Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekspert dla PAP: Obama umacnia w Europie więzi transatlantyckie

0
Podziel się:

Podróż prezydenta Baracka Obamy do Europy ma ją przekonać, że mimo
zaabsorbowania problemami gdzie indziej traktuje on więzi transatlantyckie jako najważniejsze dla
USA - uważa ekspert z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Simon Serfaty.

Podróż prezydenta Baracka Obamy do Europy ma ją przekonać, że mimo zaabsorbowania problemami gdzie indziej traktuje on więzi transatlantyckie jako najważniejsze dla USA - uważa ekspert z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Simon Serfaty.

"W Europie było bowiem pewne rozczarowanie polityką Obamy i jej skutecznością oraz zaniepokojenie, że całkowicie skupia się on na innych częściach świata. Chociaż w 2009 r. prezydent był w Europie siedem razy, Europejczycy uważali, że zaniedbuje ich kontynent, co wiąże się z jego wychowaniem i zapleczem intelektualnym, innym niż poprzednich amerykańskich prezydentów. Euforia towarzysząca w Europie jego kandydaturze, związana z ulgą, że odchodzi Bush, opadła. A potem Obama niejako wyczerpał udzielony mu kredyt, jakim było przyznanie na wyrost Pokojowej Nagrody Nobla" - powiedział Serfaty w rozmowie z PAP.

Podróż Obamy była planowana jeszcze przed kryzysem na Bliskim Wschodzie - miał przyjechać na wyznaczony już w zeszłym roku szczyt G8 - ale ekspert CSIS zwrócił uwagę, że obecnie jego wizyta stwarza doskonałą okazję do omówienia problemów rewolucji w krajach arabskich.

"Jest możliwość przedyskutowania, co robić z Bliskim Wschodem, czy można wypracować wspólne, euro-atlantyckie podejście do rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego i problemów rozwoju po rewolucjach arabskich. Obama będzie też prawdopodobnie rozmawiał o tym, co można robić w Iraku, skąd Wielka Brytania właśnie całkowicie wycofała swoje wojska i siły amerykańskie mają być jeszcze bardziej zredukowane, oraz co robić w Afganistanie" - powiedział Serfaty.

Zgodził się on, że w rozmowach w krajach europejskich będą tym razem dominować nie zagadnienia ekonomiczne - jak w poprzednich dwóch latach - lecz raczej problemy bezpieczeństwa międzynarodowego.

"Zawsze uważałem, że w obecnej dekadzie gospodarcza pomyślność państw Zachodu będzie określona przede wszystkim nie przez parametry ekonomiczne, lecz czynniki geopolityczne. To, co się będzie działo w USA i Europie, w pewnym sensie zależy od tego, jak poradzimy sobie z konfliktem na Bliskim Wschodzie, procesami rewolucyjnymi w krajach arabskich i z konfliktem z Iranem" - dodał.

Zdaniem Serfaty'ego, w swej polityce wobec tych regionów Obama odniósł najwięcej sukcesów, kiedy de facto wrócił do polityki - poprzednio przez siebie krytykowanej - swojego poprzednika, prezydenta Busha.

"Jest w tym ostatecznie wielka ironia. To, co Obama robi w Iraku, jest kontynuacją polityki Busha. Podobnie w Afganistanie. Także jego poparcie procesów rewolucyjnych na Bliskim Wschodzie to powtórka tego, co powtarzał Bush o potrzebie demokracji w tym regionie" - ocenił ekspert.

"Dlatego też zmiana przez Busha polityki w jego drugiej kadencji, kiedy zaczął on poprawiać stosunki z europejskimi sojusznikami USA, była istotniejsza niż zmiana amerykańskiej polityki zagranicznej z objęciem rządów przez Obamę" - dodał.

Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)

tzal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)