Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ekspert OSW: Partia rządząca Turcją od dekady traci dobrą passę

0
Podziel się:

Po dekadzie sukcesów rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP)
napotkała splot problemów wewnętrznych i w polityce zagranicznej, które są niemożliwe do
rozwiązania bez zmiany stylu rządzenia - mówi PAP Marek Matusiak z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Po dekadzie sukcesów rządząca Turcją Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) napotkała splot problemów wewnętrznych i w polityce zagranicznej, które są niemożliwe do rozwiązania bez zmiany stylu rządzenia - mówi PAP Marek Matusiak z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Zauważa on, że AKP obecnie nie udaje się realizować żadnego z jej najważniejszych projektów politycznych. To sytuacja nowa, ponieważ od zdobycia władzy w 2002 r. partii tej "wszystko się udawało".

Wiosną br. uwagę na Turcję zwróciły manifestacje antyrządowe, które zaczęły się od akcji w obronie stambulskiego parku Gezi. Szybko lokalny protest przerodził się w szersze demonstracje przeciw polityce premiera Recepa Tayypa Erdogana. Był to "pierwszy za rządów AKP tak wyrazisty przejaw niezadowolenia społecznego"; protestowano "przeciw brutalności policji, autocenzurze w mediach, (...) arbitralnemu i konfrontacyjnemu stylowi polityki premiera" - pisze ekspert w analizie na stronie internetowej OSW.

Protesty te, jak mówi Matusiak, obecnie mogły ulec pewnemu wyciszeniu, ale mogą się odnowić "przy następnej kontrowersyjnej wypowiedzi czy posunięciu rządu", ponieważ utrzymuje się duży potencjał napięcia społecznego. Przy czym - zastrzega ekspert - AKP wciąż ma wysokie poparcie, m.in. dlatego, że "pozostałe partie są skostniałe, nie umieją wyjść z atrakcyjnym programem".

"Elementem dobrej passy i serii sukcesów AKP w ciągu ostatniej dekady było to, że Turcja (...) w spektakularny sposób powróciła na Bliski Wschód" - przypomina Matusiak. W regionie wzrósł prestiż Turcji, wymiana handlowa i turecki eksport. Ankara "włączyła się w arabską wiosnę bardzo jednoznacznie po stronie nowych sił" w Tunezji, Egipcie i potem Syrii. Sądziła, że wszędzie tam "do władzy dojdą środowiska, które będą zdecydowanie jej bliższe pod względem światopoglądowym i religijnym, co otworzy drogę do budowania jeszcze mocniejszych wpływów Turcji na Bliskim Wschodzie" - mówi ekspert.

Jednak - wskazuje - "wszystko potoczyło się w zupełnie innym kierunku". W Egipcie rządy Bractwa Muzułmańskiego, z którym Turcja sympatyzuje, zostały obalone. W Syrii nie ustaje wojna domowa, w której Ankara otwarcie wsparła przeciwników prezydenta Baszara el-Asada. Dziś, po 2,5 roku konfliktu, "wydaje się że każde rozwiązanie będzie musiało uwzględnić Asada", a opozycja syryjska radykalizuje się i przybywa w niej bojowników religijnych. "To jest dla Turcji problemem, bo wcale nie chce ona mieć Al-Kaidy na swojej granicy" - mówi Matusiak. "Tureckie sny o potędze na Bliskim Wschodzie natrafiły na bardzo poważne ograniczenia" - podsumowuje.

W impasie utknęły rozmowy podjęte przez AKP w celu rozwiązania wieloletniego konfliktu kurdyjskiego. Istnieje obawa, że jeśli impas się utrzyma, załamie się zawieszenie broni ogłoszone w ramach rozmów przez Partię Pracujących Kurdystanu (PKK). Matusiak wskazuje, że Kurdowie są rozczarowani tzw. pakietem demokratyzacyjnym, który rząd ogłosił 30 września. Mimo gestów w ich stronę (prawo do edukacji w języku kurdyjskim w szkołach prywatnych, możliwość agitacji politycznej w językach innych niż turecki, obniżenie progu wyborczego umożliwiającego partiom dofinansowanie z budżetu), nie spełnia on ich postulatów. Kurdowie - mówi ekspert - "mają wrażenie, że zostali oszukani".

Turcję czekają wybory samorządowe w marcu 2014 r., latem - prezydenckie, a w 2015 - parlamentarne. "AKP pozostanie u władzy, Erdogan prawdopodobnie zostanie prezydentem" - prognozuje analityk. Jednak wobec sezonu wyborczego AKP nie podejmie raczej kontrowersyjnych decyzji, czyli dalszych ustępstw wobec Kurdów. "Większość turecka jest bardzo wrażliwa na kwestie jedności i niepodzielności państwa, a wszystkie postulaty formułowane przez Kurdów są postrzegane jako potencjalnie zagrażające tej jedności" - tłumaczy analityk.

Wygrana w wyborach nie poszerzy pola manewru rządzących Turcją i pozostaną oni z tymi samymi problemami. Matusiak ocenia, że wyjściem byłaby zmiana stylu prowadzenia polityki na "bardziej pluralistyczny i demokratyczny". Konserwatywna część społeczeństwa nadal będzie popierać AKP, póki gospodarka sobie dobrze radzi. Jednak reszta "będzie coraz bardziej niezadowolona", co może skutkować "protestami czy wznowieniem działalności zbrojnej PKK na terenie Turcji".

"Jest to sytuacja klinczu, w której rządzący uświadomili sobie ograniczenia własnej władzy. Bez zmian w stylu prowadzenia polityki trudno oczekiwać zdecydowanej zmiany sytuacji" - podsumowuje ekspert. (PAP)

awl/ kot/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)