*Wynik wyborów na szefa PO, w których zwyciężył Donald Tusk, jest tak naprawdę olbrzymim sukcesem jego kontrkandydata Jarosława Gowina - uważa poseł Ruchu Palikota Artur Dębski. *
Tusk, który ponownie został wybrany na szefa PO, w partyjnych wyborach, w których głosować mogli wszyscy działacze partii, uzyskał 79,58 proc. głosów. Jego konkurent Jarosław Gowin otrzymał 20,42 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 51,12 proc.
Zdaniem polityka RP warta odnotowania jest niska frekwnecja w wyborach przewodniczącego partii rządzącej. "Jeżeli wśród aktywu partyjnego głosuje połowa, 51 proc., to znaczy, że druga połowa nie jest zainteresowana tym, kto będzie rządził, może to być +napompowana+ struktura, (...) albo żaden kandydat nie odpowiadał niegłosującym" - powiedział Dębski.
Jego zdaniem gdyby to Grzegorz Schetyna wystartował w wyborach przeciwko Donaldowi Tuskowi, "to dzisiaj moglibyśmy mieć innego przewodniczącego PO".
"Premier ma twardy orzech do zgryzienia. Ten wynik jest olbrzymim sukcesem kontrkandydata, a nie zwycięzcy" - uważa Dębski.
"Nawoływanie (Gowina -PAP) do współpracy przez Donalda Tuska to, oprócz kurtuazji, głos rozsądku, bo okazuje się, że w PO to nie jedynie Gowin i (Jacek) Żalek, ale jeszcze 4114 ludzi. Nie wiadomo też ilu posłów było zwolennikami wyboru Jarosława Gowina na szefa PO" - powiedział poseł RP.
Tusk zapowiedział w piątek, że zwróci się do tych działaczy PO, którzy zapowiadali wnioski o usunięcie Gowina z partii, by powstrzymali się z tego typu inicjatywami. Jak wskazywał, jeśli Gowin będzie gotów szanować reguły i lojalność wobec wspólnoty PO, to on nie widzi powodu, aby nie uczestniczył dalej w jej pracach.
Na Donalda Tuska głos oddało 16 028 członków PO, a na Jarosława Gowina - 4114.(PAP)
hgt/ mok/ ura/