Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

DR Konga: Ogłoszenie wstępnych wyników wyborów znów opóźnione

0
Podziel się:

Komisja wyborcza przełożyła w środę termin ogłoszenia wstępnych wyników
wyborów prezydenckich w Demokratycznej Republice Konga, które odbyły się pod koniec listopada. W
kraju nadal panuje napięta sytuacja. W stolicy stacjonuje 20 tys. żołnierzy.

Komisja wyborcza przełożyła w środę termin ogłoszenia wstępnych wyników wyborów prezydenckich w Demokratycznej Republice Konga, które odbyły się pod koniec listopada. W kraju nadal panuje napięta sytuacja. W stolicy stacjonuje 20 tys. żołnierzy.

To już drugie opóźnienie komisji, która nie nadąża z liczeniem głosów z 60 tys. lokali wyborczych w kraju. Wstępne wyniki będą znane w czwartek przed północą.

Wyniki miały zostać ogłoszone przed wygaśnięciem kadencji prezydenta Josepha Kabili. Termin ten minął o północy z wtorku na środę. Sympatycy jego kontrkandydata Etienne'a Tshisekediego twierdzą, że nie muszą już uznawać władzy prezydenta - pisze BBC. Rzecznik Kabili stwierdził jednak, że kilka godzin opóźnienia nie oznacza konstytucyjnej próżni.

Prezydent Joseph Kabila jest synem Laurenta Kabili, który obalił dyktatora Mobutu Sese Seko.

Kabila senior został zastrzelony przez własnego ochroniarza w 2001 roku. Do tej pory nie jest jasne, kto był odpowiedzialny za zamach. Joseph Kabila został prezydentem kilka dni po śmierci ojca, mając 29 lat. Pięć lat później wygrał pierwsze w kraju demokratyczne wybory. Zbojkotował je Tshisekedi, który zapowiedział, że tym razem nie uzna wyniku, ponieważ wybory były sfałszowane.

W całym kraju napięcie rośnie. W stolicy, Kinszasie, stacjonuje 20 tys. żołnierzy.

Miasto, w którym mieszka 10 mln ludzi, jest wyjątkowo ciche. Na ulicach widać ciężarówki wypełnione wyposażonymi w maski gazowe policjantami.

"Jeden drugiemu nie daruje. Pozabijają się" - powiedział w rozmowie z PAP taksówkarz z Kinszasy Cedrick Tembo. "Nie wiem, jak to się skończy" - dodał zanim połączenie zostało przerwane.

W wyniku zamieszek w okresie wyborczym w kraju zginęło już 18 osób, a ponad sto zostało rannych.

W ostatnich dniach Kongijczycy protestowali także w innych miejscach na świecie.

W afrykańskiej dzielnicy w Brukseli od poniedziałku do wtorkowego wieczora demolowano sklepy i samochody. 200 demonstrantów zostało aresztowanych. Władze dzielnicy Matonge zakazały organizowania zgromadzeń do przyszłego poniedziałku.

W poniedziałek w Londynie przed siedzibą premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona protestowało ok. 300 osób. Wszystkie hasła były skierowane przeciwko prezydentowi DRK. "Chcemy, by Kabila odszedł, w naszym kraju dokonuje się ludobójstwo" - skandowano. Aresztowano kilkanaście osób; dwie zostały ranne.

Międzynarodowe organizacje apelują o spokojne przyjęcie wyników wyborczych. Ostateczne wyniki mają być ogłoszone 17 grudnia.

We wtorek prokurator generalny Międzynarodowego Trybunału Karnego Luis Moreno Ocampo zwrócił się z przestrogą do obu kandydatów. "Przemoc wyborcza nie jest już więcej przepustką do władzy, to bilet do Hagi" - powiedział prokurator, nawiązując do procesu byłego prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej Laurenta Gbagbo, który stanął w poniedziałek przed Trybunałem. MTK zarzuca mu zbrodnie przeciwko ludzkości.

W historii Demokratycznej Republiki Konga listopadowe wybory były drugimi wyborami prezydenckimi od czasu zakończonej w 2003 roku wojny, w której w ciągu pięciu lat zginęło prawie 5 mln ludzi.

W rejonie Kivu armia Kabili nadal walczy z grupami rebelianckimi, które przegrały poprzednie wybory. Miliony ludzi z tego regionu opuściły swoje domy, a tysiące zginęły.

Trwają również walki o ziemię i dostęp do cennych surowców - diamentów, kobaltu i koltanu, wykorzystywanych w produkcji kondensatorów do urządzeń elektronicznych (telefonów komórkowych i komputerów), sprzętu zbrojeniowego i kosmicznego oraz aparatury chemicznej.

Z Dżuby Julia Prus (PAP)

jup/ jhp/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)