Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Faworyci wyborów: Hollande, Sarkozy i ich programy

0
Podziel się:

Na dwa dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji
przedstawiamy programy wyborcze faworytów: socjalisty Francois Hollande'a i ubiegającego się o
reelekcję centroprawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.

Na dwa dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji przedstawiamy programy wyborcze faworytów: socjalisty Francois Hollande'a i ubiegającego się o reelekcję centroprawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.

Choć w niedzielnych wyborach startuje dziesięciu kandydatów, to według sondaży ci dwaj rywale mają największe szanse, by przejść do drugiej tury 6 maja.

Francois Hollande:

57 lat; wielki faworyt tegorocznych wyborów, choć krytycy zarzucają mu, że nigdy nie był nawet członkiem rządu i nie ma żadnego doświadczenia w polityce unijnej czy międzynarodowej.

W ostatnich wyborach prezydenckich w 2007 r., kiedy lewica we Francji przeżywała kryzys, nawet nie został kandydatem swojego ugrupowania; aprobatę Partii Socjalistycznej na kandydata w wyścigu do Pałacu Elizejskiego uzyskała wówczas długoletnia partnerka życiowa Hollande'a - Segolene Royal, która ostatecznie przegrała z Sarkozym.

Dzisiaj Hollande zapowiada, że "odmieni losy Francji" i "da na nowo nadzieję Francuzom". Jak sam mówi, jego głównym adwersarzem jest "świat finansów"; obiecał ukrócić wszystkie przestępstwa popełniane przez spekulantów i aferzystów.

Obiecał stworzenie w ciągu pięciu lat 60 tys. nowych etatów w edukacji publicznej, zastrzegając jednak, że ogólna liczba pracowników budżetówki nie zostanie zwiększona ze względu na trudną sytuację finansów publicznych.

Po wyborze na prezydenta obiecuje, że od razu obniży o 30 proc. pensję głowy państwa, premiera i ministrów oraz ustanowi nowe ograniczenia, jeśli chodzi o liczbę etatów ministerialnych, w celu zredukowania kosztów rządu.

Zapewnił również, że poprawi sytuację mieszkaniową we Francji i że da wszystkim legalnym imigrantom prawo głosowania w wyborach lokalnych.

Chce obłożyć 75-procentowym podatkiem osoby o dochodach co najmniej 1mln euro rocznie, dzięki czemu do skarbu państwa wpłynęłoby 200-300 mln euro.

Jest za zamrożeniem cen paliw na trzy miesiące oraz za tym, aby wysokość podatku nakładanego na producentów paliw, tzw. TIPP, była zmienna i dostosowywana do aktualnej ceny ropy naftowej.

Kolejnym punktem programowym Hollande'a jest sprzeciw wobec podwyższenia podatku VAT z 19,6 proc. do 21,2 proc. Podniesienie VAT obiecał Sarkozy, aby z tej podwyżki pokryć część wydatków socjalnych.

Socjaliści upatrują szansę Hollande'a w tym, że na początku kampanii Sarkozy wyraźnie zajmował coraz bardziej prawicowe pozycje. Chodzi o jego niedawne zaskakujące zapowiedzi referendów na temat ograniczenia nielegalnej imigracji i systemu zasiłków dla bezrobotnych.

W dziedzinie polityki zagranicznej socjalista zapowiedział, że pierwszą wizytę po wyborze na prezydenta złoży niemieckiej kanclerz Angeli Merkel, po czym, po jakimś czasie zarzucił jej, że chce decydować w imieniu wszystkich Europejczyków.

W pierwszych dniach swojego urzędowania chciałby rozpocząć negocjowanie poprawek do paktu fiskalnego podpisanego w marcu przez 25 krajów UE (bez W. Brytanii i Czech), którego zadaniem jest wymuszenie większej dyscypliny finansowej państw strefy euro; pakt, forsowany przez niemiecką kanclerz, jest równocześnie centralnym elementem planu ratowania wspólnej waluty. Socjaliści uważają, że umowa ta jest niewystarczająca, gdyż nie przewiduje skoordynowanej walki z bezrobociem i zahamowaniem wzrostu gospodarczego. Hollande opowiada się właśnie za dodaniem klauzuli dotyczącej pobudzania wzrostu gospodarczego.

Zapowiedział wycofanie do końca 2012 r. francuskiego kontyngentu z Afganistanu, który liczy obecnie 3,5 tys. żołnierzy.

Obiecał, że jeśli zwycięży w drugiej turze, w ciągu 60 dni po wyborach wdroży swój plan polegający na zamrożeniu cen paliw, obniżeniu o 30 proc. uposażeń polityków i zwiększeniu zasiłków socjalnych dla rodzin.

Hollande zapowiedział, że chce zalegalizować małżeństwa homoseksualne oraz adopcję dzieci przez pary tej samej płci. Obecnie homoseksualiści nad Sekwaną mogą zawierać związki cywilne, które jednak nie dają wielu praw przysługujących małżeństwom, takich jak wspólna opieka nad dzieckiem.

Do roku 2025 zamierza zredukować o jedną czwartą do 50 proc. udział energii wytwarzanej we Francji przez elektrownie jądrowe, zrywając z obecną polityką Sarkozy'ego. Oznaczałoby to zamknięcie 24 z 58 działających obecnie reaktorów jądrowych.

Nicolas Sarkozy:

57 lat, urodził się w 1955 r. w Paryżu, w rodzinie węgierskiego imigranta. Ukończył prywatną, katolicką szkołę średnią, a później prawo na Uniwersytecie Paryskim i politologię w paryskim Instytucie Nauk Politycznych. Karierę polityczną rozpoczął bardzo wcześnie, bo w wieku 19 lat; merem został w wieku lat 28, deputowanym - w wieku 34 lat, po raz pierwszy ministrem - gdy miał lat 38, a szefem państwa jako 52-latek.

Jako przywódca rządzącej, centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego(UMP) 6 maja 2007 r. w drugiej turze wyborów prezydenckich uzyskał 53,06 proc. głosów.

Tegoroczne wybory są dla niego testem popularności, zwłaszcza że większość Francuzów negatywnie ocenia jego prezydenturę, zarzucając mu słabe wyniki gospodarcze kraju oraz odczuwając zmęczenie gwiazdorskim stylem sprawowania urzędu.

Co prawda w sondażach przed pierwszą turą 22 kwietnia Sarkozy z Hollande'em idą łeb w łeb, ale już w drugiej prezydent pozostaje 8-12 pkt proc. za socjalistą.

Sarkozy próbuje od jakiegoś czasu zaskarbić sobie głosy skrajnej prawicy.

Zagroził, że jeśli układ z Schengen nie zostanie zreformowany i wzmocniony, to Francja z niego wyjdzie.

Według niego we Francji jest "zbyt wielu obcokrajowców", by system ich integracji działał dobrze. Zapewnił, że - w razie wygranej - będzie dążył do zmniejszenia liczebności imigrantów.

Wezwał też do przyjęcia przepisów skłaniających rządy europejskie dokupowania dóbr wyprodukowanych w UE. Domagał się kroków wzorowanych na przyjętym w 1933 r. przez Kongres USA akcie nakazującym amerykańskiej administracji federalnej preferencyjny zakup dóbr wyprodukowanych w USA (Buy American Act).

Próbując zmniejszyć dystans dzielący go w sondażach od socjalistycznego kontrkandydata Sarkozy zadeklarował, że chce formalnego związania obywatelstwa Francji z płaceniem podatków na jej rzecz. Według niego wnoszenie przez obywateli wkładu w utrzymanie państwa to "kwestia moralna". Opodatkowanie obywateli szukających za granicą schronienia przed francuskim opodatkowaniem ich kapitału przyniosłoby - zdaniem Sarkozy'ego - skarbowi państwa 500 mln euro rocznie.

Na początku kwietnia zaprezentował swój przedwyborczy manifest, w którym obiecał zrównoważenie budżetu. Zapowiedział, że jego program wygeneruje nadwyżkę budżetową 0,5 proc. PKB w roku 2017, po osiągnięciu w roku 2016 równowagi budżetowej, a dług publiczny spadnie do 80,6 proc. z rekordowych w 2013 roku 89,4 proc.

Przy okazji prezentowania swoich zamierzeń Sarkozy skrytykował Partię Socjalistyczną, która według niego nie chce wziąć na siebie zobowiązań wynikających z międzyrządowego paktu fiskalnego. Zdaniem prezydenta wybór jego socjalistycznego rywala zgotuje Francji los Grecji lub Hiszpanii.

Traktat, który dyscyplinuje finanse publiczne, przewiduje tzw. złotą regułę, według której roczny deficyt strukturalny nie może przekroczyć 0,5 proc. nominalnego PKB. Kraje będą musiały ją wdrożyć do prawa narodowego, najlepiej konstytucji.

Sarkozy zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na drugą kadencję, głosowanie parlamentu nad złotą regułą budżetową odbędzie się jeszcze w lipcu br.

Przyrzekł jednocześnie, że zamrozi wkład Francji do budżetu UE, oszczędzając w ten sposób rocznie 600 mln euro.

Po śmierci w połowie stycznia czterech francuskich żołnierzy służących w Afganistanie Sarkozy zapowiedział wycofanie sił francuskich z tego kraju do końca 2013 r., podczas gdy dowodzone przez NATO Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) mają go opuścić do końca 2014 r.

Analitycy zauważają, że chociaż zabicie siedmiu osób w marcu przez 23-letniego dżihadystę na południu Francji zbulwersowało cały kraj, to nie miało to aż tak dużego ciężaru politycznego; aspekt bezpieczeństwa zadziałał z pewnością na korzyść urzędującego prezydenta, który jeszcze bardziej mógł uwypuklić swój wizerunek "obrońcy" w obliczu zaistniałego kryzysu.

W lutym na łamach prawicowego dziennika "Le Figaro", Sarkozy podkreślił, że jest przeciwnikiem zarówno małżeństw homoseksualnych, jak i adoptowania dzieci przez pary tej samej płci.

Podczas kampanii Nicolas Sarkozy obiecał, że zmieni styl sprawowania prezydentury i zapowiedział, jeśli przegra wybory, wycofa się z życia politycznego.

Karolina Cygonek (PAP)

cyk/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)