Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Debata: Polska potrzebuje jasnej i stabilnej polityki energetycznej

0
Podziel się:

Państwo musi zdefiniować jasną politykę w sektorze energii, zapewnić
stabilność regulacji, stworzyć mechanizmy wsparcia dla niezbędnych projektów - wskazywali
uczestnicy debaty o polityce energetycznej na Polskim Kongresie Gospodarczym.

Państwo musi zdefiniować jasną politykę w sektorze energii, zapewnić stabilność regulacji, stworzyć mechanizmy wsparcia dla niezbędnych projektów - wskazywali uczestnicy debaty o polityce energetycznej na Polskim Kongresie Gospodarczym.

Uczestnicy debaty "Energia polskiej gospodarki - polityka energetyczna wobec wyzwań gospodarczych stojących przed Polską" na zorganizowanym przez Pracodawców RP Kongresie, jako główne problemy w obecnej sytuacji wskazywali niepewność co do przyszłego kształtu polskich regulacji i tego, jak ma wyglądać rynek energii i jakie mechanizmy wsparcia ze strony państwa będą na nim działały.

Prezes PGE Krzysztof Kilian ocenił, że trzeba zdefiniować pojęcie bezpieczeństwa energetycznego - czy są to nieprzerwane dostawy energii czy też własne zasoby paliw. Musimy uważać, żeby bezpieczeństwo nie przełożyło się na zależność, jak w gazie - dodał.

Kilian wskazywał też, że w sytuacji, gdy niezbędne projekty inwestycyjne w energetyce okazują się nierentowne - jak to się dzieje obecnie - państwo powinno mieć instrumenty, które umożliwiałyby realizację tych inwestycji, ale i rekompensatę poniesionych na nich strat.

Jego zdaniem, rozwiązaniem mogłoby być tworzenie rynku mocy, który pozwoliłby określić, jakie punkty energetyki konwencjonalnej muszą zostać zrealizowane z powodów bezpieczeństwa i kto oraz w jaki sposób zrekompensuje straty. "Państwo powinno mieć takie regulacje - to jeden z jego obowiązków. A dziś Prawo energetyczne w zasadzie nie pozwala na nakazanie czegoś takiego" - mówił Kilian.

Przytoczył przykład należącej do PGE elektrowni Dolna Odra, która z ekonomicznego punktu widzenia powinna być zamknięta, ale znajduje się w takim miejscu, że musi działać w imię bezpieczeństwa całego systemu.

Prezes JSW Sławomir Zagórowski podkreślał, że prawo powinno być przewidywalne, a państwowa koncepcja energetyki - stabilna. "Dziś modele biznesowe nie są wiarygodne, dziś raczej dryfujemy z decyzjami, boimy się je podjąć, bo nie wiadomo, czy prawo się zmieni" - ocenił. Podkreślał też, że jeśli państwo nie wyznaczy jasnego kierunku rozwoju energetyki, to będziemy zamykać kopalnie, a gdy energii zabraknie, to energetyka nie zdąży z nowymi inwestycjami itp. "Wtedy z kryzysem będziemy się borykać latami" - dodał.

Prezes KGHM Herbert Wirth mówił, że dla bezpieczeństwa jego firmy fundamentalne znaczenie ma pewność dostaw energii i to energii taniej. Dlatego - jak tłumaczył - KGHM z powodu ryzyk związanych z "niedorozwojem" sieci również wchodzi w sektor produkcji, mimo że z punktu widzenia profilu działalności firmy nie jest to "mądre" rozwiązanie.

Jak mówił prezes PSE Henryk Majchrzak, brak jasnej polityki energetycznej państwa widać w sytuacji wokół źródeł wiatrowych. Dla krajowego systemu dobre i bezpieczne jest przyłączenie do 2020 r. mocy 8 GW, natomiast warunki przyłączenia wydano na 20 GW. "To jest niewykonalne i tu widać braki polityki" - zauważył.

Majchrzak wskazywał też na konieczność przyjęcia prawa dotyczącego korytarzy przesyłowych. "Cokolwiek pojawi się w polskim miksie energetycznym, wymaga przyłączenia do sieci. Wszystkie kraje, które podeszły poważnie do tego problemu, mają rozwiązania prawne dla sieci, a my nie mamy. Od paru lat wiemy, że korytarze są potrzebne. A Niemcy zrobili odpowiednią ustawę w rok, nadając najwyższy priorytet państwowy dla sieci" - mówił.

Prezes PSE ocenił także, że powinna zapaść polityczna decyzja co do możliwości importu prądu z Ukrainy. "Mamy już kilka projektów gotowych nowych interkonektorów, ale muszę mieć pewność, że się wpiszą w politykę energetyczną państwa. Musimy mieć jasne wskazanie, że np. kierunek ukraiński jest pożądany" - mówił Majchrzak.

Prezes PGNiG Grażyna Piotrowska-Oliwa zwracała uwagę na to, że obecne prawo, w jej ocenie, nie zachęca inwestorów do działań na rzecz krajowego wydobycia gazu, w tym łupkowego. Wskazywała też na uciążliwe procedury administracyjne. Jak mówiła, 43 odwierty, jakie w tym roku planuje jej spółka, to bardzo dużo, biorąc pod uwagę "maraton administracyjny", który trzeba pokonać przy każdym odwiercie.

Piotrowska-Oliwa podkreśliła też, że dobrą metodą redukcji emisji CO2 jest kogeneracja oparta na gazie, ale państwo na razie nie wspiera tej bardzo wydajnej metody produkcji energii elektrycznej i ciepła.(PAP)

wkr/ je/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)