Irański dyplomata, który w piątek zrezygnował z pracy w ambasadzie swojego kraju w Finlandii, ponieważ nie akceptuje wyniku wyborów prezydenckich z czerwca 2009 roku, poinformował w poniedziałek, że wystąpi o azyl polityczny do fińskiego rząd.
Hosejn Alizadeh wyjaśnił dziennikarzom w Helsinkach, że złożył dymisję, gdyż "nie może zaakceptować sfałszowanych wyborów" prezydenckich z czerwca 2009 roku, w których ponownie zwyciężył Mahmud Ahmadineżad. Ponadto nie toleruje sposobu traktowania przez władze uczestników protestów antyrządowych. "Sytuacja pogorszyła się, ponieważ ludzie nadal giną" - powiedział Alizadeh.
Reelekcja prezydenta Ahmadineżada w czerwcu 2009 roku doprowadziła do największych od czasów rewolucji islamskiej w 1979 roku protestów opozycji, która zarzuca władzom sfałszowanie wyników głosowania. 27 grudnia 2009 roku doszło do najkrwawszych zamieszek, w których zginęło osiem osób, a kilkudziesięciu zwolenników ruchu reformatorów aresztowano.
45-letni Alizadeh dodał, że nie jest już dyplomatą, lecz "dysydentem politycznym".
"Ahmadineżad nie jest już przywódcą Iranu i nie reprezentuje tego kraju" - powiedział Alizadeh. "Nie traktujcie go poważnie. Nie ma żadnego poparcia wśród Irańczyków" - dodał.
Były dyplomata wyjaśnił, że boi się o bezpieczeństwo swojej rodziny i dlatego poprosi o azyl w Finlandii. "Wystąpię o azyl polityczny do fińskiego rządu. Oto moje paszporty" - powiedział, rzucając na stół cztery dokumenty. "Oddam je temu, kto pozwoli mi tu zostać" - stwierdził.
W Finlandii żyje 2,5 tys. imigrantów z Iranu. W 2008 i 2009 roku ok. 300 Irańczykom przyznano azyl polityczny.
W styczniu w Norwegii do dymisji podał się dyplomata w irańskiej ambasadzie w Oslo, Mohammed Reza Hejdari, a Norwegia udzieliła mu azylu politycznego.(PAP)
jhp/ kar/
7088533