Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Media: Żandarmeria pilnuje domu ojca Andersa Behringa Breivika

0
Podziel się:

Żandarmi ochraniają willę ojca norweskiego zamachowca Andersa Behringa
Breivika na południu Francji - podały w poniedziałek francuskie media. Według prasy, w domu nie
przeprowadzano rewizji.

Żandarmi ochraniają willę ojca norweskiego zamachowca Andersa Behringa Breivika na południu Francji - podały w poniedziałek francuskie media. Według prasy, w domu nie przeprowadzano rewizji.

Regionalny dziennik "La Depeche du Midi" poinformował, że grupa funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa przebywa od niedzieli na terenie willi emerytowanego norweskiego dyplomaty Jensa Breivika w miejscowości Cournanel w departamencie Aude.

Jak podała lokalna prokuratura, żandarmi strzegą tam bezpieczeństwa Jensa Breivika i jego żony. Jeden z obecnych na miejscu funkcjonariuszy powiedział agencji AP, że organy ścigania nie przeszukały dotąd rezydencji, gdyż "potrzeba do tego oficjalnego wszczęcia śledztwa" we Francji.

W niedzielę przed willą nieopodal Carcassonne czekały dziesiątki dziennikarzy. Rozmawiała z nimi przez ogrodzenie rezydencji druga żona Jensa Breivika, Wanda, macocha 32-letniego zamachowca. Kobieta poinformowała dziennikarzy, że jej męża nie ma w domu, gdyż wyjechał w niedzielę rano do Hiszpanii. "Spędziliśmy straszną noc. Nie spałam" - mówiła prasie żona byłego dyplomaty. Dodała, że "nigdy nie widziała" swojego pasierba.

Mieszkańcy spokojnej miejscowości Cournanel, liczącej zaledwie około 600 mieszkańców, twierdzą, że prawie nic nie wiedzą o swoich norweskich sąsiadach. Podobnie jak mer tej wioski, Alain Costes. "Nie tylko nie rzucali się w oczy, ale byli właściwie niewidzialni" - oznajmił on mediom.

Sam Jens Breivik powiedział w niedzielę norweskiej prasie, że był zszokowany, kiedy zobaczył zdjęcie swojego syna na czołówkach serwisów informacyjnych. "To był szok. Wciąż nie mogę się pozbierać" - wyjawił Breivik norweskiej gazecie "Verdens Gang".

Według mediów, Jens Breivik rozwiódł się z matką podejrzanego niedługo po narodzinach chłopca. Jak sam tłumaczy, stracił kontakt z synem w 1995 roku, kiedy ten miał 15-16 lat.

Ojciec zamachowca opowiedział prasie, że nigdy nie mieszkał razem z synem, lecz kontaktował się z nim parę razy. "Gdy był młodszy, był zwykłym, ale zamkniętym w sobie chłopcem. Wtedy nie interesował się polityką" - powiedział Jens Breivik.

Natomiast sam 32-letni Anders Behring Breivik napisał w swoim internetowym manifeście, że do piętnastego roku życia miał dobre relacje z ojcem i jego nową żoną i często odwiedzał ich we Francji, jednak potem kontakty te urwały się.

Uzbrojony w karabin automatyczny i pistolet Breivik przez około godzinę strzelał do uczestników obozu, zorganizowanego na wyspie Utoya koło Oslo, przez młodzieżową przybudówkę współrządzącej w Norwegii Partii Pracy. Kilka godzin wcześniej Breivik zdetonował samochód-pułapkę w stołecznej dzielnicy rządowej. Według dotychczasowego bilansu, w obu zamachach zginęły 93 osoby. (PAP)

szl/ ap/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)