Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekonomiści: wzrost PKB w 2010 r. może wynieść ok. 2 proc.

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi ekonomistów nt. wzrostu płac
#

# dochodzą wypowiedzi ekonomistów nt. wzrostu płac #

07.12. Warszawa (PAP) - Ekonomiści, którzy wzięli udział w poniedziałkowej debacie Business Centre Club, spodziewają się w 2010 r. wzrostu PKB na poziomie ok. 2 proc. Oznacza to, że w przyszłym roku możemy liczyć tylko na niewielki wzrost płac.

Z najnowszej ankiety BCC wynika, że w przyszłym roku dwie trzecie firm planuje inwestycje, a 40 proc. oczekuje zwiększenia zatrudnienia.

Według głównej ekonomistki banku BPH Mai Goettig, w przyszłym roku należy spodziewać się "ożywienia w umiarkowanej skali". "Po tempie wzrostu, które szacuję na 1,5 proc. w tym roku, przyszłoroczny wzrost gospodarczy wyniesie koło 2 proc. (...) Najwyższy wzrost gospodarczy zostanie zanotowany w ostatnim kwartale, gdzieś między 2,5-3 proc. Wtedy będziemy widzieć bardziej znaczące ożywienie w strefie euro. Pierwsza połowa roku może być relatywnie gorsza" - oceniła.

Podobną opinię przedstawił doradca ekonomiczny prezydenta prof. Adam Glapiński, według którego wzrost będzie narastał w ciągu roku.

"Wygląda na to, że gospodarka niemiecka bardzo dynamicznie wychodzi z kryzysu i zyskuje wysokie tempo. Jeżeli byłoby jakieś totalne zamieszanie dotyczące braku reform strukturalnych (w Polsce - PAP) związane z narastającym deficytem i długiem, sytuacja może się jednak skomplikować" - ostrzegł.

Główny ekonomista BCC prof. Stanisława Gomułka powiedział, że wzrost PKB w latach 2009-2010 wyniesie między 1 proc. a 3 proc. "W sumie przez dwa lata wyniesie 3 proc. może 3,5 proc." - oszacował. Jego zdaniem ze wzrostem, który pozytywnie wpłynąłby zarówno na rynek pracy, jak i poziom deficytu budżetowego i długu publicznego, czyli powyżej 4 proc. PKB, możemy mieć do czynienia "chyba dopiero w roku 2012 i później".

Natomiast zdaniem głównego ekonomisty PricewaterhouseCoopers prof. Witolda Orłowskiego, polska gospodarka w przyszłym roku wzrośnie o ok. 2,5 proc. W pierwszej połowie roku będzie jednak "pełzać" między 1-2 proc., a potem nastąpi przyspieszenie. "Liczę na jakieś 3 proc., może ponad 3 proc. w końcówce roku" - powiedział Orłowski.

Ekonomiści uważają, że w przyszłym roku bezrobocie będzie nadal rosło, co oznacza, że Polacy mogą liczyć jedynie na nieznaczne podwyżki wynagrodzeń.

Prof. Witold Orłowski nie ma wątpliwości, że w przyszłym roku nie będzie poprawy na rynku pracy, bez względu na to, czy PKB wzrośnie o 2 proc., czy "jakimś cudem" o 4 proc. "To raczej oznacza dalszy wzrost bezrobocia. A wzrost bezrobocia powinien wyhamowywać dynamikę płac" - powiedział Orłowski.

W jego ocenie, mimo iż do połowy przyszłego roku będzie też spadać inflacja, realne płace będą rosły bardzo powoli. "Liczmy się z tym, że nawet jak będziemy mieć 2-3 proc. wzrostu PKB, to dla zwykłego człowieka będzie to oznaczać powolny wzrost dochodów. Mimo że bezrobocie będzie rosło, masowe poczucie, że miejsca pracy są zagrożone, powoli zacznie spadać" - zaznaczył profesor.

Także Maja Goettig spodziewa się pogorszenia sytuacji na rynku pracy, ale jej zdaniem są "elementy optymistyczne", np. wyniki przedsiębiorstw za III kwartał 2009 r. Mogą one oznaczać mniejszą skłonność firm do zwalniania pracowników.

"Jeżeli nie będziemy mieli jakiegoś gwałtownego załamania np. za granicą, co znowu pogorszy warunki funkcjonowania naszych eksporterów, to jest szansa, że na koniec przyszłego roku stopa bezrobocia nie przekroczy 13 proc." - oceniła Goettig.

Ekonomistka nie spodziewa się w przyszłym roku zmian w dynamice wynagrodzeń. Uważa, że pozycja przetargowa pracowników nie jest silna, ale wiele będzie zależeć od sektora gospodarki. "W niektórych sektorach możemy zauważyć podwyżki płac, ale generalnie dla całej gospodarki tempo podwyżek może być zbliżone do tegorocznego" - powiedziała.

Zdaniem prof. Stanisława Gomułki, dla spadku bezrobocia czy wzrostu płac kluczowe znaczenia ma to, czy tempo wzrostu PKB jest poniżej, czy powyżej 4 proc.

"Jeżeli jesteśmy poniżej 4-proc. wzrostu, to mamy wzrost stopy bezrobocia i w związku z tym niskie tempo wzrostu płac realnych, może nawet zerowe" - powiedział. Zaznaczył, że dramatu nie będzie, bo przy tempie wzrostu PKB na poziomie ok. 2 proc. przedsiębiorstwa nie muszą zwalniać na masową skalę. Dodał, że dzięki osłabieniu złotego sytuacja firm jest stosunkowo dobra, a w związku z tym presja na zmniejszenie zatrudnienia jest mniejsza.

Prof. Adam Glapiński zastrzegł, że bardzo istotny dla kondycji firm eksportowych będzie kurs złotego, który jest jednak nieprzewidywalny. "Zwolnienia były głównie tam, gdzie eksport radykalnie spadł" - powiedział. Dodał, że przy założeniu, iż na rynku niemieckim będzie wzrost, to sytuacja w Polsce powinna się ustabilizować.

Podczas poniedziałkowej konferencji w BCC przedstawiono wyniki sondażu dotyczące przewidywań przedsiębiorców na 2010 r. 66 proc. pytanych odpowiedziało, że planuje nowe inwestycje, 13 proc. nie ma takich planów, a 21 proc. jeszcze nie wie.

40 proc. pytanych o zatrudnienie odpowiedziało, że planuje zwiększenie liczby pracowników, a 11 proc., że będzie zwalniać. W przypadku 27 proc. firm nic się nie zmieni, a 22 proc. swoje decyzje uzależnia od rozwoju sytuacji.

Prawie połowa biznesmenów (47 proc.) przewiduje, że w przyszłym roku wzrosną ich wydatki osobiste, 9 proc. uważa, że zmaleją, a 44 proc., że się nie zmienią. Badanie przeprowadzono 3 i 4 grudnia wśród 2 tys. członków BCC - menedżerów i właścicieli firm.(PAP)

mmu/ je/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)