polski, bo Chiny w kontaktach z Europą stosują taktykę "dziel i rządź".

Zdaniem wiceszefa polskiej dyplomacji, poszczególne państwa Unii powinny mniej strzec informacji na temat swoich relacji z Chinami i solidarnie reagować na sytuacje wynikające ze współpracy z tym państwem.

Przywołał w tym kontekście przykład konsorcjum Covec, które miało wybudować w Polsce odcinek autostrady, ale nie wywiązało się z umowy. Zwrócił uwagę, że Bank of China nie wypłacił za to Polsce wymagalnych gwarancji, co - jak zaznaczył - w świecie międzynarodowych finansów jest niedopuszczalne.

Dodał, że biura Bank of China funkcjonują jednocześnie w Londynie i innych państwach europejskich, nie ponosząc żadnych konsekwencji za takie zachowanie wobec naszego kraju.

Krzysztof Rybiński ocenił, że kraje UE nie potrafią się ze sobą porozumiewać, bo nadrzędność narodowych interesów przewyższa interesy europejskie. Jego zdaniem, w miarę pogłębiania się kryzysu będzie jeszcze gorzej.

Jak ocenił, jedyną motywacją dla realizacji hasła "więcej Europy" będzie opóźnianie rozprzestrzeniania się kryzysu.

Ekonomista podkreślił, że Chińczycy wykorzystują taką sytuację, żeby przyspieszyć ekspansję międzynarodową, tymczasem firmy europejskie i amerykańskie ze strachu przed spowolnieniem gospodarczym nie robią nic.

"Chińczyków nie da się ograć, dlatego że my jesteśmy uwiązani w czteroletnie cykle demokracji +słupkowo-medialnej+, a Chińczycy kierują się w swoich działaniach strategią długoterminową" - to, w jego opinii, kolejny problem we wzajemnych relacjach.

Rybiński opowiedział się za walką o równy dostęp do zamówień publicznych firm europejskich w Chinach i chińskich we Wspólnocie. Jego zdaniem nie należy subsydiować ze środków unijnych inwestycji infrastrukturalnych, które wykonują firmy spoza UE.

"Podatnicy niemieccy nie powinni płacić za autostrady, które budują Chińczycy" - oświadczył. Według niego wprowadzenie takiej restrykcji ułatwiłoby wymuszenie na Chińczykach otwarcie rynku zamówień publicznych.

Jonas Parello-Plesner, współautor opracowania "Wyścig po Europę" podkreślał, że UE powinna spożytkować chęć do inwestowania przez Chińczyków.

Zwracał uwagę, że Europa chce lepszego dostępu do tamtejszego rynku i lepszej ochrony dla swojej własności intelektualnej i powinna do osiągnięcia swoich celów wykorzystać fakt, że Pekin sam ma interes w inwestycjach we Wspólnocie. (PAP)

stk/ mok/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)