Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Feliks Tych w Bundestagu o europejskich wspólnikach w holokauście

0
Podziel się:

Postrzeganie holokaustu będzie tak długo zniekształcone i niepełne, póki
europejskie współdziałanie w niemieckiej zbrodni nie stanie się składnikiem świadomości
historycznej Europy - powiedział w środę w niemieckim Bundestagu polski historyk Feliks Tych.

Postrzeganie holokaustu będzie tak długo zniekształcone i niepełne, póki europejskie współdziałanie w niemieckiej zbrodni nie stanie się składnikiem świadomości historycznej Europy - powiedział w środę w niemieckim Bundestagu polski historyk Feliks Tych.

"Nic nie może umniejszyć odpowiedzialności III Rzeszy za holokaust. Nic" - podkreślił Tych w swoim wystąpieniu podczas obchodów Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście.

Jednak - jak dodał - "nie ma powodu, by do opowieści o zagładzie nie włączyć działań rządów Węgier, Rumunii, Czechosłowacji, Bułgarii czy Chorwacji, które imitowały niemieckie ustawy norymberskie".

Tych ocalałych z zagłady Żydów, były dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie, wspominał na początku wystąpienia swoje przeżycia z okupowanej Polski. Jego rodzice i część rodzeństwa zginęli w hitlerowskim obozie zagłady Treblinka, a on został uratowany dzięki - jak powiedział - pomocy "odważnych Polek i Polaków". "Dopiero po wojnie uświadomiłem sobie prawdziwą skalę katastrofy" - przyznał.

"Walec holokaustu pozostawił nieodwracalne ślady. Moralne normy dużych grup ludności zostały złamane" - powiedział Tych.

Jak mówił, nawet ludność polska, która sama poniosła wielkie straty i doznawała cierpień, brała udział w "polowaniu na Żydów". Przypomniał o masowym mordzie Żydów w Jedwabnem - inspirowanym przez Niemców, ale dokonanym przez polskich mieszkańców.

"Trzeba wiedzieć, że w Polsce około 200 tysięcy ludzi, ryzykując własne życie, uratowało co najmniej 40 tysięcy Żydów. Ale równocześnie byli tacy, którzy denuncjowali ukrywających się Żydów albo wydawali ich policji" - powiedział Tych.

"Holokaust uwolnił u wielu najniższe instynkty i utwierdził ich w przekonaniu, że nadal można bezkarnie mordować Żydów. W Polsce, na Węgrzech, na Słowacji doszło po wojnie do pogromów, których ofiarami byli ocalali z holokaustu. Ich wymiar nie da się porównać z masowym mordem, dokonanym przez nazistów. Lecz to, że w ogóle mogło do tego dojść, wywołało szok i panikę" - mówił polski historyk.

Przez 50 lat po holokauście uznawano go prawie wyłącznie za zbrodnię niemiecką, co - jak mówił Tych - "dla szeregu państw było bardzo wygodne". "Tam przez dziesięciolecia dobrowolnie tabuizowano albo marginalizowano ten temat" - ocenił.

Według Tycha od lat 90. ten "mit niewinności w coraz większym stopniu podawany jest w wątpliwość w historycznych badaniach", zwłaszcza przez młodych polskich historyków. Przyznał jednak też, że do "obrony narodowego honoru" gotowa była "cała armia" badaczy.

"Nie jest już niemal żadną tajemnicą, że w prawie każdym europejskim kraju, w którym Niemcy realizowali swój plan wyniszczenia Żydów, miejscowa ludność tak czy inaczej była uwikłana w ludobójstwo: czy jako sprawcy, donosiciele, obserwatorzy przychylni sprawcom albo ci, którzy odnosili korzyści, nie brudząc sobie rąk. Największą grupą byli obojętni" - mówił Tych.

"Kooperacja III Rzeszy z jej sojusznikami oraz uległą policją w większości krajów okupowanych była cechą charakterystyczną niemieckiego projektu ludobójstwa" - ocenił historyk podczas uroczystości w niemieckim Bundestagu.

Po oficjalnej części obchodów Tych oraz przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert wzięli udział w debacie z uczestnikami dorocznych młodzieżowych warsztatów historycznych, które w tym roku poświęcone są okupacji hitlerowskiej w Polsce.

Anna Widzyk(PAP)

awi/ kar/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)