Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata o pluralizmie w polskich mediach

0
Podziel się:

Odbiorcy poszukują wciąż nowych źródeł informacji, dlatego powstają nowe
media prezentujące alternatywne poglądy - mówili uczestnicy wtorkowej debaty nt. pluralizmu w
polskich mediach zorganizowanej w siedzibie dziennika "Rzeczpospolita".

Odbiorcy poszukują wciąż nowych źródeł informacji, dlatego powstają nowe media prezentujące alternatywne poglądy - mówili uczestnicy wtorkowej debaty nt. pluralizmu w polskich mediach zorganizowanej w siedzibie dziennika "Rzeczpospolita".

Prezes honorowy Izby Wydawców Prasy (IWP) Wiesław Podkański ocenił, że w mediach panuje dość daleko idący pluralizm. Zwrócił uwagę, że IWP zrzesza ok. 120 podmiotów reprezentujących różne poglądy ideowe - od lewicowych po prawicowe. "Nigdy nie było to coś, co by nas podzieliło. Różnimy się poglądami, ale tworzymy jedną branżę" - powiedział.

Grzegorz Hajdarowicz właściciel wydawnictwa Presspublica, której nakładem ukazuje się m.in. dziennik "Rzeczpospolita" i tygodnik "Uważam Rze", ocenił, że wydawca powinien koncentrować się na wynikach biznesowych, a nie przedstawiać w należących do niego tytułach swoje własne poglądy. "Kupując bułki, nikt nie pyta piekarza o jego poglądy polityczne" - mówił.

Redaktor naczelny miesięcznika "Press" Andrzej Skworz podkreślił, że wydawca nie powinien dostosowywać pisma do tego, jaka partia zyskuje w sondażach oraz jakie poglądy zaczynają przeważać w społeczeństwie.

Zdaniem Podkańskiego świadome działanie polityczne ze strony wydawcy byłoby naganne, jednak - jak zaznaczył - rzeczą normalną jest dbałość o to, by produkt, jakim jest gazeta, dobrze się sprzedał.

Joanna Lichocka, związana obecnie z "Gazetą Polską", oceniła, że zarówno media publiczne, jak i komercyjne są dziś raczej "elementem władzy" niż zajmują się jej kontrolowaniem, co - jej zdaniem - stało się widoczne zwłaszcza po katastrofie smoleńskiej. Jak powiedziała, temat katastrofy był "spychany z mediów", co stworzyło potrzebę tzw. drugiego obiegu, bo "ludzie zaczęli szukać innych źródeł informacji". Zwróciła uwagę, że jej film "Mgła" zobaczyło "kilka milionów Polaków", a nie chciała pokazać go żadna stacja telewizyjna.

Odnosząc się do tego zarzutu szef publicystyki Polsatu Bogusław Chrabota, powiedział, że jego stacja nie była zainteresowana filmem m. in. dlatego, że był "skrajnie stronniczy".

Chrabota odniósł się też do sprawy koncesji na nadawanie na multipleksie cyfrowym dla TV Trwam (odrzucając wniosek Lux Veritatis o tę koncesję Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji oceniła, że sytuacja finansowa tej fundacji jest niepewna, co nie wróży powodzenia temu przedsięwzięciu - PAP). Jak powiedział, mówienie w tym wypadku o ograniczaniu pluralizmu mediów to "gra wyłącznie polityczna, bez pokrycia w faktach".

Przytoczył dane telemetryczne, z których wynika, że TV Trwam ma dużo niższą oglądalność niż mogłoby to wynikać z jej zasięgu. Zwrócił też uwagę, że w ramach koncesji satelitarnej - takiej, jaką obecnie ma TV Trwam - nadaje m.in. Polsat News.

Zdaniem Macieja Gduli z "Krytyki Politycznej" pluralizm z polskich mediach jest obecnie większy niż kilkanaście lat temu. Jak ocenił, w latach 90. XX w. nie było miejsca choćby na krytykę kapitalizmu. "Wówczas spór toczył się między prawicą a liberałami, którzy mieli takie same poglądy na gospodarkę" - powiedział. W jego ocenie dziś prawica mówi o drugim obiegu mediów, bo to sformułowanie "dobrze się sprzedaje".

Redaktor naczelny "Uważam Rze" Paweł Lisicki ocenił, że obecnie media przestały być jedynie źródłem informacji, a stały się "dostarczycielami tożsamości". Według niego media internetowe nie są w stanie zastąpić mediów tradycyjnych, bo - jak podkreślił - "blogerzy wciąż piszą tylko po godzinach".

Podsumowując dyskusję redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski, powiedział, że w ostatnim czasie coraz częściej odnosi wrażenie, że to ci "mainstreamowi dziennikarze" są w drugim obiegu bardziej nękani sytuacją rynkową a nie politycznie.

Jak ocenił tzw. drugi obieg staje się nadzieją dla mediów. "Im bardziej się różnimy i im bardziej te różnice są wyraziste i mocniej jesteśmy w stanie to prezentować na naszych łamach czy w naszych telewizjach, tym jesteśmy bardziej zauważani i tym większa szansa i prawdopodobieństwo, że będziemy czytani i oglądani" - powiedział. (PAP)

mca/ abr/ tpo/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)