Działacze Platformy Obywatelskiej zostaną zobowiązani do informowania opinii publicznej, by nie głosować na kandydującego z listy tej partii do Rady Miasta Poznania dyrektora jednej z poznańskich szkół niepublicznych, jeśli ten sam nie zrezygnuje z udziału w wyborach - powiedział w piątek w Katowicach lider PO, Donald Tusk.
52-letni Andrzej C., członek PO, jest podejrzany o zgwałcenie 16- letniej dziewczyny. W czwartek na wniosek Prokuratury Okręgowej w Poznaniu sąd w Środzie Wielkopolskiej aresztował go na trzy miesiące. Tego dnia poznańscy działacze PO zwrócili się do sądu partyjnego o zawieszenie C. w prawach członka ugrupowania; zapowiedzieli też, że będą go nakłaniać by zrezygnował ze startu w wyborach.
"Zobowiążę ludzi Platformy, by - jeśli ten człowiek sam nie zrezygnuje - każdy mieszkaniec tamtego okręgu wiedział, że nie należy na niego głosować. Społeczność lokalna zresztą wie lepiej niż ktokolwiek inny, o kogo chodzi" - powiedział w piątek w Katowicach Tusk.
Lider PO podkreślił, że nie zna aresztowanego dyrektora, co "oznacza, że nie odgrywa on żadnej roli w Platformie Obywatelskiej". Dodał, że w tym przypadku władze partii są podobnie bezradne jak rodzice dzieci ze szkoły, w której mężczyzna piastował stanowisko dyrektora.
"Jeśli organa, które nadzorowały szkołę, nie wiedziały o jego - delikatnie rzecz ujmując - temperamencie, tym bardziej nie można winić lokalnych władz partii" - zaznaczył Tusk.
W przesłanym w czwartek po południu PAP oświadczeniu Zarządu Miejskiego PO w Poznaniu napisano, że poznańscy działacze partii zwrócili się do Regionalnego Sądu Koleżeńskiego o zawieszenie C. w prawach członka ugrupowania.
W oświadczeniu politycy PO zwrócili uwagę, "że zgodnie z przepisami Ordynacji Wyborczej skreślenie z listy kandydatów następuje wyłącznie w wyniku: zgonu, rozwiązania komitetu wyborczego lub oświadczenia woli kandydata o rezygnacji z kandydowania".
"W związku z powyższym Zarząd Miejski PO podjął natychmiastowe działania w celu nakłonienia Andrzeja C. do rezygnacji ze startu w wyborach samorządowych" - napisano w oświadczeniu. Do piątkowego popołudnia nie wiadomo było, czy podejrzany o gwałt kandydat PO zrezygnuje z kandydowania do rady miejskiej Poznania.
Z ustaleń prokuratury wynika że, do gwałtu miało dojść na przełomie 2005 i 2006 r. w domu podejrzanego w jednej z podpoznańskich miejscowości. Mężczyzna groził dziewczynie narzędziem przypominającym broń i zmuszał ją do stosunków seksualnych.
Dziewczyna mieszkała w domu Andrzeja C., była jego daleką krewną. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak opowiedziała o wszystkim rodzicom, a ci zgłosili sprawę policji. Podejrzanemu grozi do 10 lat więzienia. (PAP)
mtb/ lis/ rod/