Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci o Jamale II: najpierw obiektywne analizy, potem decyzje

0
Podziel się:

Gazprom oficjalnie zaproponował dziś budowę gazociągu tranzytowego od
granicy z Białorusią przez nasz kraj - na Słowację. Chodzi - jak przyznał wicepremier Janusz
Piechociński po spotkaniu z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem - o zupełnie nowy rurociąg, a nie
ułożenie drugiej nitki rurociągu jamalskiego.

Gazprom oficjalnie zaproponował dziś budowę gazociągu tranzytowego od granicy z Białorusią przez nasz kraj - na Słowację. Chodzi - jak przyznał wicepremier Janusz Piechociński po spotkaniu z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem - o zupełnie nowy rurociąg, a nie ułożenie drugiej nitki rurociągu jamalskiego.

Choć właśnie o przygotowaniu planu Jamału II, (czyli tzw. drugiej nitce) w środę informował media prezydent Władimir Putin po rozmowie z szefem Gazpromu, co wywołało falę spekulacji w Polsce.

Obecnie proponowany przez rosyjską firmę projekt oznacza powrót do pomysłu sprzed 14 lat - czyli budowy tzw. pieremyczki. Ten omijający Ukrainę łącznik ma służyć do przesyłu rosyjskiego gazu z Białorusi przez Polskę na Słowację.

Gdy w 2000 roku polskie władze otrzymały od Rosjan plan "pieremyczki" nie odrzuciły go. Wówczas głównym powodem tego, iż nie wszedł w fazę realizacji, był brak porozumienia co do przebiegu trasy. Gazprom chciał, by rurociąg biegł od granicy Polski z Białorusią w rejonie Kobrynia do Wielkich Kapuszan, a strona polska proponowała trasę dłuższą - przez Stalową Wolę i Śląsk, by w razie potrzeby krajowi odbiorcy mogli z niego korzystać.

Eksperci, z którymi rozmawiała w piątek PAP radzą, by zanim zapadną decyzje o zaangażowaniu się w projekt bądź jego odrzuceniu, strona polska najpierw dokładnie go przeanalizowała i oceniła, czy i co nasz kraj i polskie firmy mogą na tej inwestycji zyskać.

"Nie należy od razu odrzucać tego pomysłu, zwłaszcza że Polska nigdy nie stwarzała barier dla tranzytu surowców" - uważa Janusz Steinhoff, były minister gospodarki i wicepremier w rządzie Jerzego Buzka.

"Konieczne są jednak analizy opłacalności tego projektu i warto na nie poczekać. Ten projekt powinien spełniać nasze podstawowe warunki, zarówno gdy chodzi o normy środowiska, bezpieczeństwa jak i być uzasadniony ekonomicznie" - zaznaczył.

Prezes Gazpromu poinformował polskiego wicepremiera, że gazociąg mógłby zacząć działać ok. 2018 roku i przesyłać rocznie ok. 15 mld m sześc. gazu.

Ekspert Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal uważa, że rosyjski projekt jest "godny uwagi", a polskie zaangażowanie powinno zależeć o tego, jakie - po analizach - okażą się korzyści z jego powstania.

"Dyskusja na temat tego projektu powinna pójść nie tyle w kierunku pytania, czy go realizować, ale skupić się na tym, co możemy dzięki temu zyskać jako kraj. W tym kontekście wiele będzie zależało od wysokości opłat, jakie za tranzyt mógłby pobierać operator" - powiedział Chmal.

"Warto też pamiętać, że ten gazociąg - jeśli powstanie - będzie miał niezależnego, polskiego operatora i musi podlegać zasadzie TPA, czyli być dostępny dla wszystkich zainteresowanych firm a nie tylko dla Gazpromu" - dodał Steinhoff.

Jego zdaniem ewentualna realizacja projektu Gazpromu nie może naruszać czy zmieniać założeń polskiej polityki w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. "Dla Polski najważniejsza jest dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia w gaz i jak najmniejsze uzależnienie od jednego dostawcy i dlatego budujemy gazoport, rozbudowaliśmy interkonektor z Niemcami i powstał gazociąg do Czech" - powiedział. "Cieszę się, że to jednoznacznie podkreślił w rozmowie z prezesem Millerem wicepremier Piechociński" - dodał.

Według ekspertów projekt Gazpromu należy analizować w szerszym - geopolitycznym kontekście.

"Nie ulega wątpliwości, że to propozycja wbrew interesom Ukrainy, która jest obecnie najważniejszym krajem tranzytu gazu rosyjskiego do Europy. Nie możemy zapominać, że będzie omijał Ukrainę podobnie jak przygotowywany przez Rosjan projekt rurociągu South Stream przez Morze Czarne do Bułgarii" - podkreślił Steinhoff.

Zdaniem Tomasza Chmala pomysł "powrotu do pieremyczki", to kolejny element w rosyjskiej długofalowej strategii energetycznej, która zakłada budowę wielu dróg transportu gazu do Europy.

"Dzięki tym inwestycjom - jak planowany South Stream czy uruchomiony ponad rok temu Nord Stream - z Rosji przez Bałtyk do Niemiec, Gazprom zyskuje dużą swobodę w wyborze tras eksportu surowca i próbuje uniezależnić się od niewygodnych krajów tranzytowych" - powiedział.

"Jeśli Gazprom zrealizuje wszystkie plany, to przez najbliższe 20-30 lat będzie mógł bez przeszkód słać surowiec dowolnie, według własnego uznania, wybraną trasą do Europy, ale też wpływać na opłaty przesyłowe" - dodał Chmal.

Opublikowana w środę po spotkaniu Władimira Putina i Aleksieja Millera informacja o pomyśle budowy drugiej nitki rurociągu jamalskiego wywołała zaskoczenie i wiele komentarzy w Polsce. Nie jest to jednak nowa informacja. Już 11 grudnia 2012 roku o pomyśle budowy drugiej nitki Jamału mówił oficjalnie na spotkaniu z dziennikarzami prezydent Białorusi, o czym informowała agencja BelTa. Powołując się na prezesa Millera, Aleksandr Łukaszenka powiedział, iż Gazprom przygotowuje plan budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego, który uznaje za priorytetowy.

Agnieszka Łakoma(PAP)

ała/ drag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)