Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dolnośląskie: Biegły: autokar, który wbił się w wiadukt, był sprawny

0
Podziel się:

(dochodzi informacja o oznakowaniu wiaduktu)

(dochodzi informacja o oznakowaniu wiaduktu)

30.3.Wrocław (PAP) - Autokar wiozący dzieci, który w piątek wbił się w wiadukt w Świdnicy, był sprawny - wynika ze wstępnej opinii biegłego. Tymczasem prokuratura wciąż nie może przesłuchać kierowcy autobusu, bowiem mężczyzna jest w bardzo złym stanie psychicznym.

Jak poinformował PAP w poniedziałek Marek Rusin z prokuratury rejonowej w Świdnicy, ze wstępnej pisemnej opinii biegłego wynika, że w chwili wypadku autobus był sprawny. "Z opinii wynika, że układ kierowniczy i hamulcowy były sprawne, zaś stan ogumienia prawidłowy" - powiedział prokurator.

Świdnicka prokuratura prowadzi od piątku śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku której obrażenia doznało wiele osób. Grozi za to do 8 lat więzienia.

Rusin dodał, że wciąż nie udało się przesłuchać 60-letniego kierowcy. Mężczyzna jest w złym stanie i zostanie prawdopodobnie jeszcze w poniedziałek przewieziony ze świdnickiego szpitala, gdzie trafił tuż po wypadku, do szpitala we Wrocławiu. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, kierowca, u którego w wyniku wypadku doszło do złamania obojczyka, jest w dobrym stanie fizycznym, ale wymaga opieki psychologicznej.

"Zebrane do tej pory dowody dają jednak podstawę do przedstawienia kierowcy zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym" - dodał Rusin.

60-letni mężczyzna jest kierowcą od 18. roku życia. Na razie nie wiadomo, dlaczego próbował wjechać pod wiadukt, pod którym nie mógł zmieścić się tak wysoki autokar.

Nadal w świdnickim szpitalu przebywają trzy osoby: kierowca, nauczyciel i nastoletni uczeń. Ten ostatni w wyniku wypadku doznał najpoważniejszych obrażeń. Nastolatek przeszedł tuż po wypadku operację brzucha i nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jak powiedział PAP w poniedziałek Jacek Domejko, dyrektor Regionalnego Szpitala Specjalistycznego "Latawiec", uczeń wciąż jest w stanie ciężkim, ale stabilnym.

"Bezpośredniego zagrożenia dla jego życia nie ma, ale stan wciąż jest poważny" - mówił dyrektor.

Trzy inne ranne osoby leczone są w szpitalach we Wrocławiu i Wałbrzychu. W niedzielę świdnicki szpital opuściło ośmioro dzieci, które przebywały na oddziale chirurgicznym i pediatrycznym.

Tymczasem jak poinformował PAP w poniedziałek Stefan Augustyn, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Świdnicy, w związku z wypadkiem autobusu dokonano wewnętrznej analizy oznakowania rejonu ul. Śląskiej (ulica przy której doszło do wypadku - PAP). "Jednoznacznie stwierdzam, że przed wiaduktem, z jednej i z drugiej strony, zostały umieszczone znaki zakazujące wjazdu pojazdom powyżej 2,9 m. W związku z tym żaden wyższy pojazd nie miał prawa wjeżdżać w ulicę prowadzącą pod wiaduktem" - napisał w oświadczeniu rzecznik.

Ponadto poinformował, że ustawienie znaków w odpowiedniej odległości sprawia, że kierowcy pojazdów wyższych niż 2,9 m mają możliwość zmiany trasy przejazdu bądź bezpiecznego zawrócenia pojazdu. "Ustawienie oznakowania bliżej wiaduktu nie pozwoliłoby na wykonanie bezpiecznego manewru. (...) Nawet wielokrotne powtórzenia znaków nie są gwarancją uniknięcia nieszczęśliwego zdarzenia" - czytamy w oświadczeniu.

W piątek wysoki autobus uderzył w przęsło kolejowego wiaduktu. Bezpośrednio po wypadku do świdnickiego szpitala trafiło 35 osób. 14-letniego chłopca z obrażeniami czaszki śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportował do szpitala we Wrocławiu.

Jak mówił PAP świadek wypadku, wysoki jednopoziomowy autokar wbił się w prawidłowo oznakowany wiadukt. W wyniku uderzenia zdarte zostało ok. 10-metrów dachu. Część foteli została całkowicie zniszczona, przednia szyba wypadła. (PAP)

umw/ itm/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)