Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Ekspert: skrajna prawica stawia na wybory parlamentarne

0
Podziel się:

Po osiągnięciu niespodziewanie wysokiego wyniku ultraprawicowej Marine Le Pen
w 1. turze wyborów prezydenckich we Francji, skrajna prawica szykuje się tam do rundy trzeciej,
czyli wyborów parlamentarnych w czerwcu - komentuje dla PAP politolog Georges Mink.

Po osiągnięciu niespodziewanie wysokiego wyniku ultraprawicowej Marine Le Pen w 1. turze wyborów prezydenckich we Francji, skrajna prawica szykuje się tam do rundy trzeciej, czyli wyborów parlamentarnych w czerwcu - komentuje dla PAP politolog Georges Mink.

Ok. 19-procentowy wynik Marine Le Pen był wysoki, ale do przewidzenia, jeśli wziąć pod uwagę "skalę odrzucenia polityki prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego na prawicy" - ocenia ekspert z francuskiej Akademii Nauk (CNRS).

Mink jest zdania, że dzięki wynikowi Le Pen nastąpiła "pewna dediabolizacja jej formacji, która była do dzisiaj poddawana ostracyzmowi przez poważne siły polityczne".

Według niego Le Pen zebrała bowiem głosy wszystkich niezadowolonych na prawicy - "tych wyborców, którzy chcieli pokazać Sarkozy'emu, że ich oszukał w 2007 roku, że nie spełnił żadnej obietnicy".

Mink zaznacza, że wynik niedzielnego głosowania jest o tyle nieprzyjemny dla Sarkozy'ego, że dla niego celem strategicznym było wyjście na czoło po bardzo pesymistycznych sondażach. "Wyjście na czoło w pierwszej rundzie pozwoliłoby mu pokazać, że umie przekonywać Francuzów, nawet jeśli popełnił dużo błędów czy nie spełnił obietnic" - tłumaczy analityk.

Choć, jak zaznacza Mink, pod względem czysto arytmetycznym Francja jest raczej prawicowa - to skrajnej prawicy nie zależy zbytnio, aby jej wyborcy przeszli w tej chwili na nowo do Sarkozy'ego. "Wprost przeciwnie: ich strategią jest trzecia runda - wybory parlamentarne, które pozwolą im się wzmocnić, a następnie tak prowadzić grę polityczną, żeby ci, którzy głosują dzisiaj na Sarkozy'ego, jutro głosowali na skrajną prawicę" - analizuje.

Zważywszy, że Marine Le Pen najpewniej nie wezwie swych wyborców, by głosowali w drugiej turze na Sarkozy'ego, "rezerwuar głosów dla ubiegającego się o reelekcję prezydenta nie jest tak duży, jak mogłoby to wychodzić z arytmetyki raczej prawicowej Francji".

Jak ocenia francuski ekspert, Le Pen buduje "strategię napięcia, która polega na przekonaniu swoich wyborców, ale też i wyborców Sarkozy'ego, a nawet części wyborców sfrustrowanej lewicy, że ona jest jedynym rzeczywistym rozwiązaniem w tej sytuacji, bo jest osobą spoza układu i taką politykę proponuje".

Odniósł się także do sytuacji centrysty Francois Bayrou. Na głosy jego wyborców w drugiej turze liczy zarówno socjalista Francois Hollande, jak i centroprawicowy prezydent. Pozostaje pytanie, ile on sam na tym będzie potrafił zyskać.

"Trzeba pamiętać, że o ile Bayrou zgadza się z polityką budżetową Sarkozy'ego, to absolutnie nie zgadza się z jego polityką europejską. Bayrou jest niemal federalistą. Będzie mu zatem prawdopodobnie łatwiej negocjować z Hollande'em" - mówi Mink.

Zastrzega jednocześnie, że Bayrou raczej zachowa się jak Le Pen. "Trudno mu będzie powiedzieć explicite, żeby głosować na X, czy Y. Trudno mu będzie ni stąd ni zowąd pokazać, że interesuje go np. jakieś stanowisko w rządzie" - podkreśla.

Francuski politolog zwraca uwagę, że nie bardzo wiadomo, gdzie zatem Hollande miałby szukać dodatkowego rezerwuaru głosów, zważywszy na słabsze niż przewidywano wyniki kandydata skrajnej lewicy Jean-Luca Melenchona.

Jak ocenia Mink, pomimo słabego wyniku Melenchon również chce coś dla siebie ugrać. "Melenchon skoncentrował na sobie całą zatomizowaną dotychczas skrajną lewicę, której brakowało przywódcy. Myślę, że będzie teraz próbował ustawić się w takiej konstruktywnej opozycji do socjalistów" - wyjaśnia.

"Powiedział, iż niczego nie chce w zamian za poparcie Hollande'a. Jest to wskazówką, że nie będzie z nim prowadził jakichś zakulisowych negocjacji" - dodał.

W Paryżu rozmawiała Karolina Cygonek (PAP)

cyk/ kot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)