Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata: KRRiT postrachem nadawców

0
Podziel się:

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji traktuje wszystkich nadawców tak samo;
kiedy jest potrzeba - upomina wszystkich równo i nie jest stronnicza - przekonywał szef tej
instytucji Witold Kołodziejski w czasie wtorkowej debaty o KRRiT w Helsińskiej Fundacji Praw
Człowieka. Nie zgadzali się z nim przedstawiciele nadawców i obrońcy wolności słowa.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji traktuje wszystkich nadawców tak samo; kiedy jest potrzeba - upomina wszystkich równo i nie jest stronnicza - przekonywał szef tej instytucji Witold Kołodziejski w czasie wtorkowej debaty o KRRiT w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Nie zgadzali się z nim przedstawiciele nadawców i obrońcy wolności słowa.

Debata pt. "KRRiT postrachem nadawców - wadliwe regulacje czy nadgorliwa instytucja" była poświęcona postępowaniom wszczynanym przez Radę na podst. art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji, i zgodności tych postępowań ze standardami ochrony wolności słowa.

Art. 18 mówi m.in. o tym, że materiały dziennikarskie, w tym audycje rtv, nie mogą propagować działań, postaw i poglądów sprzecznych z prawem, moralnością i dobrem społecznym, a także powinny szanować przekonania religijne odbiorców, zwłaszcza chrześcijański system wartości.

Kołodziejski przekonywał, że KRRiT nie odstaje pod względem upominania nadawców od swoich odpowiedników w Europie. Dowodził, że instytucje kontrolne w innych krajach, np. we Francji, w Wielkiej Brytanii, w USA - znacznie częściej nękają nadawców i stosują wobec nich kary. "W całej Europie realizacja i przestrzeganie zapisów prawnych, kodeksów etycznych w mediach elektronicznych jest bardzo surowo przestrzegana" - oświadczył.

"KRRiT nie jest wyjątkowo pruderyjna, czego efektem ma być nękanie nadawców. (...) Wszyscy nadawcy są napominani przez KRRiT, nie tylko radio TOK FM. (...) Również radio i telewizja publiczna otrzymują od nas takie pisma. (...) Radio Maryja jest tak samo nękane przez KRRiT" - zaznaczył Kołodziejski. Odniósł się w ten sposób do zarzutów redaktor naczelnej radia TOK FM Ewy Wanat, według której jej stacja jest wyjątkowo często napominana.

Kołodziejski zaznaczył, że w działaniach Rady "nie chodzi tylko o kwestie obyczajowe czy związane z religią, z chrześcijaństwem, bo KRRiT rozpoczęła postępowanie o cofnięcie koncesji ze względu na treści antysemickie w jednej ze stacji telewizyjnych koncesjonowanych w Krajowej Radzie. Tutaj KRRiT nęka wszystkich tak samo, nie ma jakichś preferencji. To nasz ustawowy obowiązek" - dodał.

Tadeusz Hellwig, radca prawny reprezentujący Polsat podkreślił, że KRRiT działa na podstawie pojęć z ustawy, które mają bardzo ogólny charakter i w rzeczywistości trudno jest je interpretować. "Są sytuacje, w których łamanie art. 18 będzie oczywiste. Ale większość z tych przypadków, w których interweniowała Krajowa Rada, była nieostra" - przekonywał. Według niego, art. 18 zawiera pojęcia nieostre, bo dla każdego mogą one znaczyć coś innego. Jak tłumaczył, co dla jednego będzie przekonaniem religijnym, dla drugiego takim może nie być.

Były członek KRRiT, prawnik Lech Jaworski przypomniał, że nad ustawą, na podstawie której działa Rada, stoją inne wyższe akty prawne, np. konstytucja, gwarantująca wolność słowa. Zaznaczył jednocześnie, że wolność słowa nie jest "absolutem, niepodlegającym ograniczeniom". Dowodził, że ograniczenia wynikają z przepisów prawnych. "Interwencje powinny być wyważone, by ci, którzy to robią, nie ośmieszali się" - oświadczył. Jego zdaniem, KRRiT działa w oparciu o ustawę, która "jest już przestarzała, przypomina posklejanego Frankensteina".

Dr Ryszard Chruściak z Uniwersytetu Warszawskiego mówił o upolitycznieniu Rady. Zwrócił się do Kołodziejskiego, by w interwencjach "zachować większą dozę tolerancji".

14 stycznia Sąd Najwyższy uznał, że Polsat ma zapłacić 500 tys. zł za wyemitowanie programu, w którym Kazimiera Szczuka nazwała autorkę audycji Radia Maryja Magdalenę Buczek "starą dziewczynką" i parodiowała jej sposób mówienia. W marcu 2006 r. decyzję o nałożeniu kary na Polsat w wysokości 500 tys. zł za emisję tego programu podjęła ówczesna szefowa KRRiT Elżbieta Kruk. Polsat skierował sprawę do sądu.

W ostatnich dniach media poinformowały, że KRRiT chce ukarania radia TOK FM w związku z wypowiedzią w programie na żywo rysownika, Andrzeja Czeczota. Rada miała rozpocząć analizę nagrania, w którym Czeczot żartował, nawiązując do informacji o pedofilii wśród księży. Ewa Wanat podkreślała w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej", że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co powiedzą na antenie goście programów na żywo, a wypowiedź Czeczota - choć niesmaczna - nie naruszała uczuć religijnych, "bo pedofilia wśród księży nie jest elementem wiary chrześcijańskiej". (PAP)

ktt/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)