Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata ISP: referendum ws. wejścia do UE - na miarę 4 czerwca '89

0
Podziel się:

Referendum ws. wejścia Polski do UE było krokiem cywilizacyjnym,
wydarzeniem na miarę wyborów z 4 czerwca '89 - zgodzili się uczestnicy debaty ISP w 10. rocznicę
głosowania. Od czasu wejścia do UE własny obraz Polaków bardzo się poprawił - mówiła szefowa CBOS
Mirosława Grabowska.

Referendum ws. wejścia Polski do UE było krokiem cywilizacyjnym, wydarzeniem na miarę wyborów z 4 czerwca '89 - zgodzili się uczestnicy debaty ISP w 10. rocznicę głosowania. Od czasu wejścia do UE własny obraz Polaków bardzo się poprawił - mówiła szefowa CBOS Mirosława Grabowska.

"Polacy dostrzegają ogromne korzyści zarówno dla Polski, a nawet w 40 proc. osobiście dla siebie. Od czasu wejścia do UE, czujemy się jako Polacy lepiej, a nasz własny wizerunek bardzo poszybował do góry. Nasze samopoczucie w Europie i w UE, w porównaniu z tym, co było 10 lat temu, jest kompletnie nieporównywalne" - podkreśliła szefowa CBOS prof. Mirosława Grabowska podczas piątkowej debaty Instytutu Spraw Publicznych pt. "Obywatele Europy. Polacy 10 lat po referendum akcesyjnym".

Jak dodała, po prawie dziesięciu latach obecności w zjednoczonej Europie ponad 70 proc. naszego społeczeństwa wciąż deklaruje się jako zwolennicy przynależności do UE.

Z kolei komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski mówił podczas debaty, że referendum akcesyjne należy do takich wydarzeń, które uznać należy za przełomowe w nowożytnej historii Polski. "Ówczesne pokolenie dorosłych podejmowało zobowiązanie na poczet przyszłych pokoleń. Była to decyzja cywilizacyjna, na miarę 4 czerwca 1989 roku, która dała brzemienne korzyści Polsce" - argumentował Lewandowski.

Jak podkreślił, obecnie bardzo ważne jest utrzymywanie wiary w projekt europejski, mimo kryzysu, z jakim zmaga się Europa.

"To było wydarzenie historyczne bez wątpienia. Te dni referendum pamiętam jako dramatyczne czekanie na wynik. To był na pewno ważny dzień, porównywalny z doświadczeniem z 1989 roku" - wtórował mu b. minister ds. europejskich, obecnie wicegubernator Banku Rozwoju Rady Europy Mikołaj Dowgielewicz.

Jak ocenił, Polacy 10 lat temu "fantastycznie zdali egzamin i zdają go ciągle". "Przez te ostatnie 10 lat Polska bardzo się zmieniła in plus. Polska inaczej w tej chwili wygląda, jest krajem bardziej otwartym, tolerancyjnym, jest krajem naprawdę w sercu Europy i krajem prawdziwie europejskim" - przekonywał Dowgielewicz.

Według niego wówczas decyzji o członkostwie Polski w UE towarzyszyły liczne "strachy i obawy". "To wszystko, co wypisywano na różnych ulotkach Ligi Polskich Rodzin i innych partii, i teraz, jak sobie pomyślę, to oni się ostro pomylili. Teraz też niektórzy z tych ludzi mówią pewne rzeczy w polityce i może tak samo się mylą. Warto o tym pamiętać" - stwierdził Dowgielewicz.

W odniesieniu do przyszłości uznał, że obecnie wyzwaniem stojącym przed Polską i Polakami jest okres najbliższych dziesięciu lat. "Istotne nie jest tylko wejście Polski do strefy euro, bo to jest kwestia, którą na pewno będziemy musieli zrobić w perspektywie najbliższych dziesięciu lat, ale także to, w jaki sposób Polska przystosuje się do globalizacji, bo Europa bardzo się szybko zmienia" - powiedział Dowgielewicz.

Także w ocenie prezesa Instytutu Spraw Publicznych dr Jacka Kucharczyka referendum akcesyjne "jest jednym z najbardziej doniosłych wydarzeń w najnowszej historii Polski". "To jest wydarzenie, które można porównać z 4 czerwca 1989 r., kiedy gremialnie zagłosowaliśmy za demokracją, a przeciwko komunizmowi" - powiedział.

Według niego, gdyby Polska w 2003 roku nie wykorzystała tej okazji powrotu do Europy, mogłaby obecnie dzielić sytuację Ukrainy. "Jest w historii tak, że każdy naród ma szansę skorzystać ze sprzyjającej koniunktury międzynarodowej, jak Polska w 1989 r., a później w 2003 roku. Ukraina też miała to swoje 5 minut w czasie tzw. pomarańczowej rewolucji, ale niestety się nie udało, bo elita nie potrafiła współpracować ze sobą. Gdyby polskie społeczeństwo nie stanęło wówczas na wysokości zadania, to byśmy byli teraz gdzieś na obrzeżach Europy" - powiedział Kucharczyk.

Dziesięć lat temu, 7 i 8 czerwca 2003 roku, odbyło się referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, w którym 77,45 proc. Polaków opowiedziało się za wejściem naszego kraju do UE. 1 maja 2004 r. Polska formalnie stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej wraz z 9 innymi krajami Europy.

Referendum było wiążące, gdyż frekwencja przekroczyła wymagany konstytucyjny próg i wyniosła 58,85 proc. To właśnie frekwencja była kluczowa w tych dniach, gdyby do urn poszło mniej niż połowa uprawnionych, referendum nie byłoby ważne.

Pierwsze nieoficjalne doniesienia wskazywały bardzo niską frekwencję. W sobotę, chwilę po północy PKW podała, że frekwencja wyniosła zaledwie 17,61 proc. Obawy o ważność głosowania były coraz większe, ponieważ pojawiały się nieoficjalne informacje, że w niedzielę do godz. 16 frekwencja wyniosła zaledwie 40 proc. Podejmowano próby, aby nie łamiąc ciszy wyborczej, namawiać do głosowania: "My tu gadu gadu, a wróbelki ćwierkają, że brakuje nam jeszcze kilku procent" - mówił Maciej Orłoś, kończąc Teleexpress.

Wielka radość nastąpiła tuż po godz. 20 po ogłoszeniu sondażowych wyników frekwencji. Prezydent Aleksander Kwaśniewski oznajmił: "Dokonała się rzecz wielka. Możemy dziś pełnym głosem powiedzieć: Wracamy! Wracamy do wielkiej europejskiej rodziny". Szczególne podziękowania skierował do Jana Pawła II, "człowieka, który patronował temu wydarzeniu od wielu, wielu lat". (PAP)

agy/ son/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)