Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Financial Times": matematyka jest po stronie Polski

0
Podziel się:

W sprawie głosowania w Radzie Unii
Europejskiej matematyka jest po stronie Polski - napisał w
poniedziałek w komentarzu brytyjski dziennik "Financial Times".

W sprawie głosowania w Radzie Unii Europejskiej matematyka jest po stronie Polski - napisał w poniedziałek w komentarzu brytyjski dziennik "Financial Times".

Gazeta przypomina, że Polska zagroziła wetem na zbliżającym się szczycie UE w Brukseli, jeśli nie zostanie uwzględniona jej propozycja, by tzw. głosowanie podwójną większością zastąpić systemem pierwiastkowym.

"Brzmi to arbitralnie, ale Polacy mają rację. Matematyka jest po stronie Polski" - pisze "FT".

"Dla niewtajemniczonego obserwatora może się to nie wydawać takie oczywiste: czy nie jest fair, by siła głosowania państwa była proporcjonalna do liczby ludności? Odpowiedź brzmi: nie. W rzeczywistości jest to zupełnie nie fair" - podkreśla komentator Wolfgang Munchau.

Jak bowiem wyjaśnia, skuteczna siła głosowania polega na zdolności do zawierania sojuszy. "Wielkie kraje są w o wiele lepszej sytuacji, niż wskazywałaby ich liczba ludności" - zaznacza "FT".

Komentator przypomina, że u początków integracji Europy mały Luksemburg miał cztery razy mniej głosów niż ponad 100 razy większe pod względem ludności Niemcy.

"Intuicja podpowiada, że mały Luksemburg był z pewnością nadreprezentowany. W rzeczywistości było zupełnie na odwrót", ponieważ przy ówczesnym rozkładzie głosów Luksemburg nie był w stanie przeforsować swoich propozycji - wyjaśnia "FT".

"Polacy wskazali na ważne zagadnienie, chociaż ich odpowiedź nie jest tak nie do odparcia, jak myślą. Jeśli i kiedy liderzy UE przystąpią do poprawiania obowiązujących reguł, powinni wysłuchać lekcji z przeszłości. Każdy nowy system musi spełnić dwa równoległe cele: musi uczynić system głosowania bardziej efektywnym i musi być fair. System nicejski jest fair ale nieefektywny. Traktat jest efektywny ale nie jest fair" - podsumowuje gazeta.

W Nicei Polska wywalczyła dla siebie 27 głosów na 345 w przyszłej unijnej Radzie Ministrów, tyle samo co Hiszpania i tylko o dwa głosy mniej niż każdy z czterech największych krajów Unii - Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy.

Natomiast zgodnie z propozycją zawartą w traktacie, do podjęcia decyzji w Radzie UE potrzeba co najmniej 55 proc. państw Unii (nie mniej niż 15), reprezentujących co najmniej 65 proc. jej ludności. To wzmacnia duże kraje, takie jak Niemcy.

Dlatego Warszawa proponuje system pierwiastkowy, w którym głos każdego kraju jest obliczony na podstawie pierwiastka kwadratowego z jego liczby ludności. W efekcie siła głosu przeliczona na pojedynczego obywatela mniejszego państwa członkowskiego jest dowartościowana, większego zaś - osłabiona. (PAP)

ksaj/ ro/ jra/

Int. arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)