Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Egipt: Wzrasta napięcie na linii prezydent-wymiar sprawiedliwości

0
Podziel się:

Egipski trybunał konstytucyjny w środę oskarżył prezydenta
Mohammeda Mursiego o włączenie się w kampanię ataków na tę instytucję. Tymczasem w kraju nie ustają
protesty przeciw przyjętym niedawno dekretom, które znacznie zwiększają kompetencje głowy państwa.

Egipski trybunał konstytucyjny w środę oskarżył prezydenta Mohammeda Mursiego o włączenie się w kampanię ataków na tę instytucję. Tymczasem w kraju nie ustają protesty przeciw przyjętym niedawno dekretom, które znacznie zwiększają kompetencje głowy państwa.

"Prawdziwy smutek i bolesne zaskoczenie wywołało u przedstawicieli Rady przystąpienie prezydenta do kampanii nieustających ataków na sąd konstytucyjny" - oświadczył rzecznik instytucji Maher Samy.

Podczas piątkowego wystąpienia Mursi pochwalił egipski wymiar sprawiedliwości jako całość, wskazał jednak, że są w nim elementy skorumpowane, które on chce usunąć. Powiedział też, że jest "dziwne", gdy ludzie dowiadują się o werdyktach przed ich oficjalnym ogłoszeniem.

Choć nie wskazał przy tym bezpośrednio trybunału konstytucyjnego, jego rzecznik określił słowa prezydenta jako atak na tę instytucję. Odrzucił też zarzuty, jakoby w trybunale przeważali sędziowie lojalni wobec obalonego w zeszłym roku autorytarnego prezydenta Hosniego Mubaraka lub hołdujący własnym politycznym interesom.

"Trybunał nie pozwoli się terroryzować groźbami czy szantażem, nie podda się też naciskom z którejkolwiek strony" - zaznaczył Samy.

Dekrety Mursiego, którego jego samego i zgromadzenie opracowujące konstytucję stawiają de facto ponad egipskim sądownictwem, mogą być postrzegane jako zamach na wymiar sprawiedliwości, który od obalenia Mubaraka nie przeszedł żadnych większych reform - wskazuje Reuters.

Według informacji z otoczenia Mursiego prezydent planuje zmienić skład trybunału konstytucyjnego.

Tymczasem na placu Tahrir w centrum Kairu szósty dzień z rzędu trwają protesty przeciw dekretom Mursiego, którego demonstranci oskarżają o autorytaryzm i chęć narzucenia całemu społeczeństwu islamistycznej wizji państwa.

W nocy z wtorku na środę na placu i w jego bezpośrednim sąsiedztwie zgromadziło się ok. 300 000 protestujących, a w wielu miastach doszło do starć przeciwników Mursiego z siłami bezpieczeństwa; w dwóch miastach zaatakowano też siedziby Bractwa Muzułmańskiego, z którego wywodzi się prezydent.

W środę na Tahrir demonstrowało ok. 300 osób, doszło do starć z policją. Od początku protestów w Kairze i innych miastach zginęły dwie osoby, a wiele zostało rannych.

W proteście przeciw prezydenckim dekretom kontynuowany jest także strajk sędziów, a sąd kasacyjny i apelacyjny ogłosiły, że zawieszają pracę. Sąd apelacyjny dopuszcza jedynie pracę "nad sprawami związanymi z korupcją i prawami osobistymi".

W ubiegłym tygodniu Mursi ogłosił pakiet dekretów znacznie poszerzających jego kompetencje. M.in. uniemożliwiają one zaskarżanie działań prezydenta w sądach do czasu ukończenia prac nad konstytucją (co ma nastąpić w lutym przyszłego roku) oraz nie pozwalają na rozwiązanie zdominowanego przez islamistów zgromadzenia konstytucyjnego.

Mursi twierdzi, że jego dekrety są niezbędne, by chronić demokratyczną transformację kraju. Najwyższa Rada Prawna uznała prezydenckie dekrety za zamach na niezawisłość sądownictwa.(PAP)

akl/ ro/

12721031 12721584 12722165 12722409 arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)