Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dymisje w tygodniku "Kommiersant-Włast" za krytyczne publikacje

0
Podziel się:

#
więcej szczegółów
#

# więcej szczegółów #

13.12. Moskwa (PAP) - W holdingu medialnym Kommiersant posypały się głowy za krytyczne publikacje w tygodniku "Kommiersant-Włast" na temat kierowanej przez premiera Władimira Putina partii Jedna Rosja i fałszerstw podczas wyborów parlamentarnych z 4 grudnia.

Właściciel holdingu wydającego pismo, zbliżony do Kremla oligarcha Aliszer Usmanow, zwolnił jego dyrektora generalnego Andrieja Galijewa oraz redaktora naczelnego "Kommiersanta-Włast" Maksima Kowalskiego.

Usmanow oświadczył, że w ostatnich numerach tygodnika wydrukowano teksty naruszające etykę dziennikarską. Niektóre z nich oligarcha uznał nawet za "graniczące z drobnym chuligaństwem".

W najnowszym wydaniu tygodnika - niemal w całości poświęconym oszustwom przy urnach wyborczych i wielotysięcznym protestom w Rosji przeciwko tym fałszerstwom - ukazał się też artykuł opowiadający o głosowaniu obywateli Federacji Rosyjskiej w Londynie. Opatrzono go zdjęciem karty do głosowania, uznanej za nieważną, na której wyborca czerwonym flamastrem, wielkimi literami napisał: "Putin, idź do ch...!". Na innej fotografii widać chodnikowe graffiti z wizerunkiem mężczyzny podobnego do Putina oraz podpisami: "Wróg publiczny nr 1" i "Chutin Puj".

Z kolei na okładce "Kommiersanta-Włast" opublikowano fotografię Putina, stojącego nad elektroniczną urną do głosowania. Obok umieszczono tytuł: "Pobieda (Zwycięstwo) jedinowbrosow", anonsujący główny materiał numeru. Tytuł ten to gra słów. Członków Jednej Rosji powszechnie nazywa się "jedinorossami", a głosy nielegalnie dorzucone do urn "wbrosami". Z połączenia tych określeń powstały "jedinowbrosy", czyli ludzie fałszujący wybory.

Kowalski, związany z "Kommiersantem" od 20 lat, uważa, że redakcja ściągnęła na siebie gniew Usmanowa przede wszystkim korespondencją z Londynu. "Mieliśmy przed sobą dokument - fotografię karty do głosowania - dowodzący, że w czasie wyborów doszło do naruszenia prawa" - tłumaczy b. szef "Kommiersanta-Włast" motywy, jakimi się kierował, publikując kontrowersyjne zdjęcie.

"Na tej karcie, wrzuconej do urny w Londynie, w krateczce przy partii Jabłoko widniał znaczek. Przy innych partiach nie było niczego. Zgodnie z rosyjskim prawem, głos ten powinien zostać uznany za ważny bez względu na to, czy na karcie są jakieś napisy, czy też nie. Nie ma znaczenia, że napisano na niej coś o Putinie. Znaczenie ma (...) to, że głos został uznany za nieważny" - mówi Kowalski.

Na znak protestu przeciw zwolnieniu Galijewa i Kowalskiego do dymisji podali się dyrektor Domu Wydawniczego Kommiersant Demjan Kudriawcew i zastępczyni redaktora naczelnego "Kommiersanta-Włast" Weronika Kucyłło.

Dom Wydawniczy Kommiersant został założony w 1989 roku przez Władimira Jakowlewa, syna znanego dziennikarza Jegora Jakowlewa. W 1999 roku oficynę przejęli biznesmeni Borys Bieriezowski i Badri Patarkaciszwili. Obaj byli wówczas blisko związani z Kremlem. Na początku 2006 roku Patarkaciszwili odkupił od Bierezowskiego jego udziały, a następnie odsprzedał całość Usmanowowi. Wydawnictwo skupia dzienniki "Kommiersant" i "Kommiersant-Ukraina" (wydawany w Kijowie), tygodniki "Włast", "Dieńgi" i "Ogoniok", miesięcznik "Autopilot" oraz kilka innych tytułów tematycznych.

57-letni Usmanow jest jednym z najbogatszych Rosjan. Pismo "Forbes" szacuje jego majątek na 17,7 mld dolarów (nr 35 na świecie i nr 5 w Rosji). Stoi on na czele wielkiego holdingu hutniczego Mietałłoinwiest.

W przeszłości pomagał koncernowi Gazprom przy sprzedaży aktywów niegazowych i przejmowaniu aktywów gazowych. Według gazety "Wiedomosti", to on pośredniczył w odzyskiwaniu przez Gazprom 100-procentowej kontroli nad Siewiernieftiegazpromem, spółką posiadającą licencję na eksploatację gigantycznego złoża gazowego Jużno-Russkoje na Syberii Zachodniej, mającego stanowić zaplecze surowcowe dla Gazociągu Północnego (Nord Stream).

Jemu też przypisuje się nakłonienie byłego szefa spółki Strojtransgaz Arngolda Biekkera do odstąpienia Gazpromowi 5 proc. jego akcji, dzięki czemu skarb państwa swego czasu zwiększył udziały w koncernie do ponad 50 procent.

Prezentując kiedyś sylwetkę Usmanowa, radio Echo Moskwy zauważyło, że jego "biznes nie zawsze miał legalny charakter". "Według różnych danych, przedsiębiorca utrzymywał kontakty z wysoko postawionymi urzędnikami rosyjskimi, jak i z szefami najpotężniejszych grup przestępczych; blisko znał te osoby. Nieoficjalnie jest uważany za skarbnika wspólnoty uzbeckiej w Moskwie" - przekazała rozgłośnia.

Radio zaznaczyło, że "Aliszer Usmanow nigdy nie komentował pogłosek na swój temat, czym zapewne podgrzewał zainteresowanie swoją osobą".

Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ akl/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)