Sanepid to "kolejna po ABW, CBŚ i CBA instytucja publiczna wciągnięta do brutalnej kampanii politycznej" - uważa współpracownik byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Waldemar Dubaniowski.
Jego zdaniem, nie ulega wątpliwości, że informacja o tym, że Sanepid zajmie się przypadkiem tropikalnej choroby z Filipin, na którą miał zapaść Kwaśniewski, została "wpuszczona" do mediów intencjonalnie.
We wtorek w Szczecinie b. prezydent podczas wiecu Lewicy i Demokratów i na konferencji prasowej sprawiał wrażenie niedysponowanego; komentatorzy sugerowali, że był pijany.
Kwaśniewski powiedział jednak w środę, że cierpi na wirusową chorobę tropikalną, na którą zachorował na Filipinach i zażywa bardzo mocne leki. Miało to być przyczyną jego nietypowego zachowania. W czwartek Sanepid wszczął postępowanie w sprawie tropikalnej choroby z Filipin, na którą miał zapaść Kwaśniewski.
"Nie znam żadnego innego przypadku, żeby Sanepid wpuścił taką informację do mediów" - powiedział PAP Dubaniowski.
Wyraził też "głębokie ubolewanie" z powodu tego, że - jak mówił - Sanepid, który z natury jest tak apolityczną i "niewinną" instytucją został również "wciągnięty do brutalnej kampanii wyborczej".
"Skoro główny inspektor sanitarny kraju zostaje użyty do kampanii wyborczej - to jest to smutna wiadomość dla kraju" - powiedział Dubaniowski.
Zażartował też, że skoro Sanepid myśli o kwarantannie dla byłego prezydenta i osób, które się z nim spotykały, to powinien się też zainteresować premierem Jarosławem Kaczyńskim, którego debatę z Kwaśniewskim na własne oczy oglądało 11 mln Polaków. (PAP)
ann/ mok/