Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dziennikarzowi Biełsatu zarzucono pobicie milicjanta

0
Podziel się:

Guzy
#

Guzy #

03.02. Mińsk, Warszawy (PAP/Media) - Dziennikarzowi pracującemu na Białorusi dla telewizji Biełsat zarzucono w środę pobicie milicjanta - powiedział PAP przedstawiciel Biełsatu Aleś Dzikawicki. Z dziennikarzem nie ma obecnie kontaktu i Biełsat podejmie poszukiwania przez prawników.

Dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy jednoznacznie kwalifikuje zatrzymanie jako represję wobec dziennikarza.

"Wiem, że sytuacja, w której staruszki biły milicjantów, zdarzała się również w Polsce i myślę, że sytuacja w której nasz dziennikarz, wychodząc z mieszkania, przez przypadek pobił czy też nagle rzucił się na milicjanta wydaje mi się absurdalna i całkowicie abstrakcyjna, więc należy to potraktować w kategoriach represji" - powiedziała w środę PAP Romaszewska-Guzy.

Według Biełsatu jego współpracownik został zatrzymany przez milicję, gdy wyszedł z mieszkania wynajmowanego przez oficjalnego przedstawiciela telewizji w Mińsku. Dziennikarzowi zarzucono napaść na milicjanta; według zarzutów miał on uderzyć funkcjonariusza - wyjaśnił Dzikawicki. Dodał, że nie może się do niego obecnie dodzwonić. "Uruchamiamy naszych prawników i będziemy (go) szukać" - zapowiedział.

"Z tego, co mi wiadomo, ten właśnie dziennikarz zdążył nacisnąć domofon i krzyknąć do obecnych w mieszkaniu: +Nie otwierajcie! Milicja!+ i myślę, że wszystkie pozostałe działania są po prostu represją za to, co zrobił" - powiedziała z kolei szefowa Biełsatu.

Milicja spisała dane osób przebywających w mieszkaniu wynajmowanym przez przedstawiciela telewizji. Jak powiadomił Dzikawicki, w mieszkaniu było siedmiu-ośmiu ludzi. Nie jest jasne, czy wszystkie te osoby, czy tylko niektóre zostały spisane przez milicję.

Jak informował wcześniej Biełsat, podczas gdy milicjanci próbowali wejść do mieszkania, zamkniętym w nim współpracownikom telewizji odcięto prąd.

"Uważamy, że tego typu sprawa wymaga poważnego potraktowania przez Unię Europejską, która prowadzi w tej chwili dialog z rządem Łukaszenki. Myślę, że zatrzymywanie niezależnych dziennikarzy nie jest zgodne z kierunkami tego dialogu" - powiedziała dyrektor Biełsatu.

"Jeżeli ta sytuacja będzie wyglądała bardzo źle będziemy apelować do opinii publicznej europejskiej i światowej. Będziemy domagać się od tych, którzy prowadzą w tej chwili dialog z Aleksandrem Łukaszenką, żeby uwzględnili prawa człowieka, a w szczególności prawa niezależnych mediów, bo to bardzo ważne prawa, bez których ten dialog jest udawaniem" - dodała Romaszewska-Guzy.

Przypomniała, że nie są to pierwsze kłopoty, jakich Biełsat doświadcza ze strony białoruskich władz. "Kilkakrotnie odmawiano nam rejestracji. Myśmy usiłowali działać legalnie i oficjalnie na Białorusi. Teraz nie dalej jak w grudniu odmówiono nam rejestracji, po raz kolejny tłumacząc, że nasi dziennikarze pracują tam nielegalnie więc oni nie mogą nas zarejestrować" - powiedziała Romaszewska-Guzy.

Dodała, że "ostatnia zmasowana akcja przeciwko Biełsatowi miała miejsce w marcu 2008 r.". Wówczas białoruska milicja zatrzymała ok. 20 dziennikarzy niezależnych mediów, głownie współpracujących z Biełsatem.

Biełsat TV, finansowana przez rząd polski telewizja przygotowywana przez Białorusinów dla Białorusinów, powstała w 2007 r. Ma przełamać monopol informacyjny mediów związanych z władzą prezydenta Alaksandra Łukaszenki, a także wspierać kulturę białoruską i tamtejszą świadomość narodową. (PAP)

awl/ js/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)