Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dr Buchwald o akcji w Chile: prawdziwy majstersztyk

0
Podziel się:

Akcja ratowania uwięzionych pod ziemią 33 chilijskich górników była
precyzyjnie zaplanowana i przeprowadzona - ocenia ekspert, wieloletni ratownik górniczy i b. szef
polskiego nadzoru górniczego dr inż. Piotr Buchwald. "To prawdziwy majstersztyk" - dodaje.

Akcja ratowania uwięzionych pod ziemią 33 chilijskich górników była precyzyjnie zaplanowana i przeprowadzona - ocenia ekspert, wieloletni ratownik górniczy i b. szef polskiego nadzoru górniczego dr inż. Piotr Buchwald. "To prawdziwy majstersztyk" - dodaje.

Były prezes Wyższego Urzędu Górniczego wcześniej ponad 20 lat przepracował w ratownictwie górniczym. Śledząc pierwsze, sierpniowe relacje z kopalni miedzi i złota Chile myślał przede wszystkim o odpowiedzialności, jaka spoczywa na ratownikach, by akcję przeprowadzić szybko i skutecznie.

"Nawet najmniejszy błąd mógł znacząco opóźnić akcję ratunkową i sprawić, że wszystko trzeba byłoby zaczynać od początku. Trzeba było pogodzić chęć jak najszybszego uwolnienia górników z odpowiedzialnym i precyzyjnym prowadzeniem odwiertów" - zauważył ekspert w rozmowie z PAP.

Buchwald podkreślił, że przed podjęciem zasadniczej akcji, polegającej na wierceniu tuneli, a później równolegle z nią, trzeba było zadbać o organizację stałej komunikacji z uwięzionymi - kontakt z nimi, dostarczanie żywności i leków. To również wymagało starannego działania. "To był wielki bodziec psychologiczny dla uwięzionych" - ocenił.

Jego zdaniem, o odpowiedzialnym podejściu kierujących akcją świadczy już drobiazgowy plan ratowania górników, zakładający kilka wariantów - drążono aż trzy tunele ratunkowe - szybko i precyzyjnie. Wiercenie jednocześnie w kilku miejscach zwiększało szanse uratowania ludzi, gdyby gdzieś napotkano niespodziewaną przeszkodę geologiczną.

"Wiele relacji z wielkiego wydarzenia, jakim niewątpliwie było wydostanie górników na powierzchnię, skupiało się na opisach kapsuły, w której ich wyciągano. Znacznie rzadziej zwracano uwagę na precyzję, z jaką wykonano tunel ratunkowy w tak krótkim czasie" - podkreślił Piotr Buchwald.

Gdy w ostatnim dniu sierpnia olbrzymi świder rozpoczynał wiercenie blisko 700-metrowego otworu w skałach, przewidywano, że akcja może potrwać aż do Bożego Narodzenia. W sumie w różnych miejscach pracowały później trzy maszyny, celując w konkretne miejsca wyrobisk, w których od 5 sierpnia przebywali uwięzieni górnicy.

"Mimo korzystania z wielu zawansowanych technologicznie urządzeń, przy wierceniu otworów na taką odległość należy liczyć się z tym, że odwiert minie się z celem, np. o kilka metrów, możliwe są też niespodzianki geologiczne. W tym przypadku udało się precyzyjnie trafić w wyrobisko" - wskazał b. prezes WUG, podkreślając, że tempo prac było imponujące.

Gdy tunel ratowniczy był już gotowy, trzeba było zabezpieczyć go w ten sposób, by podróż w specjalnej kapsule była bezpieczna dla górników. Również to wymagało przemyślenia i drobiazgowego wykończenia - gdyby w euforii, związanej z zakończeniem prac, akcję wydobywania ludzi podjęto zbyt szybko, mogłoby to być groźne.

Buchwald wskazał, że w takich sytuacjach ważne jest także, by ratownicy zachowali zimną krew i nie dali się ponieść emocjom, koncentrując się na technicznych i organizacyjnych aspektach akcji. Próba działania "na hurra" mogłaby zakończyć się tragicznie - uważa ekspert.

33 górników zostało zasypanych 5 sierpnia, gdy jedli obiad w podziemnej komorze na głębokości 624 metrów. Początkowo zapowiadano, że górnicy będą prawdopodobnie musieli pozostać pod ziemią aż do grudnia. Władze użyły jednak wszystkich sił i środków, żeby uratować ich jak najszybciej. Wywiercono szyb, który następnie poszerzono do ok. 70 cm, by wydostać nim ludzi.

Akcja ratownicza została zakończona w czwartek tuż po 5.30 czasu polskiego, gdy wrócił na powierzchnię ostatni z 6 ratowników, którzy zjechali pod ziemię, by - po 69 dniach od katastrofy - wydostać stamtąd 33 zasypanych. Była to bezprecedensowa akcja - nigdy wcześniej w historii górnictwa nie zdarzyło się, by ktokolwiek tak długo pozostawał przy życiu uwięziony pod ziemią i w końcu został uratowany.

Przedstawiciele władz przewidywali, że wyciągnięcie górników na powierzchnię po ukończeniu tunelu ratunkowego może trwać od 36 do 48 ośmiu godzin. Tymczasem operacja zakończyła się po 22 godzinach i 37 minutach.(PAP)

mab/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)