Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Europa Środkowa: Likwidacja monet

0
Podziel się:

Czesi wycofali drobne monety w 2003 roku. Słowacy w roku 2004, a Węgrzy w 1991
r. Oficjalnym powodem była nieopłacalność ich produkcji. Nieoficjalnym: rosnąca inflacja. Kilka lat
później operację wycofania kolejnych monet powtórzono w Czechach i na Węgrzech.

Czesi wycofali drobne monety w 2003 roku. Słowacy w roku 2004, a Węgrzy w 1991 r. Oficjalnym powodem była nieopłacalność ich produkcji. Nieoficjalnym: rosnąca inflacja. Kilka lat później operację wycofania kolejnych monet powtórzono w Czechach i na Węgrzech.

10- i 20-halerzówki wycofali Czesi w październiku 2003 roku. Narodowy Bank Czeski powołał się na wysokie koszty związane z utrzymaniem ich w obiegu. Twierdzono, że sklepy odmawiały przyjmowania wspomnianych monet, które przestały spełniać rolę środka płatniczego.

Wyjaśnienie było jednak bardziej skomplikowane. Większość Czechów "magazynowała" bowiem w domach monety o najniższym nominale, ponieważ obciążały ich portfele. Monety nie wracały zatem do obiegu, ale duże sieci handlowe musiały je wydawać klientom i zgłaszały bez przerwy zamówienia na nowe emisje do Banku Centralnego. Koszt produkcji monet był dwukrotnie wyższy od ich wartości nominalnej.

W 2001 roku do banku centralnego wróciło tylko niecałe 20 procent monet o nominale 10 i 20 halerzy, natomiast monet o wyższym nominale aż 80 procent. W obiegu znajdowało się 705 milionów monet 10-halerzowych i 540 milionów monet 20- halerzowych.

Czeski Bank Narodowy szacował, że operacja wycofania monet o najniższym nominale pozwoliła zaoszczędzić około 30 milionów koron.

Przez rok monety o nominale 10 i 20 halerzy można było wymienić w sklepach, w bankach a przez pięć lat w Banku Centralnym. Czesi mieli z tym jednak sporo kłopotów. Ponieważ odkładali monety (statystycznie każdy Czech przechowywał w domu 60 monet 10-halerzowych i 50 dwudziestek) handlowcy odmawiali przyjmowania jednorazowo dużej liczby monet. Mieli do tego prawo: mogli odmówić przyjęcia więcej niż dziesięciu monet. Natomiast w bankach komercyjnych monety, podczas operacji wymiany, musiały zostać wcześniej zapakowane w rulony po 50 lub 100 sztuk.

Po pięciu latach do Banku Centralnego wróciła niecała jedna trzecia monet.

1 września 2009 Narodowy Bank Czeski wycofał kolejną monetę o najmniejszym nominale, tym razem 50-halerzową.

Halerze wciąż znajdowały się na paragonach wydawanych w sklepach. Przy płaceniu zaokrąglano rachunek w górę do pełnej korony, jeśli "końcówka" ceny przekraczała 50 halerzy. Mimo to - zdaniem Narodowego Banku Czeskiego - ceny towarów wzrosły w minimalny sposób (najwyżej o 0,5 proc.). Niektóre firmy (zgodnie z zasadami konkurencji) zaokrąglały ceny towarów "w dół". Inne twierdziły, że wycofanie monet oznaczało aż 4-procentową stratę na ich marżach.

Podobną operację przeprowadzono 1 stycznia 2004 roku na Słowacji. I tu Narodowy Bank Słowacki uzasadnił decyzję wysokimi kosztami produkcji. Obliczono bowiem, że wybicie jednej monety przekracza trzykrotnie jej wartość. W obiegu znajdowało się 598 milionów drobnych monet.

Wszystkie banki wymieniały monety przez cały rok, potem, do roku 2008, operację taka przeprowadzał jedynie Narodowy Bank Słowacki. Przed wymianą monet banki żądały jednak ich posegregowania. Ustalono, że mogą być przekazywane w torebkach foliowych zawierających maksimum 200 sztuk.

Ponieważ o wycofaniu monet poinformowano stosunkowo wcześnie, wielu Słowaków starało się ich pozbywać od połowy grudnia. W szkołach instalowano kasety z pleksiglasu, do których uczniowie wrzucali drobne pieniądze. Po Nowym Roku szkoły wymieniały je na pomoce naukowe. Kolejne kasety instalowano w miejscach publicznych: przed domami kultury, supermarketami - przeznaczając dochód na cele charytatywne. Duże datki wrzucano do skarbonek kościołów.

Słowacy zwrócili około 50 procent monet. Wielu obywateli obawiało się jednak, że dojdzie do ukrytych podwyżek cen. Było w tym sporo prawdy. Wiele cen towarów, kończących się na 80, 90 halerzy, zostało zaokrąglonych w górę. Co prawda, supermarkety wprowadziły po Nowym Roku akcje promocyjne polegające na zaokrąglaniu wszystkich cen w dół, ale wspomniana inicjatywa rozmyła się w kolejnych miesiącach.

Na Węgrzech monety o najmniejszym nominale: 10, 20, i 50 fillerów wycofano w roku 1999. Narodowy Bank Węgier uznał, że wspomniane monety mają znikomą wartość. 100 fillerów stanowiło równowartość 1 forinta. Powodem była wysoka inflacja w pierwszych miesiącach transformacji ustrojowej po upadku reżimu komunistycznego i zainicjowaniu przemian społecznych. Wszystkie ceny "zaokrąglono" wówczas do jednego forinta.

1 marca 2008 roku wycofano również monety o nominale 1 i 2 forintów uzasadniając ten krok nieopłacalnością produkcji. Koszt wyprodukowania 1 forinta sięgał 4 forintów. W sklepach końcową sumę zaokrąglano do 5 forintów. Dlatego Węgrzy komentowali ten fakt "pełzającą inflacją". Z drugiej strony przyznawali, że wartość 1 i 2 forintówek była niewielka i przed ich wycofaniem wielu obywateli nie zabierało ich z lad sklepowych podczas wydawania reszty. Termin ostatecznej wymiany w Węgierskim Banku Narodowym mija 28 lutego 2013 roku. Węgrzy, podobnie jak Słowacy, woleli jednak je przeznaczać na różnego rodzaju cele społeczne.

Kolejną operację przeprowadzono 15 czerwca 2009 roku. Wycofano wówczas z obiegu banknot o nominale 200 forintów, zastępując go monetą. Decyzję uzasadniono szybkim "zużywaniem się" papierowych nominałów. Protestów nie było, zwłaszcza, że w 2012 roku Bank Centralny Węgier przeprowadził spektakularną akcję dobroczynną: rozdał domom opieki społecznej, domom dziecka i niepełnosprawnym brykiety z wycofanych banknotów do palenia w piecach. W sumie, w ubiegłym roku, rozdano 50 ton takich brykietów organizacjom i obywatelom mającym problemy z kupnem paliwa.

Andrzej Niewiadowski (PAP)

adn/ mki/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)