Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Francja: Organizacja FIDH apeluje ws. białoruskich opozycjonistów

0
Podziel się:

Międzynarodowa Organizacja na rzecz Praw Człowieka (FIDH) zaprotestowała
w środę przeciw traktowaniu białoruskich opozycjonistów skazanych na kary kolonii karnej, dodając,
że władze zastraszają tych więźniów, wywierają na nich presję psychologiczną i fizyczną.

Międzynarodowa Organizacja na rzecz Praw Człowieka (FIDH) zaprotestowała w środę przeciw traktowaniu białoruskich opozycjonistów skazanych na kary kolonii karnej, dodając, że władze zastraszają tych więźniów, wywierają na nich presję psychologiczną i fizyczną.

"Godne zaufania źródła wskazują, że na więźniów politycznych pozostających w białoruskich więzieniach nadal jest wywierana presja psychologiczna i fizyczna" - głosi oświadczenie FIDH.

Mowa jest w nim m.in. o przeniesieniu byłego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua z jednej kolonii karnej do drugiej. Jak ogłosili niedawno bliscy Sannikaua, podczas tej procedury przez kilka dni nie mogli dowiedzieć się, co się z nim dzieje. W trakcie przewożenia polityk trafił na współwięźniów, którzy przekonywali go, że może nie wyjść żywy z kolonii karnej.

FIDH wskazuje, że podczas procedury przenoszenia z jednej kolonii karnej do drugiej "presja psychologiczna jest bardzo mocna". Bliscy Sannikaua uważają - pisze FIDH - że groźby śmierci, z jakimi się spotkał "to część rozmyślnej strategii zastraszania" i odpowiedź na żądania społeczności międzynarodowej, domagającej się zwolnienia opozycjonistów.

Organizacja zwraca też uwagę na zły stan zdrowia Źmiciera Bandarenki, współpracownika Sannikaua, również skazanego na kolonię karną. "Obecny stan zdrowia Bandarenki (...) nie pozwala mu siedzieć, a ponieważ leżenie za dnia jest w więzieniu zabronione, Bandarenka musi znosić całodzienne stanie" - zauważa FIDH w oświadczeniu.

Wskazuje ponadto, że od innych skazanych opozycjonistów dochodzą ostatnio skąpe informacje. Żona byłego kandydata Mikoły Statkiewicza nie ma wieści od niego od ponad trzech tygodni. Bliscy Alesia Bialackiego, szefa Centrum Praw Człowieka "Wiasna", który czeka na proces, nie mogą się z nim spotkać w areszcie - dodaje federacja.

Opozycjoniści, o których pisze FIDH, zostali skazani na kary od dwóch do sześciu lat kolonii karnych po wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia zeszłego roku. W wieczór wyborczy na demonstracji opozycji w Mińsku protestowano przeciw oficjalnym wynikom, dającym niemal 80 proc. ubiegającemu się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandrowi Łukaszence. Doszło do ataku grupy ludzi na drzwi do budynku rządu - zdaniem opozycji, sprowokowanego. Władze uznały te zajścia za masowe zamieszki i w serii procesów skazały uczestników demonstracji, w tym czterech byłych kandydatów w wyborach, na kilkuletnie wyroki kolonii karnej. Choć większość z nich została ostatnio ułaskawiona i zwolniona, to Sannikau, Statkiewicz i Bandarenka pozostają w koloniach karnych.

Oświadczenie FIDH sygnowało rówież białoruskie Centrum Praw Człowieka "Wiasna", którego szefem, a jednoczeście wiceprzewodniczącym FIDH jest Bialacki. Działacz jest oskarżony o przestępstwa podatkowe z powodu sum, jakie miał na koncie bankowym na Litwie. Według "Wiasny" chodzi o środki z fundacji zagranicznych przekazywane na działalność organizacji, w tym na wsparcie osób prześladowanych na Białorusi z powodów politycznych.

FIDH ma siedzibę w Paryżu i według informacji z jej strony internetowej zrzesza 164 organizacje obrony praw człowieka z różnych krajów świata.(PAP)

awl/ kar/

int. arch.

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)