Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dowgielewicz: nie narodowość, ale jakość kryterium wyboru prezydenta UE

0
Podziel się:

Szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz powiedział w poniedziałek, że przy obsadzie
stanowisk przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji bardziej od narodowości
liczą się dla Polski kwalifikacje kandydatów. Przyznał, że niestety brak poważnych kandydatur
kobiet.

Szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz powiedział w poniedziałek, że przy obsadzie stanowisk przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej dyplomacji bardziej od narodowości liczą się dla Polski kwalifikacje kandydatów. Przyznał, że niestety brak poważnych kandydatur kobiet.

W rozmowie z PAP w Brukseli Dowgielewicz ujawnił też, że Polska "poprawiła" nieco swą propozycję przejrzystej procedury wyboru wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej, polegającej na prezentacji kandydatów. Partnerów w UE ma o tym poinformować szef dyplomacji Radosław Sikorski.

"Mamy postulat, by wybrać dwie najlepsze osoby. Na tym etapie negocjacje prowadzi premier Donald Tusk i minister Sikorski telefonicznie" - powiedział Dowgielewicz tuż przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów do spraw europejskich w Brukseli, które w znacznej części będzie poświęcone przygotowaniom czwartkowego szczytu UE. Podczas tego spotkania przywódcy mają dokonać wyboru nowego, przewidzianego w Traktacie z Lizbony, stałego przewodniczącego Rady Europejskiej oraz wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej, a także sekretarza generalnego Rady UE.

"Szykuję się na bardzo długą kolację. Mówiąc poważnie, szykuję się, że będziemy nocować w Brukseli. Zanosi się na dogrywkę w piątek" - powiedział Dowgielewicz. Zapewnił, że Polska jest gotowa na podjęcie decyzji w głosowaniu, jeśli nie uda się uzyskać jednomyślności. "My jesteśmy takim krajem, który najmniej widzi potrzebę, by siedzieć długo w czwartek, bo zakładamy możliwość głosowania. Gdyby się odbyło głosowanie, moglibyśmy sprawę w pół godziny załatwić" - podkreślił.

Pytany, czy Polska chciałby widzieć na jednym z tych stanowisk kogoś z nowych krajów, Dowgielewicz powiedział: "Narodowość nie jest najważniejsza. Najważniejszy jest profil i jakość kandydatów".

Dowgielewicz unikał natomiast wskazania kandydatów popieranych przez Polskę. Pytany o faworyta na przewodniczącego Rady Europejskiego, premiera Belgii Hermana Van Rompuy, powiedział, że może się o nim i o jego zaangażowaniu europejskim wypowiadać "w samych superlatywach". "Ale to nie znaczy, że Polska wskazuje jakiegoś kandydata, tego czy innego. Premier, kiedy uzna, że jest ten moment, że będzie chciał, by poinformować opinię publiczną, powie, jakie były jego typy. Natomiast na tym etapie negocjacji nie ma takiej potrzeby" - podkreślił.

Szwedzka minister ds. europejskich Cecilia Malmstroem przyznała w poniedziałek, że negocjacje w sprawie wyboru na nowe stanowiska w UE są trudne i wciąż jest "znacznie więcej kandydatów niż stanowisk". Przyznała, że szwedzkie przewodnictwo chciałoby widzieć wśród nominowanych jedną kobietę.

"Byłoby dobrze, jeśli udałoby się wybrać kobietę na jedno z dwóch stanowisk.(...) Ale jest bardzo mało kobiet nominowanych i jeśli spojrzycie na listę (potencjalnych nazwisk), to jest bardzo mało kobiet, które były ministrami spraw zagranicznych lub premierami" - powiedziała dziennikarzom Malmstroem.

Czy Polska popiera postulat, by kobieta znalazła się wśród przywódców UE? "Ja osobiście podpisałem apel europejski, żeby była kobieta, ale to trudno wpisywać w stanowisko rządu. Tylko że na razie nie pojawiają się poważne kandydatury kobiet na te stanowiska" - powiedział PAP Dowgielewicz.

Wśród kandydatek na stanowiska w UE wymienia się byłą łotewską prezydent Vairę Vike-Freibergę, brytyjską komisarz ds. handlu Margaret Ashton, minister edukacji Grecji Annę Diamantopulu i byłą szefową austriackiej dyplomacji Ursulę Plassnik.

Inga Czerny (PAP)

icz/ kot/ mc/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)