Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

ETPC: skazanie dziennikarza za niedochowanie staranności nie narusza konwencji

0
Podziel się:

Skazanie dziennikarza w procesie cywilnym za to, że nie dochował należytej
staranności w przygotowaniu artykułu nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka,
gwarantującej wolność słowa - uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

*Skazanie dziennikarza w procesie cywilnym za to, że nie dochował należytej staranności w przygotowaniu artykułu nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, gwarantującej wolność słowa - uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. *

Trybunał badał skargę dziennikarki Teresy Semik-Orzech wychodzącego w Katowicach "Dziennika Zachodniego". W złożonej w 2006 roku skardze twierdziła ona, że Polska naruszyła jej prawo do otrzymywania i rozpowszechniania informacji, co gwarantuje art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

W grudniu 2002 roku dziennikarka napisała artykuł "Nonszalancja prawnika?". Twierdziła m.in., że nonszalanckie było niestawienie się prawnika na rozprawę w sprawie, w której występował jako pełnomocnik.

Upoważnił on innego prawnika - M. K. - do reprezentowania swojego klienta. Jak się jednak okazało, wcześniej między tym klientem a klientem M. K. zaistniał konflikt interesów. W związku z tym nie mógł ich reprezentować jeden pełnomocnik. Z tego względu sąd musiał rozprawę odroczyć, co spowodowało niepotrzebne przedłużenie postępowania.

Po ukazaniu się artykułu w "Dzienniku Zachodnim" prawnik zażądał od gazety sprostowania, twierdząc, że nie mógł wiedzieć o konflikcie interesów, którego stroną był jego klient. "Dziennik" odmówił jednak opublikowania sprostowania, a żądanie prawnika zamieścił jedynie w rubryce "Listy".

W odpowiedzi prawnik wytoczył powództwo przeciwko autorce tekstu, redaktorowi naczelnemu gazety oraz wydawcy. Zarzucił im naruszenie jego dóbr osobistych.

Sąd Okręgowy w Katowicach, rozpoznając sprawę w pierwszej instancji, nakazał pozwanym zapłacić w sumie 30 tys. złotych zadośćuczynienia. Sąd uznał, że oskarżenie prawnika w materiale prasowym o niedbalstwo mające doprowadzić do przedłużenia postępowania, pozbawione było podstaw faktycznych.

Podobnego zdania był Sąd Apelacyjny w Katowicach. Stwierdził, że dziennikarka przekroczyła granice wolności prasy przez to, że w swoim artykule zawarła opinie, a nie tylko same fakty. Ponownie zapadł wyrok skazujący. Sąd Najwyższy odmówił rozpoznania kasacji.

Sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten podzielił argumentację sądu, że w artykule brakuje obiektywizmu, ma raczej wydźwięk sensacyjny niż informacyjny. Trybunał zaznaczył, że dziennikarka mogła skontaktować się z prawnikiem, aby wyjaśnić sytuację. Żadne argumenty, które mogłyby usprawiedliwić ten brak, nie zostały przytoczone przed sądami krajowymi, ani przed Trybunałem. Zaznaczył też, że oskarżenie dotyczące adwokata było poważne, dotyczyło zawodowej integralności adwokata i stawiało pod znakiem zapytania jego wiarygodność.

Podkreślił też, że sądy badające sprawę uznały, że w tym przypadku doszło do konfliktu interesów między prawem skarżącej dziennikarki do swobody wypowiedzi i ochroną jej reputacji a prawami adwokata. W ocenie Trybunału sądy wzięły pod uwagę ten konflikt interesów stron.

Trybunał zaznaczył, że sąd pierwszej instancji zwrócił uwagę, że dziennikarz nie dochował należytej staranności.

Ocenił też, że 30 tys. zadośćuczynienia nie jest sumą wygórowaną, gdyż miała ją pokryć nie sama dziennikarka, ale także wydawca i redaktor naczelny. Uznał, że nie doszło do naruszenia konwencji. (PAP)

edom/ abr/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)