Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: Co piąty chory na raka traci szanse na skuteczne leczenie

0
Podziel się:

30 tys. chorych, czyli co piąta osoba z chorobą nowotworową, co roku traci
w Polsce szanse na skuteczne leczenie z powodu opóźnień w diagnostyce i leczeniu - mówili w
czwartek lekarze i przedstawiciele pacjentów na konferencji prasowej w Warszawie.

30 tys. chorych, czyli co piąta osoba z chorobą nowotworową, co roku traci w Polsce szanse na skuteczne leczenie z powodu opóźnień w diagnostyce i leczeniu - mówili w czwartek lekarze i przedstawiciele pacjentów na konferencji prasowej w Warszawie.

Wyliczenia przedstawił prezes Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych Jacek Gugulski. Powiedział, że nie chodzi tylko o to, że nie wszystkie osoby korzystają z bezpłatnych badań przesiewowych jakie oferowane są w celu wczesnego wykrycia raka piersi, szyjki macicy czy jelita grubego.

"Wciąż nie w pełni dostępna jest specjalistyczna diagnostyka wykrytej już choroby nowotworowej, dzięki której można zastosować optymalny dla danego chorego schemat leczenia. Nawet o kilka miesięcy opóźnia to wdrożenie terapii, co może zmniejszyć szanse chorego na przeżycie" - podkreślił prezes PKOPO.

Podał przykład, że na biopsję czerniaka, najgroźniejszego nowotworu skóry, trzeba czekać cztery miesiące. Dodał, że pacjenci nie rozumieją po co namawia się ludzi do wczesnego wykrywania nowotworów, skoro potem zbyt długo trzeba czekać na diagnostyką i terapię. Opóźnienia są wielomiesięczne.

Według Gugulskiego, w lepszej sytuacji są chorzy, którzy już zostali objęci opieką onkologiczną i regularnie kierowani są na konsultacje i badania.

Konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej prof. Tadeusz Orłowski powiedział, że chorzy na raka płuca w pierwszych dwóch latach po wykryciu choroby i wdrożeniu leczenia co trzy miesiące muszą się zgłaszać na konsultacje, a potem - co pół roku.

"Chcemy stworzyć sieć ośrodków leczenia raka płuca, by pacjent szybko trafiał na badania specjalistyczne i właściwą terapię" - dodał specjalista, który kieruje kliniką chirurgii klatki piersiowej w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc. Instytut ten korzysta z diagnostyki oferowanej w innych placówkach i koordynuje leczenie poszczególnych chorych.

Wyjaśniając jak ważna jest diagnostyka specjalista podał przykład pozytonowej tomografii komputerowej (PET). "Badanie to bardziej precyzyjne ujawnia zmiany w płucach, dzięki temu z większą pewnością można kwalifikować chorego na operację" - podkreślił prof. Orłowski.

Przytoczył badania, z których wynika, że niepotrzebnie wykonano operacje u 41 proc. chorych z rakiem płuca, u których nie przeprowadzono wcześniej diagnostyki z użyciem PET. "Wynika to z tego, że inne techniki diagnostyczne nie są tak dokładne w wykrywaniu tego rodzaju zmian nowotworowych jak właśnie PET" - powiedział.

Tłumaczył, że gdy nowotwór jest zbyt rozległy, operacja nie ma sensu, może nawet pogorszyć rokowania chorego. Nie mówiąc o tym, że niepotrzebnie zwiększa koszty leczenia.

Prof. Orłowski powiedział, że kiedyś dość powszechne było przekonanie, że rak boi się noża, z tego powodu wielu chorych obawiało się poddać operacji. Mówiono, że to dlatego, iż podczas zabiegu powietrze przenika do guza, co było nieporozumieniem. Dziś jest odwrotnie: chorzy domagają się operacji, bo wiedzą, że skalpel jest podstawową metodą skutecznego leczenia wielu nowotworów.

"Nie zawsze jednak operacja jest korzystna dla chorego, szczególnie wtedy, gdy zmiany są już zbyt rozlegle. Choremu można wtedy bardziej zaszkodzić niż mu pomóc" - powiedział prof. Orłowski.

Kierownik kliniki onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie prof. Cezary Szczylik podkreślił, że zbyt długie oczekiwanie na badania diagnostyczne dodatkowo opóźnia rozpoczęcie terapii. "W przypadku wykrytego już raka nerki przesunięcie leczenia o dwa miesiące może spowodować, że masa guza będzie nawet dwukrotnie większa. Szanse na wyleczenie chorego są wtedy znacznie mniejsze" - dodał.

W Polsce każdego roku nowotwory wykrywa się u ponad 150 tys. osób. Jednocześnie zwiększa się liczba wszystkich chorych. Dr Joanna Didkowska z Krajowego Rejestru Nowotworów ocenia, że w kraju jest już prawie 400 tys. pacjentów onkologicznych, którzy żyją co najmniej 5 lat od wykrycia choroby.

U ludzi w średnim wieku choroba nowotworowa jest już najczęstszą przyczyną zgonów.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw/ ula/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)