Prezydent Demokratycznej Republiki Konga Joseph Kabila złagodził swe stanowisko i obiecał w środę podjęcie kontaktów z rebelianckim ugrupowaniem M23, które w ostatnich miesiącach przejęło kontrolę nad znaczną częścią wschodniego Konga.
Władze w Kinszasie stale odrzucały bezpośrednie rozmowy z rebeliantami z M23, o których wspieranie oskarżają Ruandę, a także Ugandę.
We wtorek w południe partyzanci z Ruchu 23 Marca, przemianowanego w październiku na Kongijską Armię Rewolucyjną, wkroczyli do śródmieścia Gomy. Nikt nie bronił miasta, nie było wojsk rządowych. Po zdobyciu Gomy rebelianci zagrozili, że jeżeli prezydent Kabila nie spełni ich warunków, ruszą na stolicę kraju, Kinszasę, i odbiorą mu władzę.
Rebelianci to kongijscy Tutsi, którzy wiosną zdezerterowali z rządowego wojska. Oskarżają Kinszasę o pogwałcenie ugody, która zakończyła ich poprzednie powstanie z lat 2008-2009. Gwarantowała im posady w rządowym wojsku i faktyczną władzę nad wschodnimi prowincjami Demokratycznej Republiki Konga. (PAP)
jo/ mc/
12680140 arch.