Rozpoczęła się wizja lokalna w kopalni miedzi Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie), po wtorkowym wstrząsie. Spowodował on śmierć jednego górnika, pięciu innych trafiło do szpitala. Wydobycie w kopalni zostało wstrzymane.
Jak poinformowała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach Edyta Tomaszewska, 10-osobowa komisja oszacuje straty oraz sporządzi dokumentację mierniczą i fotograficzną m.in. po to, aby ocenić czy w kopalni doszło do wstrząsu, czy też było to tąpnięcie.
"Na podstawie długości rumowiska eksperci ocenią czy mamy do czynienia ze wstrząsem, czy z tąpnięciem. Jeśli rumowisko ma 50 metrów i więcej, to mówimy o tąpnięciu" - tłumaczyła Tomaszewska. Dodała, że obecnie trudno powiedzieć jak długo będą w tym miejscu wstrzymane prace wydobywcze, bowiem może dojść do wstrząsów wtórnych.
We wtorek po południu do bardzo silnego wstrząsu doszło w kopalni na głębokości 1000 metrów. W tym czasie pod ziemią znajdowało się kilkunastu górników. Większość z nich zdołała uciec z zagrożonego miejsca. Pięciu odniosło obrażenia i trafiło do szpitala, a jeden został przysypany rumowiskiem. Gdy ratownicy dotarli do 44- letniego instruktora strzałowego, mężczyzna już nie żył.
Ostatnie równie silne tąpnięcie w Zakładach Górniczych Rudna nastąpiło w połowie grudnia 2007 roku. Wtedy pod ziemią zginęło dwóch górników.(PAP)