Szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe powiedział w sobotę, że, po śmierci 200 osób w wyniku ostrzału miasta Hims w zachodniej Syrii, ci, którzy nadal blokują rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie Syrii, będą "odpowiadać za to przed historią".
Wcześniej rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa w sprawie Syrii absolutnie nie odpowiada Rosji i jego przedstawienie w sobotę na Radzie Bezpieczeństwa wywoła skandal. Ławrow powiedział, że projekt rezolucji musi zostać zmieniony, by uniknąć wrażenia, że ONZ opowiada się po jednej ze stron konfliktu w wojnie domowej.
Juppe w poświadczeniu zaznaczył, że "społeczność międzynarodowa musi uznać i poprzeć prawo syryjskiego narodu do wolności, bezpieczeństwa i wyboru swojej politycznej przyszłości".
Do kolejnej masakry w Syrii, jak piszą agencje, doszło na kilkanaście godzin przed nadzwyczajnym posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa ONZ, podczas którego ma zostać poddany pod głosowanie projekt rezolucji w sprawie Syrii. Posiedzenie to ma się rozpocząć w Nowym Jorku o godz. 16 (czasu polskiego).
Jeszcze w środę ambasador Rosji przy UE Władimir Czyżow zapowiedział, że przygotowana przez państwa zachodnie i arabskie rezolucja ws. Syrii nie zostanie przyjęta przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, jeśli nie będzie ona jednoznacznie odrzucała ewentualnej obcej interwencji zbrojnej. Oznacza to, że Rosja może użyć swojego prawa weta i zablokować rezolucję.(PAP)
klm/ bno/
10723450 arch.