Międzynarodowi mediatorzy powinni odstąpić od żądania, by radykalny Hamas uznał Izrael - oświadczył w środę współpracownik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, na kilka godzin przed podpisaniem przez jego ugrupowanie Fatah porozumienia z Hamasem.
Kwartet Bliskowschodni - USA, UE, ONZ i Rosja - nalegał, by Hamas wyrzekł się przemocy, respektował umowy zawarte w przeszłości i uznał prawo Izraela do istnienia. Izrael, który uważa Hamas za organizację terrorystyczną, zapowiedział, że nie będzie współpracował z palestyńskim rządem z udziałem Hamasu.
Doradca Abbasa, Nabil Szaat podkreślił w izraelskim radiu, że te żądania "są nie fair, niewykonalne i nie mają sensu". Jedyną rzeczą, na której powinno zależeć Kwartetowi, jest to, by Hamas "powstrzymał się od przemocy i był zainteresowany procesem pokojowym" - ocenił.
Wstępne porozumienie zawarte w ubiegłym tygodniu przez Hamas i Fatah zakłada utworzenie tymczasowego rządu jedności narodowej do czasu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W środę w Kairze porozumienie podpiszą oficjalnie przywódcy Fatahu i Hamasu: Mahmud Abbas i Chaled Meszal.
Hamas zbrojnie przejął kontrolę nad Strefą Gazy w czerwcu 2007 roku. Od tego czasu na terytoriach palestyńskich panuje faktyczna dwuwładza.
Kraje zachodnie zastrzegały, że z uznaniem nowego rządu palestyńskiego poczekają do ogłoszenia jego składu. (PAP)
ksaj/ ap/
8910246