Około 1000 osób zebrało się w sobotę w Paryżu, żeby zademonstrować swoje poparcie dla zorganizowania we Francji referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Reformującego UE.
Na manifestację zwołał przeciwników Traktatu Lizbońskiego Krajowy Komitet na rzecz Referendum (CNR), skupiający zwolenników lewicy i skrajnej lewicy: Partii Socjalistycznej, (trockistowskiej) Komunistycznej Ligi Rewolucyjnej (LCR), Partii Komunistycznej i alterglobalistów Jose Bove.
"(Prezydent) Nicolas Sarkozy chce obejść głos narodu i odmawia referendum. Jeśli będzie nadal odmawiał oddania głosu społeczeństwu w sprawie dokumentu, który decyduje o przyszłości kraju, deputowani i senatorowie mogą go przed tym powstrzymać" - napisano w komunikacie CNR.
Komitet zebrał podpisy 111 francuskich parlamentarzystów opowiadających się za przeprowadzeniem referendum.
W poniedziałek w Wersalu odbędzie się pod przewodnictwem prezydenta Francji zgromadzenie deputowanych i senatorów, podczas którego powinna zostać zatwierdzona poprawka do konstytucji, umożliwiająca ratyfikację Traktatu z Lizbony bez potrzeby przeprowadzania referendum. Do zatwierdzenia tej poprawki Sarkozy potrzebuje poparcia co najmniej 60 proc. parlamentarzystów.
Według sondażu CSA dla tygodnika "Humanite Dimanche" i dziennika "Le Parisien" z 31 stycznia, 59 proc. Francuzów opowiada się za przeprowadzeniem referendum w sprawie nowego traktatu UE, a tylko 33 proc. woli, żeby ratyfikował go parlament.
Pod koniec października w ankiecie dla "Le Parisien" aż 61 proc. Francuzów opowiedziało się za referendum, a 31 proc. za ratyfikacją w parlamencie.
Jedynie w Irlandii istnieje ustawowy wymóg poddania pod referendum traktatu zastępującego unijną konstytucję, odrzuconą w 2005 roku w referendach przez Francuzów i Holendrów. Aby nowy traktat wszedł w życie - jak zaplanowano - w 2009 roku, musi go ratyfikować 27 państw członkowskich UE. (PAP)
cyk/ ap/
3532 Int.