W czwartym dniu strajku kontrolerów lotów we Francji odwołano w piątek połowę lotów na paryskim lotnisku Orly, a na Roissy-Charles-de-Gaulle - 15 proc., w tym także połączenia z Warszawą. Strajk ma się zakończyć w sobotę rano.
Wciąż bardzo poważnie zakłócony jest ruch na Orly, zwłaszcza na krótkich i europejskich trasach. Według informacji Air France, w piątek odwołano także niektóre połączenia tego przewoźnika między Warszawą a Paryżem. Loty na międzykontynentalnych trasach powinny odbywać się bez większych zmian.
W piątek, na wezwanie czterech związków zawodowych, strajk rozpoczęła też część pilotów Air France. Jak jednak zapewniają francuskie linie lotnicze, wspomniane związki nie mają większości wśród załogi przedsiębiorstwa, więc ich protest nie powinien wpłynąć na rozkład lotów.
Strajk francuskich kontrolerów ma potrwać do soboty rano. Protestują oni przeciw planowanej redukcji etatów, która wiąże się z powstaniem zintegrowanej struktury nawigacji lotniczej, obejmującej oprócz Francji także Niemcy, Holandię, Belgię, Szwajcarię i Luksemburg. Pracownicy nadzoru lotniczego obawiają się, że w następstwie zmian zostanie zlikwidowana obecna Naczelna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego (DGAC), która zatrudnia 12 tysięcy osób.
W środę fiaskiem zakończyły się negocjacje przedstawicieli rządu ze strajkującymi. Ci pierwsi zapewniają, że przyszłość DGAC i jego pracowników nie jest zagrożona. Kontrolerzy oczekują jednak od rządu pisemnych gwarancji, że Naczelna Dyrekcja Lotnictwa Cywilnego zostanie zachowana, a ich warunki pracy nie pogorszą się.
Przedstawiciele linii lotniczych szacują, że czterodniowy strajk przyniesie im straty rzędu wielu milionów euro, tym bardziej że w części Francji przypada on na okres zimowych ferii.
Szymon Łucyk(PAP)
szl/ jo/ kar/
