Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci ocenili zmiany w postępowaniu sądowym

0
Podziel się:

3 maja mija rok od wejścia w życie obszernej nowelizacji Kodeksu
postępowania cywilnego, która zlikwidowała w sądach odrębne postępowanie gospodarcze. W praktyce -
jak oceniają eksperci - część nowych przepisów sprawdziła się, ale część nie spełniła oczekiwań.

3 maja mija rok od wejścia w życie obszernej nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, która zlikwidowała w sądach odrębne postępowanie gospodarcze. W praktyce - jak oceniają eksperci - część nowych przepisów sprawdziła się, ale część nie spełniła oczekiwań.

Niemal wszyscy rozmówcy PAP podkreślali, że rok to zdecydowanie zbyt krótko, by oceniać skutki nowelizacji, bo w Polsce postępowania sądowe trwają latami i nadal toczą się w sądach sprawy wszczęte jeszcze przed 3 maja ub.r., do których stosuje się stare przepisy.

Zdaniem radcy prawnego Anny Cudnej-Wagner z Linklaters pozytywnie należy ocenić przyznanie sądowi uprawnienia do określenia terminu na złożenie odpowiedzi na pozew - nie krótszego niż dwa tygodnie. "W praktyce oznacza to wydłużenie czasu na przygotowanie odpowiedzi na pozew" - wyjaśniła Cudna-Wagner w rozmowie z PAP. Dodała, że w skomplikowanych sprawach gospodarczych i cywilnych sądy wyznaczają z reguły termin miesięczny, a zdarzają się nawet terminy trzymiesięczne. Do 3 maja ub.r. na przygotowanie odpowiedzi były tylko dwa tygodnie, bez względu na charakter sprawy, co w dużych sprawach było zdecydowanie za krótkim terminem.

Słusznie też - jej zdaniem - wprowadzono nowy środek zaskarżenia, czyli zażalenie do Sądu Najwyższego na wyrok sądu drugiej instancji uchylający rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji i przekazujący sprawę do ponownego rozpoznania. "Wydaje się, że sądy drugiej instancji z większą rozwagą podejmują decyzję o uchyleniu wyroku pierwszoinstacyjnego i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania" - powiedziała Cudna-Wagner. W praktyce - wyjaśniła - oznacza to, że co raz mniej będzie postępowań, w których w sposób nieuzasadniony sprawa zostaje skierowana ponownie do rozpoznania przez sąd pierwszej instancji, co wydłuża czas procesu o około dwa lata.

Według prof. Katarzyny Bilewskiej z kancelarii Dentons nie sprawdziła się zmiana dotycząca zakazu składania pism procesowych bez wcześniejszego upoważnienia sądu. "Wcześniej można było złożyć pismo w dowolnym momencie postępowania, obecnie strona może złożyć pismo w trakcie postępowania tylko w trzech sytuacjach" - przypomniała Bilewska w rozmowie z PAP. Wyjaśniła, że pierwszą sytuacją jest ta, gdy sąd oznaczył porządek składania pism na początku postępowania. "W praktyce nigdy się to nie zdarza, bo sądy nie sporządzają takich harmonogramów" - powiedziała.

"Po drugie, można złożyć pismo na wyraźne polecenie i upoważnienie sądu i - po trzecie - można je złożyć składając wniosek dowodowy. W żadnej innej sytuacji nie ma takiej możliwości" - wyjaśniła Bilewska.

W praktyce jednak znaleziono sposób na nowe przepisy. "Nadal składa się pisma w trakcie postępowania, z tą tylko różnicą, że jednocześnie wraz z pismem składa się wniosek o przyjęcie go do rozpoznania" - powiedziała Bilewska. W efekcie - jak dodała - zamiast jednego, składa się teraz dwa pisma, a sądy to zwykle akceptują, bo same rzadko korzystają z możliwości ustalania harmonogramów składania pism. "Tak więc idea zmierzająca do zmniejszenia liczby pism składanych do sądu w dużej mierze się nie sprawdziła" - podsumowała Bilewska.

Według adwokata Przemysława Szmidta z Kancelarii Prawnej Filipiak Babicz, za zaletę nowelizacji można by uznać wzmocnienie zasady zakazu kłamstwa procesowego, gdyby nie brak realnej sankcji procesowej. "To czyni ten obowiązek iluzorycznym" - powiedział Szmidt.

Za faktyczną zaletę Szmidt uznał natomiast urealnienie tzw. zasady koncentracji materiału procesowego. "Obecnie o czasowych granicach gromadzenia materiału dowodowego (procesowego) decyduje sędzia według własnego uznania, a nie pod dyktatem przepisów ustawy" - powiedział. Potwierdził, że w praktyce "faktycznie sędziowie dbają o to, by materiał został zgromadzony w początkowej fazie procesu".

Zdaniem Wandy Kudryckiej z White & Case, taki system może się sprawdzić w sytuacji, gdy strony sporu są reprezentowane przez profesjonalnych pełnomocników, natomiast budzi wątpliwości, gdy strona działa bez pełnomocnika. "Strona, która nie jest reprezentowana przez profesjonalnego pełnomocnika, może nie zdawać sobie sprawy z tego, jakie dowody powinna powołać w pozwie i jakie okoliczności powinna wskazać na poparcie swojego roszczenia, a późniejsze powołanie dowodów może okazać się - w świetle nowej regulacji - nieskuteczne" - powiedziała Kudrycka. W jej opinii prowadzi to do pogorszenia sytuacji osób, które z różnych powodów nie korzystają z pomocy prawnej.

Pozytywnie część ekspertów ocenia to, że sądy "w nadmiarze" udzielają pouczeń nie patrząc, czy strona jest reprezentowana przez adwokata bądź radcę prawnego, czy nie ma profesjonalnego pełnomocnika. "Z praktyki wynika, że sądy robią to niejako na wyrost, ale lepiej, żeby udzielały pouczeń częściej, niż gdyby miały to robić rzadziej" - powiedziała Grażyna Sylwestrzak z kancelarii Kochański Zięba Rapala i partnerzy. (PAP)

kjed/ bos/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)