Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dyskusja o Schlingensiefie - artyście wybitnym, w Polsce mało znanym

0
Podziel się:

Fascynował, irytował, był "cudownie bezczelny" i "brutalnie odważny" - tak
na temat niemieckiego reżysera Christopha Schlingensiefa mówiono w czwartek w Warszawie, podczas
dyskusji poświęconej jego twórczości.

Fascynował, irytował, był "cudownie bezczelny" i "brutalnie odważny" - tak na temat niemieckiego reżysera Christopha Schlingensiefa mówiono w czwartek w Warszawie, podczas dyskusji poświęconej jego twórczości.

Towarzyszyła ona przeglądowi filmów tego artysty, organizowanemu w CSW Zamek Ujazdowski. Przegląd trwa od wtorku, zakończy się w sobotę. Podczas czwartkowego spotkania podkreślano, że Schlingensief to twórca w Polsce wciąż zbyt mało znany.

Schlingensief, określany jako "enfant terrible niemieckiego kina", reżyser filmowy, operowy, teatralny i radiowy, konferansjer talk show i performer, zmarł w 2010 r. w Berlinie, w wieku 49 lat. Noblistka Elfriede Jelinek nazwała go "jednym z największych artystów wszechczasów".

"Mnie Schlingensief jako reżyser teatralny zawsze bardzo irytował. Miałam wielką ochotę spotkać go i zrobić coś, by ten drwiący uśmiech zszedł mu wreszcie z twarzy. Ale im bardziej on mnie irytował, im większą złość we mnie budził, tym bardziej mnie fascynował" - przyznała podczas dyskusji Anna R. Burzyńska, teatrolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Opowiadała, że zaczęła uważniej przyglądać się twórczości Schlingensiefa, ponieważ "bardzo chciała wiedzieć, kim tak naprawdę jest ten człowiek, dlaczego on to robi". "Przy okazji chciałam się dowiedzieć, dlaczego mnie samą to tak oburza i denerwuje, w co ten artysta we mnie +uderza+. Bo ewidentnie czułam, że on w coś ważnego we mnie +uderza+" - przyznała.

Burzyńska przypomniała oryginalne pomysły reżysera, wykorzystane w jego przedstawieniach. Przy okazji inscenizacji "Hamleta" w Schauspielhaus w Zurichu (2001) było to włączenie do obsady grupy niemieckich neonazistów, przechodzących proces resocjalizacji. W spektaklu "Kunst und Gemuse" w berlińskim teatrze Volksbuehne wystąpiła z kolei kobieta cierpiąca na stwardnienie zanikowe boczne (ALS). Była całkowicie sparaliżowana, mogła poruszać tylko oczami. Dzięki rejestrowaniu ruchu oczu przez specjalny komputer, kobieta - leżąc na łóżku przed publicznością - była jednak w stanie porozumiewać się z widzami i przekazywać krótkie komunikaty.

Inna uczestniczka czwartkowej dyskusji, aktorka i reżyserka Barbara Wysocka, związana z Narodowym Starym Teatrem w Krakowie, zapamiętała z jednego z dzieł Schlingensiefa taką np. scenę: "po podłodze chodził biały królik, a obok siedział chłopiec z zespołem Downa i młotkiem rozgniatał kartofle". Wysocka zastanawiała się, czy w przypadku przedstawień Schlingensiefa widz powinien "analizować je swoim umysłem", czy też "po prostu poddać się wrażeniom zmysłowym".

Burzyńska opowiadając o życiorysie artysty, zaznaczyła, że Schlingensief "często kreował swoją autobiografię", "mówił różne rzeczy i nie wiadomo, czy wszystkie są prawdziwe". Jak mówiła, Schlingensief przez kilka lat był ministrantem. We wczesnej młodości dwa razy zdawał do "filmówki" w Monachium, ale się nie dostał, chociaż miał rekomendację od Wima Wendersa.

"Do teatru trafił w zasadzie przypadkiem" - opowiadała Burzyńska. Jak tłumaczyła, do współpracy zaprosił go Frank Castorf, który na początku lat 90. objął dyrekcję berlińskiej Volksbuehne. "Castorf szukał ludzi, którzy być może od początku artystycznie niekoniecznie dobrze rokowali, jednak mieli coś ważnego do powiedzenia" - mówiła. Schlingensief, m.in. dzięki Castorfowi, zyskał dużą wolność twórczą. W jego spektaklach aktorzy często improwizowali, mówili np. publiczności, co o niej sądzą.

"Schlingensief jako reżyser często współpracował z ludźmi upośledzonymi, którzy na scenie towarzyszyli aktorom" - opowiadała Burzyńska.

Niemiecki reżyser miał w dorobku m.in. spektakle rozliczeniowo-polityczne (np. "100 lat CDU" z 1993 r.). "Interesował się również tematem choroby - chorobny człowieka i choroby społeczeństwa" - dodała teatrolog. "Prowokator. Inicjator wielu cudownie bezczelnych, sztubackich akcji. Człowiek, który domagał się uwagi, mówił wprost, że chce być gwiazdą, że uwielbia, gdy inni na niego patrzą" - opowiadała o Schlingensiefie Burzyńska.

Wysocka powiedziała z kolei o niemieckim reżyserze: "w teatrze dotykał on takich obszarów, których chyba nie dotknął nikt inny". "Gdyby mnie zapytać, co mnie inspiruje w postaci Schlingensiefa, odpowiedziałabym, że jego niesłychana, brutalna, bezwzględna odwaga. Siła jego spektakli polegała na zupełnym braku barier. Chociaż, podobno, na próbach Schlingensief był niesłychanie precyzyjny, awanturował się o każdy najmniejszy szczegół" - mówiła.

Jako twórca filmowy Schlingensief zrealizował m.in. filmy: "Egomania" (1986), "100 lat Adolfa Hitlera" (1989), "Niemiecka masakra piłą mechaniczną" (1990) i "Terror 2000" (1994), które znalazły się w programie przeglądu w CSW Zamek Ujazdowski. (PAP)

jp/ rda/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)