Dwaj byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa z Konina zostali ostatecznie skazani na kary 2 lat oraz roku i ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. Instytut Pamięci Narodowej oskarżył ich o znęcanie się w latach 80. nad działaczami miejscowej "Solidarności" i grożenie im śmiercią.
W czwartek Sąd Najwyższy oddalił kasację obrońcy Jana D. i Mirosława T. Tym samym utrzymany został prawomocny wyrok wydany wobec esbeków w styczniu 2005 r. przez Sąd Okręgowy w Koninie. Decyzja Sądu Najwyższego jest ostateczna i nie podlega zaskarżeniu.
W skardze kasacyjnej obrońca, mec. Henryk Raszewski zarzucił sądowi z Konina naruszenie prawa do obrony m.in. przez oddalenie wniosku o przesłuchanie dodatkowego świadka.
Byli esbecy chcieli by sąd przesłuchał pracownika wywiadu, który - ich zdaniem - obaliłby zeznania opozycjonistów, mówiących m.in., iż funkcjonariusze grozili im "zainteresowaniem wywiadu".
W czwartek Sąd Najwyższy uznał jednak, że kasację "skonstruowano wadliwie", a jej autor nie wykazał, iż brak przesłuchania świadka wpłynął na rozstrzygnięcie sprawy.
W 2004 r. Sąd Rejonowy w Koninie skazał Jana D. i Mirosława T. na kary 2,5 roku więzienia. Razem z nimi skazał też dwóch innych funkcjonariuszy SB - na 2 lata pozbawienia wolności.
Po apelacji obrony, w 2005 r. Sąd Okręgowy w Koninie obniżył kary bezwzględnego pozbawienia wolności dla trzech z oskarżonych: jedną z kar 2,5 roku więzienia obniżył do 2 lat, drugą - do roku i 8 miesięcy, a karę 2 lat pozbawienia wolności zmniejszył do roku i 8 miesięcy. Jednocześnie sąd nie znalazł podstaw by kary zawiesić.
Od tego wyroku wniesiona była rozpatrzona w czwartek kasacja.
IPN oskarżył byłych konińskich esbeków o to, że prowadząc w latach 1981 - 1985 postępowanie karne przeciw członkom miejscowej "Solidarności", nie tylko znęcali się nad nimi fizycznie i psychicznie, ale także grozili im śmiercią. W trakcie długotrwałych przesłuchań bili i kopali zatrzymanych, grozili im pistoletem. Groźby kierowali też pod adresem ich rodzin.
Zawarte w akcie oskarżenia zarzuty potwierdziła podczas procesów w Koninie większość z kilkunastu świadków - a zarazem pokrzywdzonych - zeznających w procesie. Żaden z oskarżonych nie przyznał się zarzucanych im czynów. (PAP)
dnt/ pz/