Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dwaj politycy wałbrzyskiej PO zawiesili członkostwo w partii

0
Podziel się:

Przewodniczący klubu PO w radzie miejskiej Wałbrzycha Stefanos Ewangielu i
radny powiatowy PO Piotr Głąb zawiesili swoje członkostwo w partii. Jest to związane z rzekomą
korupcją wyborczą, do której miało dojść w wyborach samorządowych w Wałbrzychu.

Przewodniczący klubu PO w radzie miejskiej Wałbrzycha Stefanos Ewangielu i radny powiatowy PO Piotr Głąb zawiesili swoje członkostwo w partii. Jest to związane z rzekomą korupcją wyborczą, do której miało dojść w wyborach samorządowych w Wałbrzychu.

W Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się we wtorek proces dotyczący protestu wyborczego złożonego przez jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Patryka Wilda (niezrzeszony) w niedawnych wyborach samorządowych.

Marszałek Sejmu, wiceszef PO Grzegorz Schetyna pytany we wtorek o sprawę wałbrzyskich polityków poinformował, że władze partii czekają teraz na ustalenia z postępowania prowadzonego przez policję i prokuraturę w Świdnicy. "Dzisiaj jest decyzja sądu, czy wybory będą powtórzone, czy też nie. Od tego uzależniamy reakcję zarządu regionu dolnośląskiego, a później zarządu krajowego" - powiedział Schetyna dziennikarzom w Sejmie.

Jak dodał, zarówno politycy PO jak i prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski (który jesienią ubiegał się o reelekcję) zwracali się przed obiema turami wyborów samorządowych do komendanta wojewódzkiego dolnośląskiej policji o "objęcie nadzorem i pełnym monitoringiem" wyborów samorządowych. "Jestem przekonany, że ta sprawa zostanie dogłębnie i w pełny sposób wyjaśniona" - zaznaczył Schetyna.

Wiceszef dolnośląskiej PO eurodeputowany Jacek Protasiewicz powiedział we wtorek PAP, że Ewangielu i Głąb sami zawiesili swoje członkowstwo w partii. "Oznacza to, że nie tylko przestali pełnić jakiekolwiek funkcje w PO, ale również na trzy miesiące oddali legitymacje partyjne. Kwestia ich dalszej przyszłości zależy wyłącznie od działań prowadzącej śledztwo prokuratury i wyroku sądu" - dodał europoseł.

W specjalnym oświadczeniu Ewangielu podkreślił, że nie brał udziału i nikomu nie zlecał kupowania głosów w wyborach, które odbyły się 21 listopada i 5 grudnia 2010 roku.

"Wiem, że cała ta medialna wojna, którą wszczęli przegrani w tej kampanii, jest ich ostatnią próbą wywarcia nacisku na organy, które mają podjąć decyzję w sprawie ważności wyborów. (...) Rozpoczęli brutalną kampanię jeszcze przed wyborami i niestety chyba wszyscy mamy świadomość, że będą kontynuować tę walkę w różnych formach i zrobią wszystko, nie zawahają się przed niczym, jeżeli wynik będzie dla nich niekorzystny" - napisał w oświadczeniu.

Ewangielu zapewnił, że dołoży wszelkich starań, aby ułatwić organom prowadzącym postępowanie wyjaśnianie wszelkich pojawiających się wątpliwości, "by winni zostali pociągnięci do odpowiedzialności". Podobne oświadczenie złożył także Głąb.

O zawieszeniu członkostwa w Platformie przez Głąba i Ewangielu jako pierwsza napisała wtorkowa "Gazeta Wyborcza". Według "Gazety" po ujawnieniu w poniedziałek stenogramów rozmów Ewangielu z Robertem S. wiceszef dolnośląskiego zarządu PO Piotr Borys rozmawiał z Piotrem Kruczkowskim, prezydentem Wałbrzycha i szefem miejscowej Platformy. Po tej rozmowie Ewangielu i Głąb zawiesili swoje członkostwo w partii. "Nieoficjalnie można usłyszeć, że decyzja została na obu politykach wymuszona przez partyjną górę" - napisał dziennik.

Według "GW", która powołuje się na relacje świadków, podczas pierwszej i drugiej tury wyborów samorządowych w mieście na potęgę handlowano głosami. Robert S., którego zeznania ma już prokuratura, twierdzi, że za 2 tys. zł podczas pierwszej tury kupił około 200 głosów - napisała "Gazeta". Według "GW" kupować miał dla prezesa wodociągów Stefanosa Ewangielu, radnego powiatowego PO Piotra Głąba, a także kandydata na prezydenta Piotra Kruczkowskiego. Miał dostać za to 900 zł i pracę w Wałbrzyskim Związku Wodociągów i Kanalizacji. "To właśnie prezesa tej firmy Stefanosa Ewangielu i jednocześnie szefa klubu radnych PO w wałbrzyskiej radzie miejskiej Robert S. wskazuje jako organizatora kupczenia głosami" - napisała "GW".

Śledztwo w sprawie korupcji wyborczej w Wałbrzychu podczas wyborów samorządowych prowadzi Prokuratura Okręgowa w Świdnicy od 10 grudnia. Za tego typu przestępstwo grozi do 5 lat więzienia. Śledztwo wszczęte zostało na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we Wrocławiu.

Śledztwem został objęty okres od początku listopada do 5 grudnia 2010 r. Rzeczniczka prokuratury przyznała, że pieniądze i alkohol były oferowane wałbrzyszanom głównie przez sympatyków jednego z komitetów wyborczych, ale pojawiali się też sympatycy drugiego komitetu, którzy namawiali ludzi do głosowania na ich kandydata.

W Wałbrzychu do II tury wyborów przeszli: wieloletni prezydent miasta Piotr Kruczkowski (PO), który ostatecznie wygrał tegoroczne wybory 325 głosami oraz Mirosław Lubiński.

W Sądzie Okręgowym w Świdnicy rozpoczął się we wtorek proces dotyczący protestu wyborczego złożonego przez jednego z kandydatów na prezydenta Wałbrzycha Patryka Wilda (niezrzeszony) w niedawnych wyborach samorządowych.(PAP)

mic/ laz/ par/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)