Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: Obama mało zainteresowany Europą

0
Podziel się:

Prezydent USA Barack Obama jest mało zainteresowany Europą i jeśli wygra
wybory to skoncentruje się na polityce wobec Azji czy Chin oraz celach wewnętrznych Ameryki -
uważają eksperci, którzy uczestniczyli w Lublinie w konferencji na temat polityki USA.

Prezydent USA Barack Obama jest mało zainteresowany Europą i jeśli wygra wybory to skoncentruje się na polityce wobec Azji czy Chin oraz celach wewnętrznych Ameryki - uważają eksperci, którzy uczestniczyli w Lublinie w konferencji na temat polityki USA.

Konferencję pod tytułem "Polityka USA wobec Europy w kontekście wyborów prezydenckich" zorganizowano w poniedziałek na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

"Obama nie jest zainteresowany Europą, w szczególności nie jest zainteresowany Europą środkowowschodnią, a Polska jest zbyt słaba, by przebiła się sama. My potrzebujemy kogoś kto nas, powiem trywialnie - lubi. Obama niespecjalnie Europę lubi, a nasz kraj też nie" - uważa amerykanista z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego prof. Zbigniew Lewicki.

Lewicki zwrócił uwagę, że kontrkandydat obecnego prezydenta republikanin Mitt Romney w swojej bardzo krótkiej podróży przedwyborczej po Europie przyjechał do Warszawy. "To znaczy, że widzi Polskę zupełnie inaczej na tle Europy i świata niż Obama" - dodał.

Według Lewickiego Obama w polityce zagranicznej będzie kontynuował swoją koncentrację na Azji, Chinach, co z punktu widzenia Ameryki jest zrozumiałe. "Z naszego punktu widzenia, powiem brutalnie, trudno sobie wyobrazić prezydenta mniej nam sprzyjającego niż Obama, co nie znaczy, że Romney będzie propolski, ale na pewno wykaże więcej zrozumienia" - powiedział.

Wizje polityki bezpieczeństwa Obamy i Romneya porównał dr Wojciech Gizicki z katedry stosunków międzynarodowych KUL. Według niego Obama jest prezydentem teorii liberalnej, gdzie dominuje postawa "otwarcia na inne podmioty, które współpracują ze sobą w przestrzeni międzynarodowej". Natomiast Romney - według Gizickiego - jest przedstawicielem realizmu politycznego i stawia bardziej na indywidualne rozstrzyganie sporów przez Amerykę.

"Jeśli wygra Obama, to prawdopodobnie utrzymane będzie status quo, tzn. Ameryka będzie +zwijała się+ z Europy, będzie bardziej koncentrowała się na własnych celach wewnętrznych" - powiedział Gizicki.

W przypadku wygranej Romneya - zdaniem Gizickiego - polityka bezpieczeństwa będzie bardziej dynamiczna i bardziej zdecydowana wobec Rosji. "Będzie podkreślać wiodącą rolę Ameryki w świecie, mocniej akcentować silną pozycję Amerykanów niekoniecznie opierając się o takie cele, jak tworzenie nowych przestrzeni w Europie, ale raczej wzmocnienie NATO i kierowanie generalnie koalicją międzynarodową, bezwzględna walka z terroryzmem. Obama w tym zakresie jest trochę wycofany" - powiedział Gizicki.

Przypomniał, że Romney w debacie wyborczej wytknął Obamie, że nie interesuje się losem sojuszników takich jak Polska. "Z perspektywy Polski jest to przynajmniej wizerunkowo lepsze, natomiast w twardych celach politycznych dla Ameryki zawsze bardziej liczy się kwestia wewnętrzna, gospodarcza" - zaznaczył.

Prof. Lewicki podkreślił, że małe zainteresowanie obecnego prezydenta USA Europą to w dużej mierze wina samej Europy, która nie udzieliła mu wsparcia w Afganistanie. "On się trochę zniechęcił uznając, że Ameryka ponosi wielkie koszty zarówno finansowe jak i ludzkie w operacji NATO-wskiej w Afganistanie, a Europa się do operacji nie chce włączyć" - stwierdził.

Polska się w tę operację włączyła, ale jak zaznaczył Lewicki, nie potrafi prowadzić wobec USA aktywnej polityki. "Niestety nie jesteśmy w stanie sformułować dobrej polityki wobec Stanów Zjednoczonych. Polska reaguje na inicjatywy amerykańskie. To jest podstawowa słabość naszej polityki zagranicznej - nie wychodzimy z własnymi pomysłami, nie przebijamy się, a Waszyngtonie nikt nie czeka aż my coś sformułujemy" - powiedział.

Prof. Lewicki uważa, że w Polsce brakuje ośrodka badającego relacje ze Stanami Zjednoczonymi, jakie funkcjonują w Niemczech, Czechach czy w Rosji. "Nie ma u nas żadnego ośrodka, który myśli koncepcyjnie nad relacjami ze Stanami Zjednoczonymi. Taki ośrodek powinien funkcjonować, prowadzić prace badawcze, organizować spotkania" - powiedział Lewicki.

Głosowanie w wyborach prezydenta USA, w których rywalizują obecny prezydent demokrata Barack Obama oraz kandydat republikanów Mitt Romney, odbędzie się 6 listopada.(PAP)

ren/ mok/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)