Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dowództwo bazy w Krakowie: katastrofa CASY wielką tragedią dla braci lotniczej

0
Podziel się:

(Dochodzą dodatkowe informacje i wypowiedzi dowódców bazy w
Krakowie)

(Dochodzą dodatkowe informacje i wypowiedzi dowódców bazy w Krakowie)

24.1.Kraków (PAP) - Katastrofa samolotu transportowego CASA jest wielką tragedią dla braci lotniczej - powiedział w czwartek dowódca 8. Bazy Lotniczej w Krakowie płk Sławomir Żakowski. W bazie tej stacjonowała maszyna, która rozbiła się pod Mirosławcem.

"Jest to dla nas, braci lotniczej wielka tragedia, bo straciliśmy swoich przyjaciół, kolegów, ale jest ona niczym w porównaniu do tragedii rodzin zmarłych lotników" - powiedział płk Żakowski. Podkreślił, że samoloty CASA są jednymi z najnowocześniejszych taktycznych maszyn średniego zasięgu.

Dowódcy bazy w Krakowie zaapelowali o rzetelne informowanie o przebiegu katastrofy i nieferowanie wyroków na siłę. Odmówili wyrażenia własnych przypuszczeń na temat domniemanych przyczyn katastrofy, które ustali specjalnie powołana komisja. Ich zdaniem, przebieg wypadku uda się odtworzyć po przeanalizowaniu zapisów czarnej skrzynki oraz zbadaniu szczątków samolotu.

Według dowódców bazy, piloci, którzy zginęli byli młodymi żołnierzami w wieku 30-35 lat, ale już z bardzo dużym doświadczeniem w powietrzu. Dowódca miał wylatanych około 2500 godzin, w tym blisko 800 samolotem CASA.

"Nasze załogi są w pełni wyszkolone do wykonywania zadań na tych samolotach" - podkreślił dowódca 13. Krakowskiej Eskadry Lotnictwa Transportowego - która ma 10 samolotów CASA - ppłk Leszek Leśniak.

Według niego maszyny te eksploatowane są w polskich siłach zbrojnych od 15 sierpnia 2003 roku. Samolot, który uległ wypadkowi, był jednym z najnowszych - został wyprodukowany w 2007 r. i wylatał do chwili katastrofy około 500 godzin. Po 300 godzinach lotów przeszedł standardowy przegląd techniczny w krakowskiej bazie.

"Samoloty CASA są wyposażone w nowoczesną awionikę umożliwiającą wykonywanie lotów w każdych warunkach atmosferycznych (...). To jeden z przyjemniejszych dla pilota samolotów, dostarczający mu pełną wiedzę nawigacyjną na temat warunków panujących dookoła" - zaznaczył ppłk Leśniak.

Zdaniem lotników, CASY wykorzystywane w polskim wojsku do tej pory miały bardzo mało usterek. Maszyny eksploatowane były podczas misji pokojowych na całym świecie, a obecnie dwa z nich stacjonują poza granicami kraju - w Afganistanie i Libanie. Po wylataniu odpowiedniej liczby godzin wszystkie maszyny są poddawane standardowym przeglądom technicznym w bazie w Krakowie.

Jak przypomnieli przedstawiciele bazy, to druga katastrofa w 50- letniej historii lotnictwa transportowego w Krakowie. Poprzedni wypadek wydarzył się 13 maja 1977 roku, kiedy w Bejrucie rozbił się samolot An-12. Zginęło wtedy w sumie dziewięć osób. (PAP)

rgr/ wkr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)