Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Eksperci: W Polsce rodzi się mniej wcześniaków, ale nadal zbyt dużo

0
Podziel się:

Odsetek wcześniaków zmniejszył się w Polsce z 6-7 proc. do 5,7 proc. w 2010
r. ale nadal jest ich zbyt dużo - stwierdzili eksperci podczas międzynarodowej konferencji
"Profilaktyka zdrowotna medycyną przyszłości", która w piątek odbyła się w Warszawie.

Odsetek wcześniaków zmniejszył się w Polsce z 6-7 proc. do 5,7 proc. w 2010 r. ale nadal jest ich zbyt dużo - stwierdzili eksperci podczas międzynarodowej konferencji "Profilaktyka zdrowotna medycyną przyszłości", która w piątek odbyła się w Warszawie.

Prof. Jerzy Szczapa, neonatolog Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, powiedział, że w krajach skandynawskich odsetek przedwcześnie urodzonych dzieci nie przekracza 2 proc. Dodał, że Polska długo jeszcze nie osiągnie tego poziomu, gdyż głównym powodem przedwczesnych porodów są problemy ekonomiczne rodziców, niekorzystny styl życia przyszłej matki oraz zaniszczenia środowiska. Jedynie za 7-8 proc. przypadków wcześniactwa odpowiada niedostateczna opieka na kobietą ciężarną i utrudniony dostęp do badań specjalistycznych.

"Pocieszające jest, że 80 proc. wcześniaków rozwija się prawidłowo, a jeśli dochodzi do zgonu przedwcześnie urodzonego dziecka, to najczęściej zdarza się on w pierwszym miesiącu życia noworodka" - podkreśliła prof. Magdalena Rutkowska z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

Dodała, że najgorzej rokują dzieci, które przyszły na świat przed końcem 28. tygodnia ciąży i miały ekstremalnie niską masę ciała - poniżej 1000 g. Na szczęście odsetek takich wcześniaków nie przekracza 0,5 proc. Ponad 5 proc. niedojrzałych noworodków ma małą masę ciała od 1000 do 1500 g (rodzą się przed 32. tygodniem ciąży. Najwięcej jest tzw. dużych wcześniaków, czyli dzieci, które przyszły na świat w 33. tygodniu ciąży lub później (ale przed 37. tygodniem - PAP), i mają masę ciała przekraczającą 1500 g.

"Warto walczyć o każdy tydzień ciąży gdyż wcześniaki mogą wykazywać różne zaburzenia rozwojowe, szczególnie te z małą lub ekstremalnie niską masą urodzeniową" - podkreśliła prof. Rutkowska. Ale przyznała, że możliwości współczesnej medycyny w tym zakresie są wciąż ograniczone.

Jej zdaniem, nie każde przedwcześnie urodzone dziecko wymaga zabiegów rehabilitacyjnych, wykonywanych na zapas. Powinny im być podawane jedynie te noworodki, które mają do tego wskazania. Ale każdy wcześniak potrzebuje wczesnej stymulacji rozwojowej. Nie należy jednak polegać jedynie na rehabilitantach. "Rodzice muszą sami stymulować swe dziecko, najlepiej podczas codziennych zabiegów. A rehabilitanci mogą jedynie poinstruować jak to robić" - podkreśliła specjalistka.

Podczas konferencji zapewniano, że wcześniaki mogą być szczepione tak jak inne dzieci, zgodnie z kalendarzem szczepień (poza szczególnymi przypadkami wymagającymi konsultacji neurologa). Można im podawać preparaty zalecane (nierefundowane z budżetu) i wieloskładnikowe. Po 6. miesiącu życia mogą być szczepione na grypę (zaleca się, by szczepiła się także cała najbliższa rodzina dziecka).

Zgodnie z najnowszym rozporządzeniem ministerstwa zdrowia, dzieci z masą urodzeniową poniżej 2 500 g, urodzone po 30 września 2011 r., mają prawo do szczepionki chroniącej przed pneumokokami (dwoinkami zapalenia płuc - PAP).

Matki karmiące piersią wcześniaki powinny spożywać co najmniej 200 mg DHA (wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3). Przy diecie ubogiej w ryby, zaleca się, by kobiety stosowały większe dawki tego preparatu, sięgające 400-600 mg. Z kolei wcześniaki powinny otrzymywać witaminę D3 (1 kroplę na dobę), witaminę K (25 mcg dziennie do 3 miesiąca życia) oraz żelazo (5 mg na każdy kilogram ciała dziennie).

"Ponad 10 proc. dzieci, które były wcześniakami, ma poważne problemy ruchowe, wzrokowe, słuchowe lub opóźnienie rozwoju" - powiedziała prof. Rutkowska. Mogą zdradzać objawy dysharmonii rozwojowej, takie jak specyficzne trudności w uczeniu się, zaburzenia uwagi, nadpobudliwość psychoruchową, zaburzenia mowy, koordynacji wzrokowo-ruchowej i orientacji przestrzennej, a także problemy emocjonalne. Ale można je rozpoznać nie wcześniej niż w wieku 4-7 lat.

Zbigniew Wojtasiński (PAP)

zbw/ tot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)